Reklama

Miłość i nadzieja to wielki dar Boga - świadectwo

Niedziela podlaska 12/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wielu ludzi żyje dziś tak, jakby Boga nie było, rozmawiamy o pracy, o polityce, rzadko w naszych codziennych rozmowach mówimy o tym, co najważniejsze - o Bogu. Robert zaskoczył mnie, gdy w zwykłej niezobowiązującej rozmowie bardzo szczerze powiedział, że to Bóg daje mu siłę do życia. Co przeszedł ten młody chłopak, zanim dojrzał do tej deklaracji?
Robert ma 29 lat, od urodzenia choruje na rdzeniowy zanik mięśni. Jest to rzadka choroba genetyczna, której przyczyną jest uszkodzenie genów u obojga rodziców. Robert ma dwóch braci, jeden z nich jest również chory. Do 16. roku życia Robert chodził o własnych siłach, jednak postępująca choroba przykuła go do wózka. Kiedy przestał chodzić, porzucił szkołę, próbował pogodzić się z tym, co go spotkało, i przez kilka lat życie biegło obok niego. Młodemu człowiekowi, który dopiero rozpoczynał swoje życie, trudno było pogodzić się ze stanem swojego zdrowia, czuł, że coś traci, ale nie mógł temu zapobiec. Pomocny był powrót do szkoły, a w konsekwencji wyjazd na studia do Warszawy. Mieszkając w akademiku, Robert musiał nauczyć się troszczyć o samego siebie, gotował, sprzątał i uczył się samodzielności. Dziś uważa, że było to ważne doświadczenie.
Robert długo szukał drogi do Boga. Choroba przybliżała go do właściwej ścieżki życiowej lub od niej oddalała. Wychowany w rodzinie katolickiej, bywał w kościele z przyzwyczajenia i obowiązku. Długo trwało jego dorastanie do świadomej wiary. Szukał Boga daleko od Boga. Był w jego życiu okres, kiedy bardzo chciał wyzdrowieć. Nie mogli mu pomóc lekarze, więc zaczął szukać pomocy u najróżniejszych „uzdrowicieli”. Uparcie pragnąc powrócić do zdrowia, nie widział nic złego w leczeniu wahadełkiem. W pewnym momencie - jak sam mówi - tknęło go, że nie jest to dobry kierunek. Trudne przeżycia zaowocowały pozytywnie. Zrozumiał, że wcale nie musi być zdrowy, by być szczęśliwy. Zapragnął wrócić do Kościoła i choć nie udało się to od razu, to jego kręta droga doprowadziła do wiary. Dziś Robert nie jest już biernym uczestnikiem Mszy św., ale kiedy tylko jest to możliwe, przyjmuje Jezusa w Komunii św., bo - jak mówi - bez tego sakramentu uczestnictwo w Eucharystii wydaje mu się nieważne.
W ubiegłym roku życie Roberta zupełnie się zmieniło. Pewnego dnia podczas modlitwy Robert zawierzył swoje życie Bogu: „Boże, rób, co chcesz, tylko spraw, żebym był szczęśliwy”. Młody mężczyzna odnalazł szczęście w Bogu, a dobry Bóg hojnie go za to nagrodził. Kilka dni później na stronie internetowej www.przenaczeni.pl rozpoczął rozmowę z Karoliną. Słowa dzień dobry na dobry dzień były początkiem niezwykłej znajomości.
Robert i Karolina poznali się przez katolicki portal internetowy przeznaczeni.pl i bardzo szybko okazało się, że naprawdę są sobie przeznaczeni. Zaskoczyli wszystkich, kiedy po pięciu miesiącach znajomości wzięli ślub. Ale chociaż wszyscy wokół ze zdziwieniem kręcili głowami, to oni nie mieli żadnych wątpliwości. Teraz oczekują na dziecko. Robert mówi, że to jest właśnie to, czego pragnął przez całe życie, i jest teraz po prostu szczęśliwy.
Robert i Karolina twierdzą zgodnie, że powierzyli swoje życie specjaliście od rzeczy niemożliwych, zawierzyli swoje życie Bogu, i wygrali. Dziś aż tryska od nich szczęście. I chociaż Karolina nie wyjechała na upragnione misje, to nie ma żadnych wątpliwości, że teraz jej misją jest rola żony i matki. Robert silny swoją wiarą śmiało bierze odpowiedzialność za rodzinę i bez lęku patrzy w przyszłość, jak mówi, skupia się na tym, co może robić, a nie na tym, czego robić nie może. Choć osoby niepełnosprawne nie mają łatwego życia, Robert pracuje, wykorzystując wszystkie talenty, jakimi obdarzył go Stwórca - bo przecież Pan Bóg zawsze daje nam narzędzia, a my tylko musimy nauczyć się nimi posługiwać.
Karolina patrzy na świat z podobnej perspektywy i dodaje: „Kiedy człowiek pozwala Panu Bogu decydować o swoim życiu, to czuje wewnętrzny pokój. Kiedy poznałam Roberta, czułam się, jakbym po latach szukania odnalazła dom. Dla mnie miłość to troska o dobro drugiego człowieka, nie boję się codzienności”.
Roberta i jego rodzinę znam od dawna. I jedno muszę przyznać głośno i wyraźnie. Zawsze podziwiałam mamę Roberta. Pani Jadwiga jest zawsze uśmiechnięta i pogodna, nigdy nie słyszałam, żeby narzekała. Wielu wiecznie niezadowolonych mogłoby uczyć się od niej, jak czerpać radość ze wszystkiego, co daje nam życie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zmarł proboszcz parafii w Białkowie

2025-02-09 08:42

[ TEMATY ]

nekrolog

Zielona Góra

Gorzów Wielkopolski

Białków

illionPhotos.com/fotolia.com

9 lutego 2025, w 54. roku życia i 29. roku kapłaństwa odszedł do wieczności ks. Krzysztof Sudziński, proboszcz parafii pw. św. Andrzeja Boboli w Białkowie koło Cybinki (diecezja zielonogórsko-gorzowska).

Urodził się 29 marca 1971 r. w Zielonej Górze w rodzinie Zenona i Magdaleny z d. Sznajder. Po ukończeniu szkoły podstawowej rozpoczął naukę w zielonogórskim Liceum Ogólnokształcącym nr 7 w klasie o profilu matematyczno-fizycznym. W tym czasie związał się z ruchem Światło-Życie. Ukończył Wyższe Seminarium Duchowne w Gościkowie-Paradyżu. 
CZYTAJ DALEJ

Żyjemy w „technopolu” – i co dalej? Jak nabyć kompetencje komunikacyjne

2025-02-09 19:54

[ TEMATY ]

Milena Kindziuk

Red

“Już nie żyjemy w czasach technokracji, kiedy tradycja, metafizyka i kultura funkcjonuje obok technologii. Żyjemy w technopolu, gdzie technika jest bogiem i wyznacza nam styl myślenia i życia”. Te słowa, wypowiedziane przez księdza profesora Krzysztofa Marcyńskiego – uznanego medioznawcy z UKSW - z pewnością intrygują.

W kontekście błyskawicznie rozwijającej się sztucznej inteligencji, zasadna jest postawiona przez niego teza, że „nowa technologia nic nie dodaje ani niczego nie odejmuje. Nowa technologia wszystko zmienia”, jak stwierdził on na spotkaniu w paryskim Centre du Dialogue, zorganizowanym we współpracy z Pallotyńską Fundacją Misyjną Salvatti.pl. na temat triumfu techniki nad człowiekiem (jak poinformowała Katolicka Agencja Informacyjna).
CZYTAJ DALEJ

Diecezja radomska: nowe fakty ws. tragicznej śmierci ks. Jarosława Wypchły

2025-02-10 15:27

[ TEMATY ]

diecezja radomska

Foto: ks. S. Piekielnik / www.diecezja.radom.pl

Ks. Jarosław Wypchło

Ks. Jarosław Wypchło

Prokuratura Rejonowa w Radomiu przedstawiła dzisiaj nowe informacje w sprawie tragicznej śmierci ks. Jarosława Wypchły, proboszcza z Domaszna.

Audi, którym podróżowało dwóch mężczyzn, wjechało w samochód kierowany przez duchownego. Po zdarzeniu obaj twierdzili, że nie pamiętają całego zdarzenia i nie wiedzą, kto kierował. Z zebranych materiałów dowodowych wynika natomiast, że śledczy wiedzą już, kto kierował autem w chwili wypadku.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję