Patrząc na teren przy nowo powstających osiedlach w Sosnowcu-Zagórzu 25 lat temu, nikomu nie przyszło do głowy, że to miejsce wybrał sobie Bóg. Mieszkańcy byli świadkami narodzin nowej parafii, której patronem obrany został, nie bez przyczyny, św. Florian. Do nowych bloków przybyli ludzie ze wszystkich stron Polski, którzy w głównej mierze rozpoczynali pracę w pobliskiej Hucie „Katowice”. Choć ich mentalność, praktyki religijne i ofiarność były różne, parafia stała się wspólnotą miłości, lekiem na wszelkie odmienności, ośrodkiem, który scalił, scementował i zintegrował większość. Bardzo młode małżeństwa z małymi dziećmi stały się głównymi fundatorami i budowniczymi tej świątyni, która zrodzona jest z wiary i serca przepełnionego miłością do Jezusa.
Przyjęta z miłością
Parafianie z miłością przyjęli nowo narodzoną parafię i nowego proboszcza, który gorliwie służy jej do dzisiaj. Wyzwoliła się ludzka życzliwość, ofiarność, pracowitość, modlitwa i wspólnotowa jedność. Był rok 1981. Na terenie parafii św. Joachima powstawały wielkie osiedla - Bohaterów Monte Cassino i Kisielewskiego, które wówczas nosiły nazwy PPR i Wandy Wasilewskiej. Mieszkańcy z najdalszych zakątków tych osiedli, aby dotrzeć do kościoła w Zagórzu, musieli pokonać od 2 do 3 km. Duszpasterstwo nie mogło więc zaspokoić w pełni potrzeb religijnych mieszkańców. Stosowny moment, aby zmienić ten stan rzeczy, nastąpił po „Porozumieniach Gdańskich”. Dekretem z 29 września 1982 r. bp Stefan Bareła powołał do życia nową wspólnotę. Jej teren w całości wydzielony został z parafii św. Joachima w Sosnowcu-Zagórzu. Wspólnota liczyła wtedy 11500 mieszkańców. Zalążków parafii św. Floriana można dopatrywać się jednak wcześniej. W czerwcu 1981 r. ordynariusz częstochowski zlecił wikariuszowi macierzystej parafii ks. Tadeuszowi Kamińskiemu tworzenie w tej części miasta ośrodka duszpastersko-katechetycznego. Nowy Duszpasterz okazał się właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. „Przejmowałem parafię z pewnymi obawami. Dopiero raczkowałem jako proboszcz i jako budowniczy. Dość szybko jednak zbudowaliśmy dwa kościoły: kościół z cegieł i Kościół z żywych serc - stwierdza ks. Kamiński. Ogromna w tym zasługa ludzi, którzy czuli głód Boga i potrzebę kościoła” - dodaje. Przy ogromnym zaangażowaniu i duszpasterzy, i wiernych niemal natychmiast powołano Komitet Parafialny, który czuwał nad planami i ich realizacją. Znaleziono pomieszczenie na salki katechetyczne. Celom tym służył wolno stojący barak o powierzchni 800 m2. W nim też wydzielono miejsce na kaplicę oraz mieszkania dla księży.
W kościelnym szałasie
„Szybko też, jak na wciąż trudne dla Kościoła czasy, bo w niespełna rok po erygowaniu parafii, ruszyła budowa trzech obiektów. 15 maja 1983 r. rozpoczęliśmy wznoszenie murów kościoła, 5 kwietnia 1984 r. - budowę domu katechetycznego, zaś trzy miesiące później - budowę plebanii” - wspomina Ksiądz Proboszcz. Już w roku 1987 oddano do użytku dom katechetyczny, plebanię oraz kaplicę w dolnym kościele. Następne lata przyniosły kolejne, ważne zmiany. Rozpoczęto sprawowanie Liturgii w górnej świątyni. Przez następne 10-lecie parafialny kościół nabierał właściwego blasku i stylu. Wnętrze ubogacało się, teren wokół piękniał, a dziś można podziwiać kilkumetrowe drzewa, których większość zasadził sam Gospodarz. Bryła kościoła jest niespotykana na tym terenie. Autorem projektu jest Roman Szatanik, którzy w tworzeniu projektu wzorował się na stylu zachodnim, wówczas mało w Polsce znanym. Pośród wielkiego blokowiska usytuowana została świątynia przypominająca leśny szałas, wokół niej zaś niskie zabudowania przykościelne. „Zamysł całości był taki, iż miejsce to miało być jedyne, wyjątkowe, architektonicznie odbiegające od reszty budynków, przyciągające człowieka na chwilę modlitwy i refleksji” - wyjaśnia Ksiądz Tadeusz. W środku panuje styl halowy, nie ma żadnych filarów, ołtarz widoczny jest z każdego punktu. To są plusy zachodniej techniki wnętrza przełożonej na polski grunt. Jeśli chodzi o wystrój wnętrza, wszystkie elementy prezentują jeden styl. W prezbiterium - ołtarz oraz złocone tabernakulum, nad nim okazała rzeźba przedstawiająca Ostatnią Wieczerzę. W tym samym stylu - stacje drogi krzyżowej. Wszystkie rzeźby powstały w pracowni artysty rzeźbiarza Jana Funka w Krakowie. Po prawej stronie ołtarza - obraz Patrona parafii. Całość powierzchni kościoła pokrywa posadzka marmurowa, sufit zaś i fragmenty ścian - drewno. „Zimą w kościele jest ciepło, bo działa ogrzewanie podłogowe, latem zaś można stosować naturalną wentylację dzięki czterem wejściom, które powodują przewiew. O Dniu Pańskim przypomina natomiast dzwon św. Floriana. Po usłyszeniu jego bicia, jeśli się postarają, na Mszę św. mogą zdążyć nawet parafianie z najdalszych części osiedla, bo to zaledwie 5 minut. Parafia św. Floriana jest bowiem mocno terytorialnie skupiona.
Pomóż w rozwoju naszego portalu