Historycznie nie można stwierdzić, czy św. Cecylia miała jakikolwiek związek z muzyką kościelną.
W średniowieczu patronem muzyki był św. Jan Chrzciciel. Gdy w XV wieku wydrukowano Passio Sancte Ceciliae, zwrócono uwagę na zdanie: „Cecylia, grając na organach, śpiewała samemu Bogu”. Prawdopodobnie to jedno zdanie dało powód do powstania legendy. Przypuszcza się, że Cecylia mogła grać na harfie, ponieważ wtedy patrycjuszki rzymskie często grały na tym instrumencie. Rodziny patrycjuszów miały w swoich pałacach również organy. Cecylia mogła więc znać ten instrument. Od 1561 r. św. Cecylia stała się patronką muzyki w całym Kościele katolickim. W 1583 r. papież Grzegorz XIII powołał Kongregację Muzyków Rzymskich pod Jej patronatem, a rok później ufundował w Rzymie bractwo muzyczne, które również oddano pod opiekę św. Cecylii. I tak do dziś patronuje muzyce kościelnej.
Wspominając św. Cecylię - patronkę muzyki kościelnej, należy zastanowić się nad tym, kim jest artysta w rozumieniu Biblii, gdyż mając na uwadze teologiczny wymiar muzyki, na samym początku pojawia się pytanie o biblijny charakter uprawianej muzyki. Przynajmniej z dwóch powodów biblijne uwiarygodnienie teologicznej refleksji nad muzyką i jej twórcą napotyka na dość znaczne trudności. Po pierwsze, choć nie brakuje w Piśmie Świętym tekstów przeznaczonych do śpiewu, albo miejsc traktujących o muzyce, to jednak nigdzie muzyka jako taka nie przedstawia dla autora natchnionego osobnego tematu rozważań, przedmiotu oddzielnej uwagi. O śpiewie, o grze na instrumentach, pieśniach, hymnach mówi się w Biblii jakby mimochodem, zawsze przy okazji innych spraw, na marginesie innych tematów. Po drugie praktyka muzyczna czasów zarówno Starego jak i Nowego Testamentu z dużym trudem daje się porównać do tego, co rozumie się pod tym pojęciem w czasach nowożytnych. Świat biblijny nie zna pojęcia sztuki muzycznej w dzisiejszym tego słowa znaczeniu. Uważna lektura tekstu 2 Księgi Kronik pozwala zauważyć, że muzyczne rozporządzenia autor biblijny rozumie jako realizację wyraźnej woli Jahwe: „… rozkaz pochodził bowiem od Pana za pośrednictwem jego proroków”. Podobnie już wcześniej „na rozkaz Jahwe” Mojżesz wprowadził srebrne trąbki, które miały służyć do zwoływania całej społeczności i dawania znaku do zwijania obozu.
Na uwagę zasługuje także pieśń, jaką „skomponował” i wykonał przed ludem Mojżesz, która była zarazem jego „śpiewem pogrzebowym”. Jej spisanie poprzedza polecenie Jahwe, aby stała się ona powszechną własnością całego ludu oraz świadectwem przeciwko jakiejkolwiek jego ewentualnej niewierności. Oznacza to, że w przekonaniu Izraelity obecność elementu muzycznego opiera się na woli najwyższej intencji prawodawczej, na woli samego Boga, którą odczytano w natchnieniu prorockim. J. Ratzinger w książce „Nowa pieśń dla Pana” przedstawiając kryteria wyróżniające artystę w rozumieniu Biblii, także podkreśla ten aspekt powołania imiennego artysty przez Boga, jego zależność od Stwórcy i to, iż artysta nie wymyśla niczego sam, jego twórczość jest współpatrzeniem z Bogiem, uczestnictwem w Jego twórczości. Twórczość artystyczna odzwierciedla to, co Bóg ukazał jako model. Bóg powołuje imiennie artystów, podobnie jak powołuje imiennie proroków, do artystów odnosi się ta sama formuła powołania. Artyści zostają określeni jako ludzie, którym Bóg dał mądrość i rozum do poznania. Jeśli artysta uświadomi sobie to wyjątkowe wybranie ze strony Boga, swoją misję, to wówczas zrodzi się wielkie uczucie wdzięczności i zachwytu nad dziełem stworzenia. Jego twórczość stanie się aktem wypływającym z potrzeby serca, będzie to swoista odpowiedź na Boży dar. Bóg powołał zatem człowieka do istnienia, powierzając mu zadanie bycia twórcą.
W „twórczości artystycznej” człowiek bardziej niż w jakikolwiek inny sposób objawia się jako „obraz Boży” i wypełnia to zadanie przede wszystkim kształtując wspaniałą „materię” własnego człowieczeństwa. Dlatego artysta, im lepiej uświadamia sobie swój „dar”, tym bardziej skłonny jest patrzeć na samego siebie i na całe stworzenie oczyma zdolnymi do kontemplacji i do wdzięczności, wznosząc do Boga hymn uwielbienia. Tylko w ten sposób może do końca zrozumieć samego siebie, swoje powołanie i misję. Artysta w szczególny sposób obcuje z pięknem. W bardzo realnym sensie można powiedzieć, że piękno jest jego powołaniem, zadanym mu przez Stwórcę wraz z darem „talentu artystycznego”. Rzecz jasna, także ten talent należy pomnażać, zgodnie z wymową ewangelicznej przypowieści o talentach. Tutaj dotykamy samego sedna problemu. Kto dostrzega w sobie tę Bożą iskrę, którą jest powołanie artystyczne - powołanie poety, pisarza, malarza, rzeźbiarza, architekta, muzyka, aktora - odkrywa zarazem pewną powinność: nie można zmarnować tego talentu, ale trzeba go rozwijać, ażeby nim służyć bliźniemu i całej ludzkości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu