Reklama

W duchu ekumenizmu

Niedziela świdnicka 39/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Beata Moskal-Słaniewska: - Świdnica jest chyba ewenementem, jeśli chodzi o wykorzystanie kościołów w charakterze sal koncertowych?

Witold Tomkiewicz: - Ta próba podejmowana jest w wielu miejscowościach, ale przyznać trzeba, że coraz więcej jest imprez muzycznych, które organizujemy wspólnie ze świdnickimi parafiami. Uważam, że to świetny pomysł, pozwalający z jednej strony w inny sposób odkrywać piękno muzyki, a przy okazji - piękno kościołów.

- Dni Muzyki Kameralnej, Festiwal Bachowski, wreszcie Wieczory Świdnickie - to najważniejsze wydarzenia kulturalne miasta…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Wieczory Świdnickie to najmłodsze, ale też najprężniej rozwijające się „dziecko” w życiu kulturalnym Świdnicy. To nie tylko muzyka, ale próba pobudzenia intelektu słuchaczy, którzy wcześniej, przed koncertem wysłuchują wykładu. To już blisko trzy lata Wieczorów Świdnickich - wydarzenia, które zawdzięczamy akademickiej przeszłości bp. Ignacego Deca. To Wieczory Tumskie, których był inspiratorem we Wrocławiu, stały się pierwowzorem Wieczorów Świdnickich.

- To specyficzne spotkania, trwające niemal przez rok, a nawiązujące do różnej problematyki, przed która staje współczesny katolik.

- Staramy się utrzymać regularność tych spotkań, ale jest to trudne, bo budżet imprezy jest niewielki. Często dopasowujemy występ artystów do trasy koncertowej, którą właśnie odbywają. Dzięki temu gościliśmy w Świdnicy różne wspaniałe osobowości świata muzycznego - od czeskiej Orkiestry Dętej z Polic nad Metuje, która wspaniale zagrała utwory muzyki sakralnej, w tym polskiej, po trudną w odbiorze muzykę liturgiczną w wykonaniu prawosławnego chóru Oktoich. Myślę też, że ewenementem był występ Chóru Synagogi pod Białym Bocianem. Pieśni żydowskie w katolickiej świątyni - to rzadkość.

Reklama

- Do kościołów „wprowadziła się” także muzyka kameralna i muzyka bachowska.

- Muzyka kameralna, kiedyś obecna tylko w Kościele Pokoju, nie tylko dziś brzmi w kościołach innych wyznań, lecz także w Muzeum Dawnego Kupiectwa. Dzięki rozszerzonej formule, stworzyliśmy część wiosenną i jesienną - słuchacz ma więcej okazji do obcowania z utworami różnych kompozytorów. Jednak mnie osobiście najbardziej cieszy to, co dzieje się podczas Festiwalu Bachowskiego. Odkrywamy piękno kościołów ziemi świdnickiej - dla muzyki i dla publiczności. Cóż bowiem skłoniłoby do odwiedzin kościoła w Makowicach, gdyby nie odbywały się tam koncerty? To przykład świątyni zamkniętej na co dzień na głucho, otwieranej na nieliczne Msze św. i znanej tylko mieszkańcom. Dziś hasło „Makowice” mówi o wiele więcej osobom z całego regionu.

- Kościół to dobra sala koncertowa?

- Często znakomita. Dzieła muzyczne potrzebują różnych przestrzeni, by brzmieć w pełnej krasie. Inaczej słyszymy ją w ascetycznym, szarym, renesansowym kościele w Makowicach, inaczej w barokowym kościele pw. Świętego Krzyża w Świdnicy. Największym jednak wyzwaniem jest katedra. Trzeba naprawdę się natrudzić, by znaleźć miejsce, z którego koncert dobrze zabrzmi. Są miejsca doskonałe, jak np. będący w remoncie chór mieszczan. Niesamowitym odkryciem było podążanie za myślą budowniczych - skoro na środku zbudowano ambonę, skąd kiedyś musiał brzmieć głos kapłana na cały kościół bez urządzeń wspomagających, dlaczego by nie spróbować? Dlatego właśnie postanowiliśmy umieścić przy tej nieużywanej ambonie Teresę Kamińską i jej klawesyn. Zabrzmiało to bardzo dobrze. Dźwięki były idealne, a pogłos nie był tak dolegliwy i wręcz był sprzymierzeńcem artystki.

- Świdnica jawi się od dawna jako miejsce ekumeniczne. To tu przecież odbywały się słynne już historyczne Msze, prowadzone jednocześnie przez duchownych Kościołów katolickiego i ewangelickiego. Teraz mamy wspólne imprezy…

- W duchu ekumenizmu muzyka może tylko zyskać. No bo jak podzielić się np. Bachem? On jest wielki i wspólny. Obecność muzyki w kościołach ma przełamać jeszcze jeden stereotyp - że muzyka klasyczna jest tylko dla wybranych. Ludzie odbierają ją jako „poważną”, więc trudną. A przecież wiele utworów powstało na motywach muzyki ludowej czy dworskiej. Takie kompozycje też prezentujemy. A mamy nadzieję, że niektórym łatwiej będzie trafić do swojej świątyni niż do typowej sali koncertowej. Kto zaś raz spróbuje uczestniczyć w takich koncertach, na pewno będzie chciał na nie wracać.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ida Nowakowska: Chcę być jak moja Mama!

„Wychowywanie ciebie jest moją pasją” – mówiła mi moja mama. Choć nie rozumiałam do końca tych słów, wywoływały na mojej twarzy uśmiech. Czułam się potrzebna.

Od dziecka chodziliśmy z rodzicami do muzeów, na wernisaże i wieczory literackie, do kina i teatru. Nie wiem, kiedy to się wydarzyło, ale mama stała się moją najbliższą przyjaciółką. I tak zostało do dziś. Zawsze pomagała mi w spełnianiu marzeń, miała dla mnie czas i cierpliwość, motywowała, żebym wszystko próbowała zrobić sama. Pokonywanie trudności dawało mi poczucie, że jeśli podejmę jakieś wyzwanie, to na pewno mu podołam. Mama prowadziła mnie na wszystkie zajęcia, które sobie wymarzyłam. Nigdy na mnie nie krzyczała, nigdy mnie nie uderzyła. Starała się mnie wychować, pokazując konsekwencje błędnych zachowań. Nie okłamywałam mamy, bo mówiła, że ma do mnie zaufanie...

CZYTAJ DALEJ

Kard. Müller: niemiecka droga synodalna jest błędna i zagraża Kościołowi

2024-05-28 08:22

[ TEMATY ]

Niemcy

kardynał Gerhard Ludwig Müller

Karol Porwich/Niedziela

Kard. Gerhard Ludwig Müller

Kard. Gerhard Ludwig Müller

Niemiecka droga synodalna jest błędna i jeśli w dalszym ciągu będzie trwała, to postrzegam ją jako zagrożenie wiodące do zniszczenia Kościoła katolickiego – powiedział emerytowany prefekt Kongregacji Doktryny Wiary kard. Gerhard Müller.

Podczas poniedziałkowej konferencji promującej dwie książki kard. Gerharda Müllera "Na drodze Chrystusa" i "Katolicki – czyli jaki?" hierarcha został zapytany, jak przezwyciężyć kryzys współczesnego Kościoła katolickiego, zwłaszcza w Europie.

CZYTAJ DALEJ

Coraz większe napięcie w Brukseli...

2024-05-28 21:52

[ TEMATY ]

Unia

Adobe Stock

Mój poprzedni wpis ilustrował ogrom napięcia, jakie powstał w Brukseli oraz w paru stolicach poważnych krajów europejskich powstało ogromne napięcie po nagłym ruchu premiera Francji E. Macrona wysuwającym jako pretendenta do głównego stolca w UE Mario Draghiego. Skala niepokoju jest wielka i to nie tylko w szeregach EPP, które zostało tym ruchem całkowicie zaszachowane. EPP jest teraz jak bokser, który wiózł przez trzynaście rund przewagę i czekał na końcowy gong w piętnastej, ale pod koniec 13-ej dostał potężnego sierpa, po którym ledwo utrzymał równowagę. Ale o tym za chwilę.

Podobne wrażenie wywołało wyrzucenie z ID niemieckiej AfD i otwarta już propozycja M. LePen skierowana do G. Meloni, zawierająca propozycję ścisłej współpracy ECR z ID. Zmora powstania bloku porównywalnego swoją siłą z EPP i z S&Dwywołała prawdziwy popłoch w środowiskach lewicowych.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję