Mamy za sobą jedna trzecią wielkopostnej drogi ku Świętom Wielkanocnym. Przybywa nam światła dziennego i ciepła nadchodzącej wiosny. W liturgii Kościoła wzmaga się nawoływanie do nawrócenia. W Ewangelii Jezus wspomina dwa tragiczne zdarzenia i dwa razy powtarza ostrzeżenie: „jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie”. Te ostrzeżenia były podyktowane Jego miłością do ludzi. Niebezpieczeństwo śmierci, i to wiecznej, grozi tym, którzy trwają w grzechu i nie myślą o nawróceniu. W czasie rekolekcji wielkopostnych w niektórych parafiach śpiewa się takie słowa:
„Nie zamykajmy serc,
zbawienia nadszedł czas,
gdy Chrystus wzywa nas,
może ostatni raz”.
W tym refrenie zawarte jest ostrzeżenie przed niewrażliwością na Boże zaproszenie do przemiany serc i całego życia. Trzeba być bardzo twardym, by przejść obojętnie wobec tych wielkopostnych wezwań do nawrócenia. Pan Bóg nie przestaje nas przestrzegać przed zgubnymi konsekwencjami niewrażliwości wobec Jego wezwań.
Historia ludzkiego życia może być rozpatrywana pod kątem ostrzeżeń Boga i relacji człowieka. Bóg dawał często znaki swojej obecności i swego działania. W tej refleksji powróćmy do bardzo wymownego wydarzenia, jakie się rozegrało na pustyni w pobliżu Góry Horeb. Bóg objawia się Mojżeszowi w gorejącym krzewie. Chwila to szczególna. Mojżesz zdejmuje sandały, gdyż miejsce, na którym stoi, jest ziemią świętą. Bóg przedstawia się Mojżeszowi, ujawnia swoje imię i odsłania przed nim swoje plany. Pragnie wyprowadzić uciskany, wybrany przez siebie naród z niewoli Egipcjan. Mojżesz otrzyma tu specjalną misję. Wybrany przez Boga, stanie się przywódcą wyzwalanego narodu, znakiem zapowiadającym nadejście innego, doskonalszego wybawcy, jakim będzie Mesjasz, Syn Boży. Św. Paweł, komentując w Liście do Koryntian ten zbawczy czyn Boga, dokonany przez Mojżesza, wspomina także o niewierności narodu i o konsekwencjach tej niewierności. Przestrzega swoich adresatów przed powtarzaniem złych czynów: „Nie szemrajcie, jak niektórzy z nich szemrali i zostali wytraceni przez dokonującego zagłady”.
Ostrzeżenia Boże trwają, są powtarzane. Trzeba być ślepcem, żeby nie zauważyć ich w naszym życiu. O. Martynian Darzycki, bernardyn, jeden z filarów Kościoła katolickiego na Ukrainie po II wojnie światowej, więzień łagrów sowieckich, w swoich wspomnieniach pracy kapłańskiej na terenach dawnej Rzeczypospolitej składa jasne świadectwo o działaniu Boga w jego życiu. Uznaje, że droga życia usłana nie tylko różami, ale także kolcami i cierniami, jest wielkim pasmem cudów, sprawionych przez Bożą Opatrzność. Wspomina szczególne doświadczenie Boga na Kołymie, w kopalni złota. Pewnego razu, będąc u kresu wytrzymałości, prowadził rozmowę z azjatyckim więźniem, niechrześcijaninem. Ów towarzysz niedoli chciał go podtrzymać na duchu, zachęcając do wytrwania. W czasie tej rozmowy obydwaj doświadczyli wewnętrznego głosu, by przesunąć się nieco dalej wzdłuż podziemnego korytarza. Podeszli do przodu o kilkanaście metrów. Nagle, na miejsce, gdzie stali przed chwilą, spadłą z sufitu wielka bryła ziemi i zasypała korytarz. Gdyby tam zostali, na pewno by zginęli. Ojciec Martynian jest przeświadczony, że był to manewr Bożego działania. Złączył to doświadczenie z realizacją swego powołania. Przyjął je jako ostrzeżenie Boże i zarazem jako zapewnienie o Bożej Opatrzności.
Bóg i ciebie ostrzegał w twoim życiu. Czy wiesz, kiedy to było? Czy odczytałeś poprawnie Jego mowę? Często jest to mowa poprzez wydarzenia, które rozgrywają się wokół ciebie, w których niekiedy uczestniczysz. Z pewnością w tej mowie Boga jest także wiele ostrzeżeń i wezwań.
Trzeba się dziś zastanowić, jaka jest nasza reakcja na te różne Boże ostrzeżenia. Niekiedy także rozważyć, jaka jest nasza reakcja na wielkopostne, w tym dzisiejsze wezwanie do nawrócenia.
Oprac. Agnieszka Bugała
Pomóż w rozwoju naszego portalu