W panelu pt. „Etyczne aspekty rozrachunku z PRL”, dr Andrzej Przewoźnik podkreślił konieczność jasnego rozgraniczenia czasów PRL-u i współczesnych, jeśli chcemy zbudować fundament zdrowego, demokratycznego, niepodległego państwa, opartego na wartościach. „Jestem zwolennikiem głębokiej lustracji, ale robionej w sposób jasny, precyzyjny, uczciwy, z poszanowaniem godności człowieka. Nas jako naród nie stać na to, by jeszcze raz, po doświadczeniach wojny, a potem okresu powojennego w sposób świadomy niszczyć więzi społeczne. Z tak ogromnym trudem je odbudowujemy, że wszystkie działania powinny być rozsądne i wyważone” - stwierdził. Zwrócił uwagę, że ważne jest określenie granicy między prawdą a wolnością. Podkreślał także, że „nie da się opisując przypadek TW wyrwać tego z kontekstu, bo dopiero pokazanie kontekstu wyjaśnia wiele zachowań, postaw, decyzji ludzi. Kiedy wszystkich jednakowo traktujemy, jest to niezgodne z prawdą” - mówił. Przestrzegł też przed „bałwochwalczą wiarą” w dokumenty wytworzone przez SB i apelował o poddanie ich rzetelnej krytyce i konfrontacji z innymi źródłami.
„Dla każdego chrześcijanina w lustracji najważniejszy musi być człowiek. Prawda sama w sobie nie jest i nie może być celem lustracji, ale tylko drogą do wyzwolenia człowieka i podniesienia go z upadku” - mówił ks. dr Andrzej Luter. Przypominając słowa Benedykta XVI, że Kościół jest dla grzeszników, zaznaczył, że „trzeba stworzyć przestrzeń uprzedzającego miłosierdzia, bo inaczej zamiast nawrócenia będziemy mieli publiczne egzekucje, a zamiast nawróconego chrześcijanina żywego trupa”. Stwierdził, że „fałszywe oskarżenie o współpracę z SB jest zadaniem śmierci duchowej. W tych sprawach 100% pewności to za mało, bo człowieczeństwa nie mierzy się procentami. Zanim się poda do wiadomości fakt, nazwisko, badanie historyczne, należy postawić pytanie, czy mam absolutną pewność, czy ta prawda kogoś wyzwoli” - zaznaczył.
Ciekawość, sprawiedliwość związana z państwem prawa i szansa zbudowania zdrowszej rzeczywistości na nowych zasadach to, wg ks. prof. Andrzeja Szostka, powody, dla których trzeba rozliczyć się z przeszłością PRL-u. „Trzeba wejść w ówczesny świat i zrozumieć, że myśmy musieli szukać pewnego sposobu życia w tym świecie. Chodziło o to, by uchronić jakąś cenną wartość, która jest przez władze PRL zagrożona. KUL jest tego znakomitym przykładem”. Przypomniał, że zasadę „tak grać jak się dało” jako pierwszy zaczął stosować kard. Stefan Wyszyński. „On nie rozpoczął od non possumus, ale od takiej próby znalezienia sposobu działania Kościoła, która go naraziła na krytykę. Dopiero na pewnym etapie powiedział non possumus i zapłacił za to więzieniem” - przypominał. Dodał, że „tak rozumiana gra dotyczyła wszystkich instytucji, które chciały zachować prawość, zwłaszcza kościelnych”, ale zastrzegł przy tym, że nie można było przekroczyć pewnych zasad - podjąć współpracy w sensie ścisłym. „Każdy ma swoje racje, ale nie można w imię sensacji rezygnować z szukania sprawiedliwości, oddania tego, co należne człowiekowi i jego walce, nie można zapominać o różnicach, które dzieliły te przypadki i robić z nich narzędzi kariery politycznej, bądź pieniędzy” - zauważył były rektor KUL-u.
Dwukrotnie fikcyjnie zarejestrowany przez SB jako TW ks. prof. Romuald Jakub Weksler-Waszkinel zaznaczył, że dla niego PRL jest metaforą więzienia. „Wszyscy byliśmy w więzieniu i ta relacja więźniowie - administratorzy sprawiała, że wszyscy byli współpracownikami - mówił. - Bez świadomości, bez wiedzy o tamtym czasie, ocenianie z perspektywy dzisiejszej, z perspektywy wolności, sytuacja bycia w więzieniu jest sytuacją nienormalną. Jeżeli tego nie uwzględnimy, spory o historię, ocena rzeczywistości i ludzi będzie oceną chorą” - podkreślił. Drugą część sesji poprzedziła Msza św. w Kościele Akademickim KUL, sprawowana pod przewodnictwem Metropolity Lubelskiego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu