Ks. Tomasz Bomba: - Cieszę się, że mogę je czytać, odkrywając ciągle nowe treści.
Ks. Jacek Żórawski: - Piszę teksty proste, piszę tak, żeby były zrozumiałe dla każdego. Pamiętam, że szatan św. Janowi Vianey, zarzucał: „Czemu ty takie proste kazania głosisz, ty nieuku jeden? A on mówi: Proste ludzie rozumieli” i nawracał ludzi.
- Pamiętam, jak namawiałem Księdza Infułata do pisania, a Ksiądz w swojej skromności stwierdził, że się nie nadaje. Ale udało się i wkrótce pojawiły się pierwsze teksty - głównie rozważania wypływające z Ewangelii i dotyczące istoty modlitwy...
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Przede wszystkim starałem się, żeby przedstawić istotę modlitwy i taką tezę wysuwałem, że kto się nie modli - nie jest chrześcijaninem, że modlitwa to jest istotny element życia chrześcijańskiego. My, księża wiemy, że często ludzie się nie modlą. Pytani: „Pacierz odmawiasz?”, odpowiadają: „Ja się tylko żegnam wieczorem”. A to nie wystarczy. To nie jest modlitwa, to za mało. Napisałem 5 tekstów o modlitwie.
- Także o Eucharystii...
- Chciałem przybliżyć tę prawdę o Eucharystii, bo to wielka, niepojęta tajemnica…
- Jeśli mowa o Eucharystii… wiem, że Ksiądz Infułat obecnie, mimo złego stanu zdrowia i cierpienia celebruje Mszę św.
Reklama
- Tak, przyznam się, że odbywa się to na łóżku. Do niedawna trzeba było mieć zdrowie, żeby być wyświęconym, ale w ostatnich latach zostały udzielone święcenia kapłańskie w łóżku dwóm diakonom. Więc i ja w łóżku odprawiam. Mam stułę szeroką, komżę specjalną, oczywiście potrzebuję pomocy. Ktoś czyta teksty... Bez tej Mszy św. sens mojego życia byłby zupełnie inny.
- A co dla Księdza oznacza doświadczenie tego cierpienia?
- Ja sobie właśnie dzisiaj pomyślałem, że w sercu to ja mam wiosnę... i piękne kwiaty, którymi mógłbym obdarować kogoś jeszcze. Pan Bóg daje taką łaskę, że człowiek się nie czuje nieszczęśliwy. Zachorowałem na chorobę Heinego-Medina jeszcze przed święceniami kapłańskimi. Zaraziłem się, jeżdżąc na wizytacje z biskupem jako diakon roczny. Były takie 3 miejscowości, w których panowała ta zaraza. Nocowałem u chłopa, nawet nie na plebanii, bo nie było miejsca. Po powrocie zaczęły się dolegliwości: wymioty, gorączka i w końcu pół roku spędziłem w szpitalu. Po powrocie do Seminarium byłem już niepełnosprawny. Nie wiedziałem, czy mnie wyświęcą, ale pomyślałem: „Diakonatu przecież mi nie zdejmą...”. Modliłem się, abym został kapłanem.
-Ksiądz pozostawił po sobie wszędzie, gdzie był, wspaniały ślad - to słyszy się od ludzi, którzy mieli z Księdzem kontakt.
Reklama
- Starałem się, żeby kapłaństwo reprezentować godnie - pomimo cierpienia. Od początku, po krótkiej pracy w Garbowie, byłem kapelanem u sióstr Franciszkanek na Żdanowskiej w Zamościu, później wyjechałem do Kazimierza i znów wróciłem na Zamojszczyznę, do Klemensowi. Tam razem z siostrami walczyliśmy o utrzymanie placówki sióstr i Domu Dziecka. To były czasy stalinowskie. Do mnie ciągle ktoś przychodził na „rozmowy”. Kiedyś pewien oficer spytał: „Co to jest, że tych sióstr nie można ruszyć?”. A ja wtedy zażartowałem sobie: „Wy nic tu nie zrobicie, bo Chruszczow jest ich znajomym!”. A Chruszczow żonę miał zza Buga, z naszego terenu.
- A czym dla Księdza jest kapłaństwo, ten wybór życia i powołanie?
- Otrzymałem powołanie, to znaczy wiedziałem, że muszę być księdzem. Tak wewnętrznie. Do dziś tego nie rozumiem, ale wiem, że jest to istota mojego życia.
- Ksiądz Infułat czyta „Niedzielę” regularnie.
- Czytam „od deski do deski”, jest coraz lepsza, powtarzam to wszystkim i zachęcam do czytania! Cieszę się tą „Niedzielą” i uważam, że to jest dar Boży. Są takie znaki jak: Licheń, Łagiewniki, „Niedziela”, Radio Maryja - znaki opieki Matki Bożej. Ja wierzę, że Polska będzie wierna Chrystusowi i stąd wyjdzie jakiś znak na powtórne przyjście Chrystusa.
Pragnę podziękować Księdzu Redaktorowi Ireneuszowi Skubisiowi za tak ciepłe słowa skierowane do mnie i życzyć wszelkiego Bożego błogosławieństwa na dalsze lata posługi Słowu. Niech Bóg błogosławi! - Kochany Księże Redaktorze, cieszę się i gratuluję tego wielkiego dzieła, jakie tworzycie. Myślę, że media są dziś bardzo potrzebne. Życzę, żeby to dzieło się rozwijało. Wiem, że nie każdy by potrafił, mimo trudności i przeciwności dojść do tego, co jest obecnie. Gratuluję i pozdrawiam.
Serdecznie Drogi Księże Infułacie!
Spotykaliśmy się z Drogim i Czcigodnym Księdzem na łamach „Niedzieli”. (...) Należy Ksiądz Infułat do tych kapłanów, którzy systematycznie współpracowali z naszym Tygodnikiem. (...) Obecnie, gdy doskwiera Czcigodnemu Bratu choroba i pewnie złe samopoczucie, chciałem przekazać wyrazy serdecznej sympatii i życzliwości.
Jest w naszym życiu wielka wartość, która nazywa się wdzięcznością. Osobiście jestem bardzo wdzięczny za współpracę, jaką Ksiądz Infułat okazywał i okazuje. Myślę, że można mówić w czasie teraźniejszym o naszej współpracy, bo oznacza ona solidarność bycia razem nawet w cierpieniu, kiedy bardziej odczuwamy potrzebę, żeby ktoś był z nami.
Bardzo serdecznie pozdrawiam Czcigodnego Księdza, życząc wielu sił i zdrowia, bo przecież u Boga wszystko jest możliwe.
Redaktor Naczelny ks. inf. Ireneusz Skubiś