Iwona Kosztyła: - Ośrodek Caritas w Myczkowcach zatętnił życiem. W ramach zimowej akcji w Bieszczadach wypoczywają dwie 250-osobowe grupy dzieci. To nie pierwsza akcja zimowa rzeszowskiej Caritas?
Ks. Bogusław Janik: - Można powiedzieć, że to nasza długoletnia tradycja. Takie zimowiska organizujemy od 1995 r. Corocznie podczas ferii, na tygodniowych turnusach wypoczywają dwie grupy dzieci. Podobnie jak w latach poprzednich, również w tym roku na zimowisku są najbiedniejsze dzieci z wielu parafii diecezji rzeszowskiej.
- Podczas ferii w Myczkowcach bezpłatnie wypoczywa prawie 500 dzieci. Jak udaje się zorganizować wyjazd dla tak wielu osób?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Zimowisko jest wymiernym owocem Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom. Wszystkie potrzebne rzeczy, począwszy od artykułów spożywczych po nagrody konkursowe, zostały zakupione z pieniędzy zebranych podczas sprzedaży świec, które płonęły na naszych wigilijnych stołach. Zarówno my - organizatorzy, jak i dzieci wyrażamy swoją wdzięczność rzeszy bezimiennych ofiarodawców, którzy wspomogli to dzieło.
- Jakie atrakcje towarzyszą wypoczynkowi w Myczkowcach?
Reklama
- Oczywiście przede wszystkim czeka na nie wymarzony śnieg. W Myczkowcach panuje naprawdę zimowa aura. Urządzamy kuligi, zjeżdżamy na sankach, nartach, lepimy bałwana. Dzieci chodzą na wycieczki: między innymi nad zalew, gdzie można obserwować ponad 200 łabędzi, które tam zimują. Do dyspozycji uczestników są też zadaszone grilowiska, gdzie pieką kiełbaskę i różne inne frykasy, za którymi dzieci przepadają. Oprócz wypoczynku na świeżym powietrzu, na najmłodszych czeka wiele innych atrakcji. Przede wszystkim dobrze wyposażona świetlica, gdzie odbywają się wspólne lekcje śpiewu, konkursy: biblijne, piosenki, tańca, plastyczne, czy ekologiczne. Nie brakuje wieczornych dyskotek. Dzieci spędzają czas na krytej ujeżdżalni, próbując swoich sił w jeździe konnej. W czasie zimowiska realizowany jest program współpracy przygranicznej Polska - Słowacja. Najmłodsi słuchają pogadanek i wykładów oraz uczą się, jak na co dzień pomagać ptakom i zwierzętom. Atrakcją ośrodka jest minizoo, w którym znajdują się różne gatunki zwierząt oraz woliery z egzotycznymi ptakami. Jest też kawiarenka u św. Franciszka.
- Wakacyjny wypoczynek w Myczkowcach ściśle łączy się z programem rekolekcyjnym. Czy podobnie jest w przypadku zimowiska?
- Każdy dzień ubogacony jest Eucharystią. Dzieci chętnie korzystają z sakramentu pokuty. Podczas każdej homilii kapłan porusza tematy religijne. Także w poszczególnych grupach wychowawcy rozmawiają na tematy związane z życiem religijnym. Uczestnicy poruszają także problemy życia codziennego, których nie brakuje także najmłodszym. I oczywiście wspólnie poszukujemy rozwiązania.
- Jak udaje im się zapanować nad tak dużą grupą dzieci spragnionych wypoczynku?
- W dużej grupie spotykają się tylko na wspólnych zajęciach - śpiewie czy posiłkach. Poszczególne małe grupy liczą do 12 osob. Dzieci są grzeczne i na pewno rodzice, którzy wysłali swoje dzieci na zimowisko, nie muszą się o nie martwić. Mogą być pewni, że dzieci nie będą chodzić głodne, bo panie kucharki dbają o żołądki najmłodszych, serwując smaczne i zdrowe potrawy. Dzieci też nie marzną, gdyż pokoje, w których mieszkają, są ciepłe i przytulne. Najbardziej potrzebujące dzieci otrzymują odzież i obuwie, wiec jeżeli okaże się, że dziecko przemoczy ubranie podczas zabaw na śniegu, nie będzie nosić przemoczonych rzeczy.
- Ośrodek w Myczkowcach zmienia się z dnia na dzień. Co udało się zrobić od czasu wyjazdu ostatniej wakacyjnej grupy?
Reklama
- Przede wszystkim zwiększyliśmy ilość sprzętu rehabilitacyjnego. Zatem w ośrodku może wypoczywać więcej dzieci niepełnosprawnych lub ze wskazaniem do takiego leczenia. Dzięki temu do ośrodka może przyjeżdżać więcej grup na turnusy rehabilitacyjne. Powstały nowe boiska sportowe, które pewnie w zimie nie będą zbyt oblegane przez dzieciaki. Mamy oczywiście nowe pomysły na uatrakcyjnienie pobytu najmłodszych.
- Tydzień pobytu na zimowisku mija bardzo szybko. Dzieci wyjeżdżają zadowolone i uśmiechnięte.
- Największe znaczenie ma atmosfera miłości, otwartości, życzliwości. Nie brakuje tego tutaj i dzieci to zauważają i doceniają. To sprawia, że lubią tu przebywać, a co za tym idzie - wyjeżdżają ze łzami w oczach. Zawsze na pożegnanie obiecują, że powrócą. I często wracają podczas wakacji. Mówią o tym miejscu: „ Nasz dom na ferie”. To dla mnie największa radość.