W samo południe na niedzielnej sumie malczycki kościół był pełen wiernych. W scenerii Bożego Narodzenia odbyło się wprowadzenie i instalacja relikwii w malczyckiej świątyni. Ks. Bolesław Sylwestrzak, proboszcz parafii, na wniosek którego odbyło się sprowadzenie relikwii, powitał franciszkanina, brata Jana Hruszowca OFM Conv, promotora kultu pierwszych polskich błogosławionych misjonarzy-męczenników. Mszę św. odprawił ks. Piotr Jarosławski, wikariusz parafii. On też towarzyszył wiernym w procesyjnym ucałowaniu relikwii.
- Przyjechało nas trzech franciszkanów, ale dwóch zostanie u was do końca świat – mówił brat Hruszowiec w homilii, wielokrotnie podkreślając wiarę w świętych obcowanie i realną obecność błogosławionych franciszkanów w darze relikwii. Odniósł się też do Niedzieli Chrztu Pańskiego, która nie tylko upamiętnia fakt, że Jezus przyjął chrzest z rąk Jana Chrzciciela, ale uwypukla prawdę o tym, że Chrystus, który nie popełnił żadnego grzechu, przyjął chrzest, aby uświęcić go dla nas swoim współuczestnictwem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Warto wziąć z Ewangelii choć jedno zdanie i nieść je w sercu, pielęgnować. Dziś zabierzcie ze sobą to, w którym Bóg mówi, że to jest Jego umiłowany Syn, w którym ma upodobanie. Warto też pamiętać, że Bóg kocha każdego z nas i ma dla naszego życia wspaniały plan – mówił brat Jan.
Reklama
Rozważanie o Błogosławionych Męczennikach z Pariacoto franciszkanin podzielił na trzy części. Opowiedział o tym kim byli o. Zbigniew Strzałkowski i o. Michał Tomaszek, co Bóg przez nich uczynił i co przekazał światu oraz kim oni, którzy ponieśli męczeńską śmierć, są dla nas dziś.
- Nasi misjonarze - o. Zbigniew Strzałkowski i o. Michał Tomaszek, ponieśli śmierć męczeńską z rąk komunistycznych terrorystów w Pariacoto w Peru 9 sierpnia 1991 r. Decyzją papieża Franciszka 5 grudnia 2015 r. zostali beatyfikowani – mówił. Każdy z nich był inny. Zbyszek był bardzo zdolny, chciał być inżynierem, Michał nie miał tylu talentów. W Legnicy, w niższym seminarium, zdarzyło mu się nawet powtarzać klasę, ale to nie przeszkodziło Bogu posługiwać się każdym z nich według talentów i charyzmatów, o których tylko On wiedział – mówił br. Jan. Opowiedział o ciężkiej pracy wśród peruwiańskich Indian, klimacie, który jest wyjątkowo trudny dla ludzi z Europy, surowych warunkach życia bez prądu i bieżącej wody, oraz o zagrożeniu terrorystycznemu w tamtym regionie.
- Teren, który im powierzono obejmował 70 wiosek, to więcej, niż obszar Dolnego Śląska. Wyobraźcie sobie: dwóch księży na całym Dolnym Śląsku – mówił. – Do wielu osad dojeżdżali tylko dwa razy w roku i wtedy, niejako hurtem, spowiadali, chrzcili, błogosławili małżeństwa. W klasztorze, w Pariacoto, warunki też były trudne, ale starali się być zawsze blisko ludzi. Świadectwa potwierdzają, ze miejscowi mogli na nich liczyć – mówił br. Hruszowiec.
Reklama
Opowiedział też o Krucjacie Różańcowej w obronie przed terroryzmem, której patronami zostali męczennicy z Pariacoto. - Pomysł Krucjaty zrodził się po zamachach Paryżu w dotkniętej później aktami terroru Belgii. Pragniemy do niego zaprosić wszystkich ludzi dobrej woli, który mają na sercu zagrożenia terroryzmu i związanej z nim nienawiści. Zapraszamy, by wziąć do ręki różaniec i za wstawiennictwem męczenników prosić Boga o odwrócenie plagi terroryzmu oraz przywrócenie światu upragnionego pokoju – mówił. Przytoczył też świadectwo s. Berty, która byłą świadkiem uprowadzenia franciszkanów i niemal do końca towarzyszyła im w drodze na miejsce męczeństwa. Br. Hruszowiec opowiedział świadectwa skuteczności modlitwy przez wstawiennictwo męczenników. – O. Zbigniew jest bardzo skuteczny w modlitwie o poczęcie dzieci – za życia służył ima jak ojciec. O. Michał wstawia się za chorymi. Obydwaj wysłuchują próśb o pomoc w ochronie przez terroryzmem.
– Otrzymujemy wiele świadectw o tym, że nasi męczennicy nie zostawiają bez pomocy tych, którzy wołają o ich pomoc. To może wydawać się niewiarygodne, ale w ubiegłym roku rozmawiałem w Stanach Zjednoczonych z jednym z wojskowych oficerów, który zajmuje się zapobieganiem zamachom terrorystycznym. – Od połowy 2016 r. notujemy zwiększoną skuteczność w ich wykrywaniu, mówił mi oficer. Udaje nam się coś, z czym wcześniej, mimo tych samych metod i środków, mieliśmy ogromne problemy. Odkąd odkryłem, że istnieje ta Krucjata, jestem pewien, że modlitwa tylu ludzi, podjęta w tej intencji, naprawdę działa – przytaczał świadectwo żołnierza br. Hruszowiec.
Na zakończenie uroczystości w kościele uformowała się kolejka chętnych do oddania czci i ucałowania relikwii bł. Zbigniewa i Michała.