Na początku Mszy św. proboszcz parafii ks. Zbigniew Oczkowski powitał zebranych. - Zgromadziliśmy się przy ołtarzu Chrystusa Pana, by modlić się w intencji naszej ukochanej Ojczyzny. Za wstawiennictwem św. Andrzeja Boboli prosimy Dobrego Boga o rozwój materialny i duchowy naszej Ojczyzny. Pragniemy też zaszczepić w umysłach i sercach dzieci modlitwę za Ojczyznę - mówił.
Arcybiskup wskazał w homilii na postaci św. Andrzeja Apostoła i św. Andrzeja Boboli. Przypomniał, że podczas pierwszego spotkania ze Zbawicielem Jan, Piotr i Andrzej cały dzień rozmawiali z Panem Jezusem, nabierając pewności, że jest On zapowiedzianym przez proroków Mesjaszem. - Andrzej w tradycji Kościoła został obdarzony tytułem „Protokleros”. Po grecku znaczy to „pierwszy powołany”. Właśnie Andrzej razem z Janem byli owymi dwoma pierwszymi uczniami, którzy poszli za Panem Jezusem i którzy po raz pierwszy z nim przez dłuższy czas mogli rozmawiać i rozpoznać specjalnego wysłannika Pana Boga - stwierdził.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Przypomniał odczytany w liturgii słowa list św. Pawła do Rzymian, w którym Apostoł Narodów napisał: „Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawienie”. W to uwierzyli apostołowie, którzy mieli przekonanie, że swym skarbem wiary muszą dzielić się z innymi. Dlatego, umocnieni Duchem Świętym, poszli na cały świat, by głosić Ewangelię oraz swą postawą świadczyć, że Jezus jest prawdziwym Bożym Synem. Według Orygenesa Andrzej pracował w Scytii, byłby zatem Apostołem Słowian, a według św. Hieronima Andrzej pracował w Poncie, Kapadocji, Bitynii i Achai. Tymczasem prawosławni sądzą, że Andrzej dotarł nad Dniepr i Don i jest założycielem Kijowa. Tradycja mówi, że św. Andrzej zginął męczeńską śmiercią 30 listopada w Patras. Umarł na krzyżu, który był w kształcie litery X. Widząc go, miał powiedzieć: „Witaj krzyżu, moja nadziejo”. - Do końca wierny Panu Jezusowi, do końca kochający Pana Jezusa, najwspanialszy w tej tradycji antycznej świadek jego życia, jego męki, jego zmartwychwstania. Poświadczył do końca sobą, swoim życiem to, co tak niestrudzenie głosił w tylu krainach ówczesnego świata - mówił o św. Andrzeju Apostole metropolita.
Następnie przypomniał postać św. Andrzeja Boboli, który pochodził ze szlacheckiego rodu herbu Leliwa. 12 marca 1622 r. przyjął święcenia kapłańskie i został wędrownym kaznodzieją. - Udzielał chrztu, nauczał o Panu Jezusie, błogosławił małżeństwa, spowiadał, sprawował Eucharystię. I stąd został nazwany apostołem Polesia, czy też Apostołem Pińszczyzny - zaznaczył. Dzięki działalności błogosławionego wielu przyjęło chrzest, co budziło złość Kozaków. 16 maja 1657 r. został pochwycony przez nich w Janowie Poleskim i poddany okrutnym torturom. Św. Andrzej Bobola do końca nie wyrzekł się swej wiary, a jego relikwie cudownie odleziono i w 1938 r. uroczyście przewieziono do Polski. Jego nienaruszone ciało jest przejmującym świadectwem wierności Zbawicielowi. W XVIII, XIX i XX w. ukazywał się ludziom, domagając się, by błagali Boga o błogosławieństwo dla Polski. W 2002 r. został ogłoszony patronem Ojczyzny. - Modlimy się do Niego, by Polsce błogosławił, by za Polską się wstawiał. Modlimy się do Niego, ucząc się tego, co najbardziej ważne: miłości do Pana Jezusa i miłości do Ojczyzny. On nas do tej miłości, naszej Ojczyzny, nieustannie wzywa. Właśnie w świetle Jego postaci musimy na nowo rozważyć, co znaczy to hasło, które znamy wszyscy bardzo dobrze. Bóg, honor, Ojczyzna - dodał.
Reklama
Bóg to troska o wiarę wierną aż do końca i o to, by ją przekazywać także w szkołach. - Bóg to znaczy nasza troska o to, aby nie zapomnieć o naszym obowiązku katolickim, by być na Mszy św. w każdą niedzielę i w każde święto. By pamiętać także o codziennym pacierzu - przypominał metropolita. Honor to troska o to, by mieć poczucie osobistej dumy i wartości, a Ojczyzna to ukochanie Polski.
W tym kontekście arcybiskup przytoczył trzy wiersze: „Co kochać?” Władysława Bełzy, „Katechizm polskiego dziecka” i „Dziś idę walczyć - Mamo!” Józefa „Ziutka” Szczepańskiego. - My wszyscy żyjący dzisiaj, należący do różnych pokoleń: starsi, młodsi, nawet dzieci, jesteśmy spadkobiercami tych świętych apostołów, tych świętych Andrzejów: Andrzeja, Apostoła, bezpośredniego ucznia Pana Jezusa i św. Andrzeja Boboli, Apostoła Polesia, patrona Polski. My także dzisiaj musimy mieć głęboko w sercu wpisane te trzy słowa: Bóg, honor, ojczyzna lub jak chce Bełza: Bóg, rodzina, ojczyzna. I musimy być gotowi, jeśli trzeba, świadczyć, jeśli trzeba walczyć, o tę świętą sprawę, którą jest Bóg i Ojczyzna - podkreślił.
Na zakończenie Mszy harcerze w imieniu zgromadzonych zawierzyli Ojczyznę Jezusowi i Matce Bożej za przyczyną św. Andrzeja Boboli. Głos zabrała także prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Szkół Katolickich Maria Chodkiewicz: - Dziękujemy dzisiaj Panu Bogu za dar Twojej osoby, za dar Twojego pasterskiego powołania, za to, że uczysz nas wierności do Boga i wierności Ojczyźnie. Za przywołane dzisiaj postaci św. Apostoła Andrzeja i św. Andrzeja Boboli jako wzorów wierności i postaw życiowych - powiedziała do arcybiskupa. Jako podziękowanie, zebrani przekazali metropolicie wizerunek Matki Bożej Katyńskiej. Wyrazy wdzięczności na ręce arcybiskupa i zebranych kapłanów złożył także proboszcz parafii. - Dziękujemy za przewodniczenie Eucharystii, za Słowo Boże umacniające nas w odpowiedzialności za losy naszej Ojczyzny - mówił.