Reklama

Święci i błogosławieni

Bydgoszcz: przygotowania do beatyfikacji kard. Stefana Wyszyńskiego

Mszą Świętą w katedrze bydgoskiej zainaugurowano przygotowania do beatyfikacji sługi Bożego Prymasa Tysiąclecia, która odbędzie się 7 czerwca w Warszawie. „Tak bardzo potrzebujemy dzisiaj jego orędownictwa. Prośmy Boga, by za jego przyczyną udzielał nam potrzebnych łask” – powiedział proboszcz parafii katedralnej.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. prałat Stanisław Kotowski zaprosił mieszkańców całej diecezji na cykliczne spotkania każdego 7 dnia miesiąca. Prowadzić je będzie ks. prałat Janusz Mnichowski, wieloletni świadek, a także współpracownik kard. Stefana Wyszyńskiego (tym razem nieobecny ze względów zdrowotnych). – Najpierw jako kleryk, a potem młody kapłan miałem możliwość kilkukrotnego spotykania się z prymasem Wyszyńskim. Mogłem z nim rozmawiać, służyć do Mszy św. w jego kaplicy. W sposób szczególny pamiętam wymianę zdań przed moimi święceniami kapłańskimi, jego ojcowską troskę – powiedział ks. prałat Stanisław Kotowski.

Reklama

Proboszcz katedry cytował wiele myśli, które na tę okazję w specjalnym folderze przygotował ks. prałat Janusz Mnichowski. Przypomniał m.in., że każdy człowiek jest wezwany do świętości. – Świętość, którą orzeka Kościół w beatyfikacji lub kanonizacji, to pełna radość przebywania w „Bożej światłości”. Święci i błogosławieni dzięki temu są naszymi orędownikami w niebie, a życiem swoim uczą nas, jak mamy żyć po chrześcijańsku. Sługa Boży Stefan kard. Wyszyński taką świętość osiągnął – mówił ks. prałat Kotowski.

Podziel się cytatem

Droga do świętości kardynała – jak zauważył ks. prałat Kotowski – była długa i bardzo trudna. – Była to zawsze – jak sam powiedział – „droga Wielkiego Piątku”. W sposób szczególny doświadczył tego, będąc prymasem. Wciąż inwigilowany, uważany za wroga Polski Ludowej, pomimo że zawsze pragnął dobra Polaków i Kościoła. Przypominamy sobie, jak Trybuna Ludu nazywała księdza prymasa „warchołem”. Dopełnieniem licznych szykan, jakich doznał, było więzienie w odosobnieniu. Prymas zachował swoją godność i autorytet – powiedział.

Proboszcz nawiązał również do obrazu Matki Bożej, który króluje w bydgoskiej katedrze. – Został on ukoronowany przez kard. Stefana Wyszyńskiego. Wówczas nadał on Matce tytuł Pięknej Miłości. Prześledziłem akta Instytutu Pamięci Narodowej, które są dowodem na to, jak potężna była wówczas inwigilacja tych uroczystości. Zmobilizowano niesamowite ilości służb, były nawet dwa środki dowodzenia. Każdy oficer UB miał obowiązek złożenia do 21.30 sprawozdania z tego, co widział i słyszał. Dzięki tej „pracy” mamy chociażby dzisiaj cały tekst kazania prymasa, które wtedy wygłosił – dodał.

Kolejne spotkanie w katedrze zaplanowano na 7 lutego o godz. 12.00.

2020-01-08 09:33

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przez Maryję wszystko dla Boga

Niedziela Ogólnopolska 35/2017, str. 16-17

[ TEMATY ]

kard. Stefan Wyszyński

Archiwum Instytutu Prymasa Wyszyńskiego

Laski. Od lewej: Janina Michalska, Maria Okońska, kard. Wyszyński, Maria Wantowska

Laski. Od lewej: Janina Michalska, Maria Okońska, kard. Wyszyński, Maria Wantowska

W 75. rocznicę rozpoczęcia służby Kościołowi i Ojczyźnie przez Instytut Prymasa Wyszyńskiego z odpowiedzialną generalną Stanisławą Grochowską rozmawia Lidia Dudkiewicz

LIDIA DUDKIEWICZ: – W Kościele istnieją różne formy życia konsekrowanego: zakony, zgromadzenia – habitowe i bezhabitowe, kontemplacyjne i apostolskie, stowarzyszenia i grupy osób poświęconych Panu Bogu... A jakie miejsce w strukturze kościoła zajmuje Instytut Prymasa Wyszyńskiego?
CZYTAJ DALEJ

Św. Dobry Łotrze! Czy Ty naprawdę jesteś dobry?

Niedziela Ogólnopolska 13/2006, str. 16

pl.wikipedia.org

To - wbrew pozorom - bardzo trudne i poważne pytanie. Przecież w głowie się nie mieści zestawienie razem dwóch słów: „dobry” i „łotr”. Za życia byłem pospolitym kakoűrgos, czyli kryminalistą i recydywistą zarazem. Byłem po prostu ZŁOCZYŃCĄ (por. Łk 23,39-43). Wstyd mi za to. Naprawdę... Nie czyniłem dobra, lecz zło. Dlatego też do tej pory czuję się zażenowany, kiedy ludzie nazywają mnie Dobrym Łotrem... W moim życiu nie mam właściwie czym się pochwalić, więc wolę o nim w ogóle nie mówić. Nie byłem przykładem do naśladowania. Moje prawdziwe życie zaczęło się dopiero na krzyżu. Faktycznie zacząłem żyć na parę chwil przed śmiercią. Obok mnie wisiało Dobro Wcielone - Nauczyciel z Nazaretu, który przeszedł przez życie „dobrze czyniąc” (por. Dz 10,38). Zrozumiałem wtedy, że aby naprawdę ŻYĆ, to wpierw trzeba po prostu umrzeć! I ja umarłem! Naprawdę umarłem! Wtedy wreszcie dotarło do mnie, że totalnie przegrałem życie... Właśnie w tym momencie Jezus wyciągnął do mnie pomocną dłoń, choć ta nadal tkwiła przymocowana do poprzecznej belki krzyża. Właśnie w tej chwili poczułem na własnej skórze siłę miłości i przebaczenia. Poczułem moc, którą dać może tylko świadomość bycia potrzebnym i nadal wartościowym, nadal użytecznym - człowiekiem... W końcu poczułem, że ŻYJĘ naprawdę! Wcielona Miłość tchnęła we mnie ISTNIENIE! Może więc dlatego niektórzy uważają mnie za pierwszego wśród świętych. Osobiście sądzę, że to lekka przesada, lecz skoro tak myślą, to przecież nie będę się im sprzeciwiał. W tradycji kościelnej nadano mi nawet imię - Dyzma. Pochodzi ono z greki (dysme, czyli „zachód słońca”) i oznacza: „urodzony o zachodzie słońca”. Przyznam, iż jest coś szczególnego w znaczeniu tego imienia, bo rzeczywiście narodziłem się na nowo, właśnie o zachodzie słońca, konając po prawej stronie Dawcy Życia. Jestem patronem więźniów (również kapelanów więziennych), skazańców, umierających, pokutujących i nawróconych grzeszników. Oj! Sporo ludzi obrało mnie za orędownika. Ci pierwsi wydają nawet w Polsce specjalne pismo redagowane właśnie przez nich, które nosi tytuł... Dobry Łotr. Sztuka przedstawia mnie na wiele sposobów. Raz jestem młodzieńcem, innym razem dojrzałym mężczyzną. W końcu zaś mam wygląd zmęczonego życiem starca. Co artysta to inna wizja... Któż może nadążyć za sztuką?.. Na pewno nie ja! Zwykle moim jedynym strojem bywa opaska na biodrach lub tunika. Natomiast na ikonach jestem ubrany w czerwoną opończę. Krzyż, łańcuch, maczuga, miecz lub nóż stały się moimi atrybutami. Cóż takiego mogę jeszcze o sobie powiedzieć? Chyba tylko tyle, że Bóg każdemu daje szansę. KAŻDEMU! Skoro dał ją mnie, to może również dać ją i Tobie! Nikt nigdy przed Bogiem nie stoi na straconej pozycji! I tego się w życiu trzymajmy! Z wyrazami szacunku - św. Dobry Łotr
CZYTAJ DALEJ

Justyna Święty-Ersetic: w sporcie trzeba mieć szczęście i wiedzieć jak wykorzystać swoją szansę

2025-03-26 18:04

[ TEMATY ]

sport

pl.wikipedia.org

Justyna Święty-Ersetic

Justyna Święty-Ersetic

Justyna Święty-Ersetic wróciła z halowych mistrzostw świata w Nankinie ze srebrnym medalem w sztafecie 4x400 m. "W sporcie trzeba mieć szczęście i wiedzieć jak wykorzystać swoją szansę. Uważam, że z dziewczynami bardzo dobrze to zrobiłyśmy" - powiedziała lekkoatletka.

32-latka pod nieobecność Natalii Bukowieckiej była liderką polskiej sztafety i biegła na pierwszej zmianie. Wraz z nią startowały 23-letnia Aleksandra Formella, 25-letnia Anna Gryc i 17-letnia Anastazja Kuś.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję