Reklama

Jesteśmy i pozostaniemy wdzięczni...

Zwykle wdzięczność pojawia się wraz z jakimś dobrem. Jest to cnota, która zawsze i wszędzie jest mile widziana. Na ogół jest skryta, ale przy sposobnych okazjach mocno zaznacza swą obecność.

Niedziela przemyska 38/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Towarzystwo Przyjaciół Anny Jenke stanęło przed chwilą, kiedy przyszło pożegnać śp. o. Eugeniusza Wawrzyńca Wawro, dominikanina - założyciela naszego stowarzyszenia. Nieodżałowany o. Wawrzyniec odszedł do Pana 19 sierpnia br. Nie przetrzymał operacji serca, którą przeszedł w klinice Jana Pawła II w Krakowie. Zacna to Postać, o której jeszcze długo będą wspominać współbracia Zmarłego, najbliższa rodzina, przyjaciele, znajomi i przyjaciele z Towarzystwa Anny Jenke.
Urodził się 18 czerwca 1945 r. w Jarosławiu. Po ukończeniu szkoły średniej, wstąpił do zakonu Ojców Dominikanów. Tam po przejściu przez wszystkie stopnie formacji i kształcenia, 30 kwietnia 1971 r. został wyświęcony na kapłana. A potem kształcił się dalej, otrzymując stopień doktora filozofii. To wszystko w późniejszym życiu, gdy o. Wawrzyniec był wykładowcą w zakonnym Seminarium, także w Wyższym Seminarium Duchownym w Przemyślu, gdy pełnił obowiązki przeora w jarosławskim klasztorze czy w Gidlach - owocowało obficie.
Zatrzymajmy się chwilę na osobowości o. Eugeniusza, która była przebogata i wprost porywająca. Dobroć Ojca - to zasadniczy rys tej osobowości. Miała ona swoje głębokie źródło; być może w jego cechach naturalnych, może też była dziedziczona, ale również - co jest pewne - była kształtowana przez nieustanną czujność nad sobą i pracę. Z tą dobrocią wiązało się jeszcze wiele innych cnót: wrażliwość, prostota, delikatność, pokora, wyrozumiałość, poczucie sprawiedliwości, gorliwość. Dobroć wieńczyła te wszystkie cnoty, tworząc prawdziwe człowieczeństwo o. Wawrzyńca.
Z wykształcenia teolog i filozof, umiał być prosty w kontaktach z ludźmi wykształconymi, jak i niewykształconymi, chciał słuchać zwierzeń krzywdzonych moralnie i fizycznie, i sam chciał być blisko Pana Boga na sposób dziecka, na wzór św. Teresy - jej „małej drogi”. To ośmielało do kontaktów z Ojcem ludzi, którzy przychodzili do niego z różnymi sprawami. Do takiego życia moc czerpał od samego Chrystusa, z modlitwy i cierpienia, które od wielu lat mu towarzyszyło aż do ostatniej śmiertelnej choroby serca.
Był rok 1989. W Polsce powiało wolnością. Ludzie, jak z letargu, budzili się do życia. Zaczęli organizować spotkania w różnych grupach; według zawodów, stanów i zainteresowań, by móc wspólnie dzielić się radością, snuć plany na przyszłość, bo przez Polskę przechodziło „novum”, które trzeba było podjąć jak skarb, chronić je i należycie spożytkować. O. Wawrzyniec jako przeor klasztoru Dominikanów w Jarosławiu i jako proboszcz, organizował również spotkania różnych grup społecznych, między innymi nauczycieli. Jedno z nich dotyczyło Towarzystwa Przyjaciół Anny Jenke i o tym będzie tu mowa.
Był początek czerwca 1989 r. Do klasztornej sali przybyło bardzo dużo nauczycieli i wychowawców. Ci ludzie w nowej rzeczywistości szukali jakiegoś oparcia w Kościele, pomocy i wskazówek potrzebnych do życia w ich zawodzie. I na ten temat mówiono i dyskutowano. Wtedy to został przedstawiony wzór dla pedagogów - Anna Jenke. Podczas ożywionej dyskusji, na zakończenie zabrał głos o. przeor Wawrzyniec, który wysunął propozycję założenie stowarzyszenia pod nazwą Towarzystwo Przyjaciół Anny Jenke, celem którego byłoby realizowanie idei Anny Jenke, wprowadzania w życie jej pedagogicznego przesłania. Pomysł został przez wszystkich radośnie przyjęty. Już kilka dni później odbyło się zebranie założycielskie, na którym ułożono tymczasowy Statut Towarzystwa, wybrano Zarząd i zaplanowano pierwsze działania. Przeor o. Wawrzyniec przejął duchową opiekę nad nowym stowarzyszeniem. Nie długo jednak Towarzystwo cieszyło się jego bezpośrednią troską, wszak wkrótce został on przeniesiony do innego klasztoru. Na szczęście, dzieła swego nie zostawił bez opieki; zadanie to przekazał nie mniej gorliwemu o. Eugeniuszowi Gawłowi. O. Wawrzyniec mimo swego wyjazdu z Jarosławia, nie tracił jednak kontaktu z przyjaciółmi Anny Jenke; przyjeżdżał na sesje i różne uroczystości. Jego obecność zawsze była mile widziana i wzbudzała radość, gdyż Ojciec zawsze coś dobrego wnosił.
W 1993 r. rozpoczął się proces beatyfikacyjny Anny Jenke na szczeblu diecezjalnym, w który Kościół przemyski zaangażował kilku kapłanów. O. Wawrzyniec przyjeżdżał na sesje jako notariusz, by brać udział w przesłuchiwaniu świadków życia sługi Bożej Anny Jenke. Na trudy nie narzekał, wręcz podkreślał, że tą funkcją jest wielce zaszczycony, wszak może działać w sprawach Bożych. To tylko gorliwość o chwałę Bożą, która u o. Wawrzyńca przejawiała się wyraźnie na każdym kroku, mogła tak pojmować pewne sprawy.
W naszych wspomnieniach pomijamy wszystkie inne dokonania o. Wawrzyńca dla zakonu, dla Kościoła, zatrzymaliśmy się tylko na tym jednym odcinku; dla ukazaniu kim Ojciec był dla Towarzystwa Przyjaciół Anny Jenke i co mu ono zawdzięcza. Dziś to Towarzystwo - jak i inni bliscy śp. o. Wawrzyńca - pogrążone jest w żałobie i głębokim smutku. Ale te nastroje rozwiewa przekonanie, że o. Wawrzyniec, choć fizycznie nieobecny, duchowo jest nadal z nami. Równocześnie w sercach rodzi się nadzieja, iż Bóg w swoim Miłosierdziu, za Jego dobroć przyjął go do Siebie i nagrodzi Niebem.
Członkowie Towarzystwa Przyjaciół Anny Jenke z ogromną wdzięcznością chylą czoła i oddają hołd Człowiekowi Dobremu, który całkowicie oddał się Bogu i ludziom w pięknej kapłańskiej służbie. Za wszystko dobro, które śp. o. Wawrzyniec uczynił jesteśmy i pozostaniemy wdzięczni.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wy jesteście przyjaciółmi moimi

2024-04-26 13:42

Niedziela Ogólnopolska 18/2024, str. 22

[ TEMATY ]

homilia

o. Waldemar Pastusiak

Adobe Stock

Trwamy wciąż w radości paschalnej powoli zbliżając się do uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Chcemy otworzyć nasze serca na Jego działanie. Zarówno teksty z Dziejów Apostolskich, jak i cuda czynione przez posługę Apostołów budują nas świadectwem pierwszych chrześcijan. W pochylaniu się nad tajemnicą wiary ważnym, a właściwie najważniejszym wyznacznikiem naszej relacji z Bogiem jest nic innego jak tylko miłość. Ona nadaje żywotność i autentyczność naszej wierze. O niej także przypominają dzisiejsze czytania. Miłość nie tylko odnosi się do naszej relacji z Bogiem, ale promieniuje także na drugiego człowieka. Wśród wielu czynników, którymi próbujemy „mierzyć” czyjąś wiarę, czy chrześcijaństwo, miłość pozostaje jedynym „wskaźnikiem”. Brak miłości do drugiego człowieka oznacza brak znajomości przez nas Boga. Trudne to nasze chrześcijaństwo, kiedy musimy kochać bliźniego swego. „Musimy” determinuje nas tak długo, jak długo pozostajemy w niedojrzałej miłości do Boga. Może pamiętamy słowa wypowiedziane przez kard. Stefana Wyszyńskiego o komunistach: „Nie zmuszą mnie niczym do tego, bym ich nienawidził”. To nic innego jak niezwykła relacja z Bogiem, która pozwala zupełnie inaczej spojrzeć na drugiego człowieka. W miłości, zarówno tej ludzkiej, jak i tej Bożej, obowiązują zasady; tymi danymi od Boga są, oczywiście, przykazania. Pytanie: czy kochasz Boga?, jest takim samym pytaniem jak to: czy przestrzegasz Bożych przykazań? Jeśli je zachowujesz – trwasz w miłości Boga. W parze z miłością „idzie” radość. Radość, która promieniuje z naszej twarzy, wyraża obecność Boga. Kiedy spotykamy człowieka radosnego, mamy nadzieję, że jego wnętrze jest pełne życzliwości i dobroci. I gdy zapytalibyśmy go, czy radość, uśmiech i miłość to jest chrześcijaństwo, to w odpowiedzi usłyszelibyśmy: tak. Pełna życzliwości miłość w codziennej relacji z ludźmi jest uobecnianiem samego Boga. Ostatecznym dopełnieniem Dekalogu jest nasza wzajemna miłość. Wiemy o tym, bo kiedy przygotowywaliśmy się do I Komunii św., uczyliśmy się przykazania miłości. Może nawet katecheta powiedział, że choćbyśmy o wszystkim zapomnieli, zawsze ma pozostać miłość – ta do Boga i ta do drugiego człowieka. Przypomniał o tym również św. Paweł Apostoł w Liście do Koryntian: „Trwają te trzy: wiara, nadzieja i miłość, z nich zaś największa jest miłość”(por. 13, 13).

CZYTAJ DALEJ

Czy mam w sobie radość Jezusa?

2024-04-15 13:37

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 15, 9-17.

Niedziela, 5 maja. VI niedziela wielkanocna

CZYTAJ DALEJ

Wielkanoc prawosławnych i wiernych innych obrządków wschodnich

2024-05-05 10:04

[ TEMATY ]

prawosławie

Piotr Drzewiecki

Prawosławni i wierni innych obrządków wschodnich rozpoczęli w niedzielę obchody Świąt Wielkanocnych, które w tym roku przypadają u nich pięć tygodni później niż u katolików.

Data tego święta w Kościele katolickim wyliczana jest nieco inaczej niż w Kościele wschodnim, więc w tym samym terminie Wielkanoc przypada w obu obrządkach tylko raz na jakiś czas. Tak było np. w 2017 roku; przeważnie prawosławni świętują jednak Wielkanoc później, maksymalnie właśnie nawet pięć tygodni po katolikach.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję