Reklama

Wspólna sprawa

Czy dam im szansę?

Poprzedni tekst był zapowiedzią cyklu publicystyki o działaniach i inicjatywach Caritas Archidiecezji Przemyskiej. Zwiastował także ściślejsze niż do tej pory związanie mediów (przynajmniej niektórych) z ideą miłosierdzia. Tytuł „Wspólna sprawa” nie jest przypadkowy. Sugeruje, by w dziele pomocy miały swój udział najszersze kręgi społeczne.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Czasy są trudne, więc tym bardziej konieczna jest integracja i zwielokrotnienie wysiłków. Instytucji świadczących pomoc nie można zostawiać samym sobie. Miarą dojrzałości obywatelskiej każdego z nas, szczególnie dzisiaj, jest stopień wrażliwości i otwarcia na drugiego człowieka.
W naszym życiu społecznym nie brakuje postaw, które instrumentalnie traktują organizacje pomocowe. Najogólniej mówiąc polega to na tym, że umywa się ręce, bo po co się angażować, skoro sprawy pomocy załatwią inni, na przykład Caritas. Fakt, że potrzeby są daleko większe niż możliwości pozostaje najczęściej zmartwieniem tej lub podobnej instytucji. Takie traktowanie problemu nie sprzyja tworzeniu systemu współodpowiedzialności, co w konsekwencji przenosi się na skuteczność i zakres świadczonej pomocy. Dlatego wciąż pozostaje znaczny margines oczekiwań najuboższej i najsłabszej części społeczeństwa. Ani instytucje kościelne, ani organizacje pozarządowe sytuacji nie rozwiążą bez wsparcia i powszechnej świadomości, że jedynie wspólny wysiłek i zaangażowanie może złagodzić ludzkie cierpienie. Ma ono różną postać, dlatego posłużyłem się tym dość kategorycznym sformułowaniem. Cierpi nie tylko człowiek chory, któremu brakuje na leki, cierpi także ten, kto staje w codziennej kolejce po miskę zupy, lub chucha w zmarznięte ręce przy dawno wystygłym piecu. Trudno oprzeć się refleksji, że problem, o którym dość powierzchownie piszę, ma miejsce w sytuacji, kiedy w wyniku powszechnego wyboru zaakceptowaliśmy model państwa także opiekuńczo-socjalnego. Tyle tylko, że ani państwo, ani wspomniane wcześniej instytucje pozarządowe samodzielnie sprawy nie załatwią. Wydaje się, że jak nigdy dotąd potrzebne jest sprzężenie działań. Oprócz spójnych przepisów prawnych niezbędna jest powszechna świadomość i klimat.
Na razie instytucje pomocowe w tych warunkach, jakie są, robią to, co wynika z charakteru misji, której służą. Mało tego, robią dużo więcej. Nie wiem, z czego wynika fakt, że w czasach, kiedy relatywizm wartości w niektórych kręgach staje się wartością samą w sobie lub inaczej mówiąc, sposobem na życie, mimo wszystko powstają nowe inicjatywy ukierunkowane na rzecz szeroko pojętej pomocy społecznej. Z ogromną satysfakcją należy nie tylko odnotować, ale też upowszechniać takie przykłady, bowiem oprócz tego, że kreują postawy i wzorce humanitarne, pozwalają uwierzyć w człowieka. Wielokrotnie wyrażałem opinię, że wobec znieczulicy i obojętności, wobec codziennych przejawów wynaturzeń i zła, ryzykowny wydaje się pogląd, że „dobro obroni się samo”. Dlatego uważam, że „dobru” należy pomóc promując wszelkie jego przejawy.
Oto przykład. W grudniu ubiegłego roku w Krajowym Rejestrze Sądowym zarejestrowane zostało Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom i Młodzieży Caritas w Przemyślu. Celem Stowarzyszenia jest:
- podejmowanie wszelkich działań dla dobra i ochrony dzieci i młodzieży pozbawionych opieki rodzicielskiej, uzależnionych oraz krzywdzonych przez rodzinę i otoczenie
- stworzenie dzieciom i młodzieży niezbędnych warunków do życia i pełnego rozwoju
- tworzenie kręgu osób życzliwych dzieciom i młodzieży
- organizowanie pomocy oraz rehabilitacji niepełnosprawnych.
Jak zapisano w statucie swoje cele Stowarzyszenie realizować będzie poprzez:
- wyszukiwanie odpowiednich rodzin adopcyjnych i zastępczych
- organizowanie i prowadzenie społecznych domów dziecka, schronisk, świetlic profilaktyczno-wychowawczych
- współpracę z Kuratorium Oświaty i Wychowania, Kościołem, samorządem oraz instytucjami życia publicznego zajmującego się dziećmi i młodzieżą
- interweniowanie w przypadkach naruszeń praw dziecka
- organizowanie pomocy w nauce, korepetycji, imprez kulturalno-oświatowych
- organizowanie wycieczek turystyczno-krajoznawczych, rajdów, obozów, kolonii
- prowadzenie działalności informacyjnej i wydawniczej, turnusów integracyjnych i rehabilitacji.
Członkami Stowarzyszenia mogą być osoby fizyczne i prawne. Jego prezesem wybrany został Antoni Prokopowicz, zastępcami Mirosław Łucko i Sebastian Litwin, członkiem zarządu Stanisława Litwin, a skarbnikiem ks. Jacek Rosół. Stowarzyszenie działa pod patronatem Caritas Archidiecezji Przemyskiej. Wśród głównych punktów planu pracy na bieżący rok są starania o uzyskanie statusu organizacji pożytku publicznego, co stanowi podstawę pozyskania 1% z podatku od osób prawnych i fizycznych. Cały mechanizm postępowania został dokładnie opisany w Tygodniku Katolickim Niedziela nr 8 z 19 lutego br. Akurat jesteśmy w okresie corocznych rozliczeń z fiskusem. Dokonując wpłaty na rzecz organizacji użytku publicznego możemy uzyskać odpis od podatku dochodowego. Wyczerpująca informacja na temat Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom i Młodzieży Caritas w Przemyślu znajdować się będzie na stronie internetowej Urzędu Miasta.
Ambitny i wszechstronny program działania Stowarzyszenia wpisuje się w jedno z najważniejszych dzieł charytatywnych. W każdej dziedzinie aktywności społecznej można wyznaczać piorytety, określać bliższe lub dalsze cele, wydaje się jednak, że troska o dzieci i młodzież ma szczególny wymiar, bowiem gdzieś w perspektywie dobry model wychowania przełoży się na jakość naszego społeczeństwa. Dlatego też przed instytucjami, które postawiły przed sobą takie właśnie zadania, należy zapalić zielone światło i wyjść naprzeciw problemom, które muszą rozwiązać. Przed Stowarzyszeniem stoją trudne zadania. Na początek należy wykonać remont siedziby oraz uruchomić świetlicę środowiskową w budynku Caritas przy ul. ks. P. Skargi 6. Trzeba przeprowadzić gruntowną modernizację obiektu, a to wymaga znacznego nakładu środków. W tym celu pozyskanie sponsorów oraz starania o fundusze unijne mają znaczenie podstawowe. Remont budynku jest tym bardziej ważny, bo przeznaczony również na bursę szkolną im. św. Józef Sebastiana Pelczara Biskupa, dla młodzieży z Ukrainy studiującej w Przemyślu. Bursa szkolna istnieje już od 2001 r. i stanowi jedno z dzieł charytatywnych Caritas Archidiecezji Przemyskiej. Tylko w roku szkolnym 2004/2005 skorzystało z niej 20 osób. Zapotrzebowanie na tę formę pomocy, według dyrektora Caritas ks. Mariana Bocho będzie rosło, ale budynek do takich celów musi spełniać określone przepisami standardy. W poprzednim tekście pisałem, że opieka Caritas objęła do tej pory kilka tysięcy dzieci i młodzieży. Nie tak dawno skończył się kolejny obóz rekolekcyjny w Zboiskach k. Sanoka. Rekolekcje połączone z wypoczynkiem przebiegały pod hasłem zaczerpniętym z encykliki Benedykta XVI Deus caritas est. Jak powiedział dyrektor ks. M. Bocho „miłości nie można się nauczyć na pamięć, trzeba ją ciągle na nowo odkrywać”.
Uczestnicy rekolekcji poszukiwali odpowiedzi na pytanie, czym jest miłość oraz dzielili się własnymi doświadczeniami, w których często boleśnie przeżywali brak prawdziwej miłości. Podczas turnusu wszyscy doświadczali wielkiej życzliwości oraz troskliwej opieki ze strony personelu. Oto kilka refleksji młodych po zakończeniu turnusu:

Jesteśmy wdzięczni za te wartości duchowe, które zostały nam przekazane, przez nas wysłuchane i w sercach naszych zatrzymane. Razem z grupą dziękujemy Caritas za te dni, które mogliśmy tu spędzić.
(Ernest, Sebastian, Rafał, Tomasz)

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Drodzy księża. Dziękujemy Wam za to, że mogłyśmy spędzić ten tydzień tutaj. Poznałyśmy wspaniałych ludzi, przeżyłyśmy cudowne chwile, które na zawsze pozostaną w naszych sercach. Dzięki tym rekolekcjom patrzymy inaczej na miłość i grzech, inaczej na drugiego człowieka.
(Dorota, Paulina, Magdalena, Małgorzata, Sabina)

Te rekolekcje były dla każdego czymś wyjątkowym. Zdajemy sobie sprawę, że bez zaangażowania niektórych osób nie mogłyby się odbyć. Szczególne podziękowania kierujemy ku księżom i siostrze za poświęcony czas, opiekę, wytrwałość i pouczające katechezy. Dzięki wam oderwaliśmy się od codzienności. Niektórzy z nas usłyszeli tu słowa, o których nigdy nie zapomną.
(Marzena, Maria, Magdalena, Anita, Natalia, Agnieszka, Monika, Anna, Edyta, Ala)

Na koniec chcę wrócić do tytułu tekstu świadomie opatrzonego znakiem zapytania. Jeżeli obudzą się wątpliwości, zawsze można coś zmienić.
Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom i Młodzieży Caritas, ul. ks. P. Skargi 6, 37-700 Przemyśl, Bank Zachodni WBK S.A. Wrocław I Oddz. Przemyśl 25 1090 2750 0000 0001 0482 0437

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Poszukiwanie nadziei. Świadectwo

2024-12-26 12:07

Archiwum prywatne

Mariusz Mikołajek

Mariusz Mikołajek

O sztuce, najnowszej wystawie malarstwa i doświadczeniu łaski wiary z Mariuszem Mikołajkiem, znanym wrocławskim artystą – rozmawia Marzena Cyfert

W przestrzeniach katedry wrocławskiej możemy obejrzeć Pana wystawę sztuki sakralnej. Dlaczego akurat tytuł „Poszukiwanie nadziei”?
CZYTAJ DALEJ

Benedykt XVI: uczmy się modlitwy od św. Szczepana - pierwszego męczennika

Drodzy bracia i siostry, W ostatnich katechezach widzieliśmy, jak czytanie i rozważanie Pisma Świętego w modlitwie osobistej i wspólnotowej otwierają na słuchanie Boga, który do nas mówi i rozbudzają światło, aby zrozumieć teraźniejszość. Dzisiaj chciałbym mówić o świadectwie i modlitwie pierwszego męczennika Kościoła, św. Szczepana, jednego z siedmiu wybranych do posługi miłości względem potrzebujących. W chwili jego męczeństwa, opowiedzianej w Dziejach Apostolskich, ujawnia się po raz kolejny owocny związek między Słowem Bożym a modlitwą. Szczepan został doprowadzony przed trybunał, przed Sanhedryn, gdzie oskarżono go, iż mówił, że „Jezus Nazarejczyk zburzy...[świątynię] i pozmienia zwyczaje, które nam Mojżesz przekazał” (Dz 6, 14). Jezus podczas swego życia publicznego rzeczywiście zapowiadał zniszczenie świątyni Jerozolimskiej: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo” (J 2,19). Jednakże, jak zauważył św. Jan Ewangelista, „On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy więc zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus” (J, 21-22). Mowa Szczepana przed trybunałem, najdłuższa w Dziejach Apostolskich, rozwija się właśnie na bazie tego proroctwa Jezusa, który jako nowa świątynia inauguruje nowy kult i zastępuje ofiary starożytne ofiarą składaną z samego siebie na krzyżu. Szczepan pragnie ukazać, jak bardzo bezpodstawne jest skierowane przeciw niemu oskarżenie, jakoby obalał Prawo Mojżesza i wyjaśnia swoją wizję historii zbawienia, przymierza między Bogiem a człowiekiem. Odczytuje w ten sposób na nowo cały opis biblijny, itinerarium zawarte w Piśmie Świętym, aby ukazać, że prowadzi ono do „miejsca” ostatecznej obecności Boga, jakim jest Jezus Chrystus, a zwłaszcza Jego męka, śmierć i Zmartwychwstanie. W tej perspektywie Szczepan odczytuje też swoje bycie uczniem Jezusa, naśladując Go aż do męczeństwa. Rozważanie Pisma Świętego pozwala mu w ten sposób zrozumieć jego misję, jego życie, chwilę obecną. Prowadzi go w tym światło Ducha Świętego, jego osobista, głęboka relacja z Panem, tak bardzo, że członkowie Sanhedrynu zobaczyli jego twarz „podobną do oblicza anioła” (Dz 6, 15). Taki znak Bożej pomocy, przypomina promieniejące oblicze Mojżesza, gdy zstępował z góry Synaj po spotkaniu z Bogiem (por. Wj 34,29-35; 2 Kor 3,7-8). W swojej mowie Szczepan wychodzi od powołania Abrahama, pielgrzyma do ziemi wskazanej przez Boga, którą posiadał jedynie na poziomie obietnicy. Następnie przechodzi do Józefa, sprzedanego przez braci, którego jednak Bóg wspierał i uwolnił, aby dojść do Mojżesza, który staje się narzędziem Boga, aby wyzwolić swój naród, ale napotyka również wielokrotnie odrzucenie swego własnego ludu. W tych wydarzeniach, opisywanych przez Pismo Święte, w które Szczepan jest, jak się okazuje religijnie zasłuchany, zawsze ujawnia się Bóg, który niestrudzenie wychodzi człowiekowi naprzeciw, pomimo, że często napotyka uparty sprzeciw, i to zarówno w przeszłości, w chwili obecnej jak i w przyszłości. W tym wszystkim widzi on zapowiedź sprawy samego Jezusa, Syna Bożego, który stał się ciałem, który - tak jak starożytni Ojcowie - napotyka przeszkody, odrzucenie, śmierć. Szczepan odwołuje się zatem do Jozuego, Dawida i Salomona, powiązanych z budową świątyni Jerozolimskiej i kończy słowami proroka Izajasza (66, 1-2): „Niebiosa są moim tronem, a ziemia podnóżkiem nóg moich. Jakiż to dom możecie Mi wystawić i jakież miejsce dać Mi na mieszkanie? Przecież moja ręka to wszystko uczyniła” (Dz 7,49-50). W swoim rozważaniu na temat działania Boga w historii zbawienia, zwracając szczególną uwagę na odwieczną pokusę odrzucenia Boga i Jego działania, stwierdza on, że Jezus jest Sprawiedliwym zapowiadanym przez proroków; w Nim sam Bóg stał się obecny w sposób wyjątkowy i ostateczny: Jezus jest „miejscem” prawdziwego kultu. Szczepan przez pewien czas nie zaprzecza, że świątynia jest ważna, ale podkreśla, że „Najwyższy jednak nie mieszka w dziełach rąk ludzkich” (Dz 7, 48). Nową, prawdziwą świątynią, w której mieszka Bóg jest Jego Syn, który przyjął ludzkie ciało. To człowieczeństwo Chrystusa, Zmartwychwstałego gromadzi ludy i łączy je w sakramencie Jego Ciała i Krwi. Wyrażenie dotyczące świątyni „nie zbudowanej ludzkimi rękami” znajdujemy także w teologii świętego Pawła i Liście do Hebrajczyków: ciało Jezusa, które przyjął On, aby ofiarować siebie samego jako żertwę ofiarną na zadośćuczynienie za grzechy, jest nową świątynią Boga, miejscem obecności Boga żywego. W Nim Bóg jest człowiekiem, Bóg i świat kontaktują się ze sobą: Jezus bierze na siebie cały grzech ludzkości, aby go wnieść w miłość Boga i aby „spalić” go w tej miłości. Zbliżenie się do krzyża, wejście w komunię z Chrystusem oznacza wejście w to przekształcenie, wejście w kontakt z Bogiem, wejście do prawdziwej świątyni. Życie i mowa Szczepana nieoczekiwanie zostają przerwane wraz z ukamienowaniem, ale właśnie jego męczeństwo jest wypełnieniem jego życia i orędzia: staje się on jedno z Chrystusem. W ten sposób jego rozważanie odnośnie do działania Boga w historii, na temat Słowa Bożego, które w Jezusie znalazło swoje całkowite wypełnienie, staje się uczestnictwem w modlitwie Pana Jezusa na krzyżu. Rzeczywiście woła on przed śmiercią: „Panie Jezu, przyjmij ducha mego!” (Dz 7, 59), przyswajając sobie słowa Psalmu 31,6 i powtarzając ostatnią wypowiedź Jezusa na Kalwarii: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego” (Łk 23,46); i wreszcie, tak jak Jezus zawołał donośnym głosem wobec tych, którzy go kamienowali: „Panie, nie poczytaj im tego grzechu!” (Dz 7, 60). Zauważamy, że chociaż z jednej strony modlitwa Szczepana podejmuje modlitwę Jezusa, to jest ona skierowana do kogo innego, gdyż jest ona skierowana do samego Pana, to znaczy do Jezusa, którego uwielbionego kontempluje po prawicy Ojca: „Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga” (w. 56). Drodzy bracia i siostry, świadectwo św. Szczepana daje nam pewne wskazania dla naszej modlitwy i życia. Możemy się pytać: skąd ten pierwszy chrześcijański męczennik czerpał siłę do stawiania czoła swoim prześladowcom i aby dojść do daru z siebie samego? Odpowiedź jest prosta: ze swej relacji z Bogiem, ze swej komunii z Chrystusem, z rozważania Jego historii zbawienia, dostrzegania działania Boga, które swój szczyt osiągnęło w Jezusie Chrystusie. Także nasza modlitwa musi się karmić słuchaniem Słowa Bożego w komunii z Jezusem i Jego Kościołem. Drugi element to ten, że św. Szczepan widzi w dziejach relacji miłości między Bogiem a człowiekiem zapowiedź postaci i misji Jezusa. On - Syn Boży - jest świątynią „nie zbudowaną ludzkimi rękami”, w której obecność Boga stała się tak bliska, że weszła w nasze ludzkie ciało, aby nas doprowadzić do Boga, aby otworzyć nam bramy nieba. Tak więc nasza modlitwa powinna być kontemplacją Jezusa siedzącego po prawicy Boga, Jezusa jako Pana naszego, mojego codziennego życia. W Nim, pod przewodnictwem Ducha Świętego, możemy także i my zwrócić się do Boga, nawiązać realny kontakt z Bogiem, z zaufaniem i zawierzeniem dzieci, które zwracają się do Ojca, który je nieskończenie kocha. Dziękuję. tlum. st (KAI) / Watykan
CZYTAJ DALEJ

Panie, obdarzaj rodziny swoją łaską!

2024-12-26 14:15

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Grzegorz Słowikowski

Piękno rodziny budują wszyscy, którzy ją tworzą. Wszyscy w niej są nauczycielami i uczniami. Są nawzajem dla siebie przykładem i wzorem, zachętą do dobra i gotowi na przebaczenie. Ponoszą wspólną odpowiedzialność za dobro. A wówczas nie tylko go pomnażają, ale też strzegą przed mnóstwem zagrożeń. Siłę twórczą posiada wyłącznie rodzina piękna w relacje.

Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jeruzalem na Święto Paschy. Gdy miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został młody Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. Przypuszczając, że jest wśród pątników, uszli dzień drogi i szukali Go między krewnymi i znajomymi. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jeruzalem, szukając Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: «Synu, czemu nam to uczyniłeś? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie». Lecz on im odpowiedział: «Czemu Mnie szukaliście? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?» Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te sprawy w swym sercu. Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję