Reklama

Kolęda, czyli refleksje o wizycie duszpasterskiej

Kolęda to temat bardzo popularny, zwłaszcza w tym okresie świątecznym. Przypominam sobie niedawną relacje w jednej ze stacji telewizyjnych. Prowadzący, zapowiadając temat, zadał pytanie, czy jest to wizyta duszpasterska czy kwesta. Zabawne było jednak to, że przejęzyczył się i zamiast „kwesta” powiedział: „kwestia”. Zacznę więc od tego, że rzeczywiście jest to kwestia, a w tym okresie roku bardzo znacząca kwestia. I wcale nie sprowadzałbym jej do takiego spolaryzowania, czy jest to wizyta duszpasterska, czy może kwesta, a to dlatego że te dwie sprawy tak naprawdę nie wykluczają się. Ale o tym za chwilę.

Niedziela dolnośląska 3/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przede wszystkim jest to wizyta duszpasterska

Ma ona różny przebieg i charakter. W mieście ma jeszcze większe znaczenie niż na wsi, bowiem duże parafie miejskie charakteryzuje ogromna anonimowość. Dlatego takie - nawet przelotne - odwiedziny, nawet bardzo powierzchowne poznanie się, uścisk dłoni czy choćby uśmiech zmniejszają niewątpliwie tę anonimowość wielkich parafii.
Bardzo często się zdarza, że odczytuje się twarze, że można je skojarzyć z nazwiskiem, rozpoznaje się osoby, widzi się je i sytuuje w środowisku domowym, rodzinnym - ma to wielką wagę i przynosi ogromną korzyść dla duszpasterzowania. Tak wygląda kwestia od strony duszpasterzy.

Odwiedziny czy kwesta?

Naturalnie wizyta duszpasterska wiąże się też z jakimś kwestowaniem, ale jedno drugiego nie wyklucza. Zwłaszcza, że - znowu - biorąc pod uwagę wielkie zatomizowanie parafii w wielkich ośrodkach miejskich, często jest tak - a właściwie zawsze jest tak - że do utrzymania duszpasterstwa czy też utrzymania kościoła, czyli do takiej finansowej współodpowiedzialności za funkcjonowanie parafii, poczuwa się naprawdę niewielka grupa osób. To są głównie ci, którzy biorą udział w coniedzielnych Mszach św. W przypadku dużych inwestycji - np. gospodarczych - do współodpowiedzialności poczuwa się ok. 10% rodzin spośród wszystkich, które mieszkają na terenie parafii. Natomiast pozostały procent rodzin też w jakiś sposób korzysta z kościoła parafialnego, potrzebuje parafii choćby od czasu do czasu. Zatem taka doroczna wizyta może być okazją, aby te osoby przynajmniej raz w roku złożyły, na miarę swoich możliwości, ofiarę na swoją parafię, na swój kościół. I w tym sensie możemy mówić o kweście bez żadnego fałszywego wstydu - bo niby dlaczego? Oczywiście część z tych środków jest przeznaczana na potrzeby całej diecezji - przez pośrednictwo Kurii - także na rzecz Seminarium Duchownego, a także na potrzeby parafii i część oczywiście pozostaje do dyspozycji księży, którzy odwiedzają rodziny w tym okresie. Czasami wizyta w rodzinie daje okazję, by doraźnie zaradzić jej potrzebom materialnym ze środków wcześniej otrzymanych. Stanowi to formę wewnątrzparafialnej solidarności.
Taki jest więc wymiar duszpasterski kolędy. Jeślibyśmy próbowali wyprzeć się w duszpasterstwie środków materialnych, to myślę, że po pierwsze - popadalibyśmy w hipokryzję, a po drugie - po prostu kształtowalibyśmy fałszywy obraz duszpasterstwa, które także potrzebuje środków materialnych do swojego funkcjonowania.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Ze strony wiernych, parafian, którzy otwierają drzwi kolędzie

- jest to gest gościnności, ale także podkreślenie związku z parafią, z duszpasterstwem. Oczywiście, motywy też mogą być tu różne, ale zawsze staram się odczytywać te najlepsze.
Czasami otwarcie drzwi dla kapłana jest znakiem ostatniej, bardzo cieniutkiej niteczki, łączącej z parafią, ale jeśli tak jest, to niech tak będzie odczytane, niech przynajmniej zostanie chociaż ten jeden, ostatni znak związku z Kościołem lokalnym. Stanowi to punkt odniesienia, do którego można nawiązać i wrócić. Bywa, że pozornie nic nie wskazuje na istnienie tej więzi i kapłan zadaje sobie pytanie, po co właściwie został zaproszony. Jednak - używając tej wcześniejszej metafory drzwi - można powiedzieć, że te drzwi nie są zatrzaśnięte, nie są do końca zamknięte i można przez nie z powrotem wejść.

Inna jest kolęda na wsi

Nie można mówić tam o anonimowości, bowiem tam praktycznie nie zdarza się, by kapłan nie został przyjęty. W mniejszych społecznościach parafialnych także i ta strona materialna duszpasterstwa jest bardziej ewidentna, bo bardziej zauważalna - że od strony materialnej duszpasterstwo po prostu jest zależne wyłącznie od wiernych. Dla kapłana posługującego w takiej mniejszej parafii kolęda daje z pewnością możliwość lepszego poznania i pogłębienia bliskich więzi ze swoimi parafianami.

Kolęda jest okazją do rozmów

Czasami wręcz do pytań z zakresu wiary czy z zakresu życia Kościoła. Bywa, że kolęda jest okazją do wyleczenia urazów emocjonalnych z przeszłości, zranień, które komplikują drogę do Pana Boga.
Niedobrze byłoby, gdyby kolęda była przyczyną kolejnych urazów. Dlatego ta otwartość musi być z obydwu stron: i duszpasterza, który odwiedza rodzinę i rodziny, która go przyjmuje.
Zdarza się, że motywem czy impulsem, by przyjąć kolędę, są np. kolejne etapy w życiu religijnym dzieci - chrzest, pierwsza Komunia św. czy bierzmowanie, które przypada akurat w bieżącym roku. Niech i tak będzie. I to może stanowić okazję do bardziej aktywnego zaangażowania się w życie religijne. Ważne jest, by takich okazji i momentów nie zmarnować.

Odwiedziny duszpasterskie nie powinny być okazją ani formą obcesowego nawracania

albo też rozliczania z życia religijnego czy wytykania pewnych uchybień - temu służą inne miejsca, inne fora. Z grzechów rozliczamy się w konfesjonale. Natomiast - może przy okazji kolędy wypłynąć zaproszenie do bardziej szczegółowej rozmowy, do spotkania właśnie w konfesjonale czy do odnowienia życia chrześcijańskiego. Zapewne osobisty, pełen życzliwości kontakt bardziej temu sprzyja, niż gromy rzucane ex cathedra.
Zresztą na takie zachowanie nie pozwala status zaproszonego do domu gościa, jaki ma w tym momencie kapłan - i dlatego właśnie powinien się zachować jak gość.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kim był św. Florian?

4 maja Kościół wspominał św. Floriana, patrona strażaków, obrońcy przed ogniem pożarów. Kim był św. Florian, któremu tak często na znak czci wystawiane są przydrożne kapliczki i dedykowane kościoły? Był męczennikiem, chrześcijaninem i rzymskim oficerem. Podczas krwawego prześladowania chrześcijan za panowania w cesarstwie rzymskim Dioklecjana pojmano Floriana i osadzono w obozie Lorch k. Wiednia. Poddawany był ciężkim torturom, które miały go zmusić do wyrzeknięcia się wiary w Chrystusa. Mimo okrutnej męki Florian pozostał wierny Bogu. Uwiązano mu więc kamień u szyi i utopiono w rzece Enns. Działo się to 4 maja 304 r. Legenda mówi, że ciało odnalazła Waleria i ze czcią pochowała. Z czasem nad jego grobem wybudowano klasztor i kościół Benedyktynów. Dziś św. Florian jest patronem archidiecezji wiedeńskiej.
Do Polski relikwie Świętego sprowadził w XII w. Kazimierz Sprawiedliwy. W krakowskiej dzielnicy Kleparz wybudowano ku jego czci okazały kościół. Podczas ogromnego pożaru, jaki w XVI w. zniszczył całą dzielnicę, ocalała jedynie ta świątynia - od tego czasu postać św. Floriana wiąże się z obroną przed pożarem i z tymi, którzy chronią ludzi i ich dobytek przed ogniem, czyli strażakami.
W licznych przydrożnych kapliczkach św. Florian przedstawiany jest jak rzymski legionista z naczyniem z wodą lub gaszący pożar.

CZYTAJ DALEJ

Biskup nominat Krzysztof Nykiel: pragnę z ojcowskim sercem służyć Chrystusowi w Kościele

2024-05-03 14:57

[ TEMATY ]

ks. Krzysztof Nykiel

@VaticanNewsPL

bp Krzysztof Józef Nykiel

bp Krzysztof Józef Nykiel

Pragnę z ojcowskim sercem służyć Chrystusowi w Kościele. Serce Ojca, to serce w którym jest miejsce dla każdego, dlatego pragnieniem jest to, aby moja posługa, jako następcy Apostołów, była właśnie w ten sposób przeżywana i realizowana - powiedział Vatican News - Radiu Watykańskiemu regens Penitencjarii Apostolskiej, biskup nominat Krzysztof Józef Nykiel, którego 1 maja Papież Franciszek mianował biskupem.

Motto biskupie ks. prałat Nykiel zaczerpnął z tytułu listu apostolskiego Ojca Świętego „Patris Corde” („Ojcowskim sercem”) ogłoszonego w 2020 roku i związanego z zapowiedzianym wówczas Rokiem św. Józefa. „Niewątpliwie ważną rolę w moim życiu i posłudze kapłańskiej odgrywa postać św. Józefa. Czuję się duchowo z nim związany” - podkreślił ks. Nykiel. Biskup nominat zaznaczył, że owocem przemyśleń i studiów nad postacią św. Józefa i jego rolą w życiu Maryi i Józefa jest książka jemu poświęcona, która w polskim tłumaczeniu ukaże się w najbliższych dniach.

CZYTAJ DALEJ

Ludzie o wielkim sercu

2024-05-04 15:21

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Z okazji wspomnienia św. Floriana w Sandomierzu odbyły się uroczystości z okazji Dnia Strażaka.

Obchody rozpoczęła Mszy św. w bazylice katedralnej, której przewodniczył Biskup Sandomierski Krzysztof Nitkiewicz. Eucharystię koncelebrował ks. kan. Stanisław Chmielewski, diecezjalny duszpasterz strażaków oraz strażaccy kapelani. We wspólnej modlitwie uczestniczyli samorządowcy na czele panem Marcinem Piwnikiem, starostą sandomierskim, komendantem powiatowym straży pożarnej bryg. Piotrem Krytusem, komendantem powiatowym policji insp. Ryszardem Komańskim oraz strażacy wraz z rodzinami.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję