Reklama

Starość - może radość?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Młodość jako zorza poranna szybko przemija”
Kohelet

Każdy z nas słyszał te słowa, ale tylko ludzie starsi potrafią je zrozumieć. Dzisiaj, dzięki postępom medycyny oraz lepszym warunkom społecznym i ekonomicznym żyją znacznie dłużej. Pozostaje jednak prawda, że lata szybko przemijają, a dar życia jest zbyt piękny i cenny, abyśmy mogli się nim znużyć.
Św. Efrem porównał życie do palców jednej ręki, pragnąc przez to pokazać, że jest ono krótkie jak rozpiętość dłoni, a zarazem, że kolejne jego etapy różnią się od siebie niczym poszczególne palce. Jeżeli zatem dzieciństwo i młodość są czasem, w którym człowiek stopniowo uczy się swojego człowieczeństwa, rozpoznaje swoje możliwości, poniekąd tworzy projekt życia, który będzie realizował w wieku dojrzałym, to i starość nie jest pozbawiona szczególnej wartości, ponieważ służy doświadczeniem i mądrością życiową.
W przeszłości otaczano ludzi starych głębokim szacunkiem. Owidiusz - łaciński poeta pisał, że „wielka była niegdyś cześć dla siwej głowy”. Właśnie wśród ludzi starszych zauważyć można ludzi czynnych, pracujących twórczo i naukowo, ale też i takich, którzy na skutek zmian fizycznych i psychicznych stali się niepełnosprawni ruchowo i fizycznie. Nie znaczy to jednak, że starość jest okresem życia człowieka, gdzie czeka go tylko stagnacja. Samo starzenie się nie jest chorobą, a jedynie normalnym wyczerpaniem się organizmu. Mimo licznych prac naukowych i badań dotyczących procesu starzenia nie można jednoznacznie określić przyczyn i szczegółowych prawidłowości tego okresu. Granice starości są bardzo płynne. Nie ma właściwie takiego momentu w rozwoju człowieka, który można sklasyfikować jednoznacznie jako początek starości. Nie przychodzi ona bowiem z dnia na dzień, lecz jest rezultatem dłuższego procesu zachodzącego w ustroju człowieka. Następstwem tego procesu jest niewątpliwie zwolnienie tempa życia.
Ludzie starsi potrafią zrozumieć młodych, mają siłę, by ich uczyć i przygotowywać do przyszłych obowiązków. Swoboda i wolny czas, który można wypełnić według swojego upodobania, to kolejna duża zaleta starości. Podobnie jak satysfakcja z wykonywanej w ciągu życia pracy, a zatem ze swego dotychczasowego życiowego dzieła. Nie zawsze ten trud owocuje wybitnymi dziełami, ale zawsze jest trudem ogromnie pożytecznym, koniecznym dla wspólnego społecznego dobra. I człowiek, który te prace przez kilkadziesiąt lat wypełniał, ma prawo być z tego dumny, przechodząc na emeryturę. A do tego dochodzą przecież plany życia rodzinnego - dzieci, które jako nowi obywatele są cennym darem dla społeczeństwa. „Nawet najbardziej skromne i szare życie, jeśli było pracowite, uczciwe i ofiarne, owocuje w starości szczęściem i satysfakcją z dokonanego dzieła. Pod tym względem starość można porównać do jesieni bogatej w plony. Wiosna daje piękne kwiaty, lecz to tylko nadzieja, która może się skończyć zawodem. Lato może przynieść różne katastrofy, upalne susze czy gwałtowne, niszczące burze. I dopiero jesień pozwala z plonów korzystać i cieszyć się dojrzałymi owocami, które są tym piękniejsze, im więcej wysiłku i starań włożyło się w ich hodowanie” (J. Piotrowski, 1973).
Uczyć tolerancji ludzi młodych w stosunku do ludzi starszych to nadrzędny obowiązek każdego z nas. Należy sobie uświadomić, że starość to okres, którego nie wszyscy doczekamy. Wszak śmierć może spotkać nas w każdym okresie naszego życia i wtedy coś nam ucieknie, czegoś nie doświadczymy, nie przeżyjemy. Dlatego też potraktujmy starość jako prezent. To od ludzi młodych zależy, czy stworzą człowiekowi starszemu takie warunki, aby jego funkcjonowanie w sferze osobowościowej, rodzinnej i społecznej było godne i dawało mu osobistą satysfakcję. Trzeba też uświadomić sobie, że osoba starsza ma takie same ludzkie potrzeby i dążenia oraz prawo do samostanowienia o sobie.
Dlatego też, jeżeli ktoś dożył starości, należy zrobić wszystko, aby miał on poczucie, że jest potrzebny i że może decydować o własnym życiu. A wtedy również my będziemy oczekiwali na starość jako na kolejny etap swojego życia - może ten najlepszy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

"A nie mówiłem" czyli Trump

2024-06-28 14:53

[ TEMATY ]

felieton

Ryszard Czarnecki

Archiwum TK Niedziela

Kilka tygodni temu na okładce jednego z tygodników politycznych ukazało się duże zdjęcie Donalda Trumpa i mniejsze moje wraz z zajawką wywiadu, którego główna teza była bardzo prosta: polska prawice powinna postawić na byłego prezydenta, bo ma on bowiem wielkie szanse wygrać listopadowy wyścig do Białego Domu!

Mówiłem to w czasie, gdy urzędujący premier mojego kraju, a także dwóch wicepremierów atakowało Donalda J. Trumpa. Uznałem to wówczas publicznie za karygodne. Mogę sobie bowiem wyobrazić sytuację, w której obóz rządowy „gra” na Bidena, utrzymuje z jego formacją dobre relacje (ale nie tylko na zdjęciach!) – i w cichym porozumieniu z prawicową opozycją w Polsce zostawia nam kontakty z Republikanami. Jednak atakowanie bardzo poważnego kandydata na prezydenta i prawdopodobnej Głowy Państwa – i to najbardziej znaczącego państwa na świecie! – uważałem za polityczne szaleństwo. Podkreślałem, że trzeba nie znać Trumpa, żeby coś takiego robić. Oto bowiem każdy polityk ma własną ambicję – bo inaczej nie mógłby być politykiem, jednak Trump ma niesłychanie rozbudowane ego, które każe mu – nie oceniam, stwierdzam fakt – zapamiętywać personalne ataki na niego i na tej podstawie określać stosunek do takich osób. Tymczasem większość polityków jest bardzo pragmatyczna, ma grubą skórę i potrafi "nie chcieć pamiętać", przejść do porządku dziennego, a nawet podejmować współpracę dzisiaj z tymi, którzy wczoraj danego polityka atakowali. Wiem, co mówię – bo wiem to po sobie. Trump przy wszystkich swoich wielu zaletach, jest jednak strasznym egotykiem i zamiast grubej skóry, mówiąc metaforycznie, zapisuje wszystkie ataki na niego na skórze wołu.

CZYTAJ DALEJ

Zmiany kapłanów 2024 r.

Maj i czerwiec to miesiąc personalnych zmian wśród duchownych. Przedstawiamy bieżące zmiany księży proboszczów i wikariuszy w poszczególnych diecezjach.

Biskupi w swoich diecezjach kierują poszczególnych księży na nowe parafie.

CZYTAJ DALEJ

Kardynał O'Malley: nie wystawiać dzieł oskarżonego o przemoc seksualną ks. Rupnika

2024-06-28 21:02

[ TEMATY ]

Watykan

S. Amata CSFN

Szef Papieskiej Komisji ds. Ochrony Nieletnich kard. Sean O’Malley w liście do szefów dykasterii (urzędów Kurii Rzymskiej) poprosił, by nie wystawiano dzieł autorów nadużyć seksualnych. To odniesienie do sprawy wydalonego z zakonu jezuitów Marko Rupnika, którego mozaiki znajdują się w wielu miejscach.

Słoweński ksiądz, który długo mieszkał w Rzymie, został oskarżony przez kilka zakonnic o przemoc seksualną i psychologiczną. Ich zeznania wstrząsnęły opinią publiczną i środowiskami kościelnymi. Papież Franciszek podjął decyzję o przeprowadzeniu jego procesu kanonicznego. Dochodzenie wszczęła Dykasteria Nauki Wiary.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję