Chyba nikt z nas nie może wyobrazić sobie świąt bez bożonarodzeniowej szopki w kościele. Jedne są skromne, inne zawierają bardzo wiele elementów, ale z pewnością dużą atrakcją są szopki ruchome i żywe. W pierwszy dzień świąt przez 5 godzin można było podziwiać żywą szopkę w sanktuarium św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej Gołonogu. To już pewna tradycja urządzania w tym miejscu tak nietypowej, oryginalnej stajenki. Ciągną do niej całe rodziny, najbardziej jednak zachwycone są dzieci. W tym roku wierni mieli niecodzienną okazję pokolędować wraz z betlejemskimi postaciami - Maryją, Józefem, królami i pasterzami. Nie zabrakło też najprawdziwszych zwierząt, które do szopki na gołonoskim wzgórzu przyjechały z chorzowskiego ZOO. Były kozy, owce, a nawet osioł, który pokazał, na co go stać i co znaczy ośli upór, dlatego też nie chciał wejść do stajenki. „Przychodzę tutaj co roku z moimi wnuczkami, dzieciom nieraz trudno zrozumieć pewne fakty, że maleńki Jezus narodził się w żłobie, na sianie, a wokół były zwierzęta, przyszli Trzej Królowie itd. Szopka, w której są żywe postaci - ludzie, zwierzęta - bardzo mocno przemawia nie tylko do najmłodszych, ale i do dorosłych także” - mówi Regina Osuchowska z Dąbrowy Górniczej. Za organizację tegorocznej żywej stajenki odpowiedzialny był o. Leszek i to jemu należą się duże brawa za stworzenie tej szczególnej bożonarodzeniowej atmosfery.
Częściej spotykane w naszej diecezji są zapewne ruchome szopki. Podczas tegorocznego okresu bożonarodzeniowego ruchomą stajenkę możemy oglądać m.in. w klasztorze Ojców Franciszkanów w Pilicy oraz w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Sosnowcu. Ruch betlejemskich postaci szczególnie przyciąga najmłodszych. Dzieci bardzo żywo zainteresowane są tym, co ciekawego dzieje się przy maleńkim Dzieciątku Jezus. Obserwują postaci, które podchodzą do Nowonarodzonego, a także zakonnika, który ciągnie za linę od dzwonnicy, wsłuchują się w śpiew ptaków i w strumień przepływającej nieopodal rzeczki. W zbudowanej szopce jest też wodospad, karuzela oraz studnia. Wszystkie ruchome elementy robią duże wrażenie. Jak opowiada zajmujący się od kilku lat przygotowaniem szopki franciszkanin brat Marek Stanik, koncepcję stajenki przywiózł z Przemyśla, gdzie pracował. Wraz ze współbraćmi postanowili, aby w pilickim klasztorze była także ruchoma stajenka. Niektóre elementy wykonali sami zakonnicy. Figurka Jezusa natomiast powstała w Hiszpanii, potem przewieziono ją do Betlejem, gdzie ułożono w miejscu narodzin Chrystusa. W ten sposób poświęcona, za pośrednictwem o. Antoniego Szlachty, który pochodzi z Giebła, a posługuje w Ziemi Świętej, trafiła do pilickiego klasztoru.
W sosnowieckiej świątyni z kolei ruchoma szopka jest dziełem nieżyjącego już kolejarza Henryka Karbownika. Stajenka ma już ponad 30 lat. Wciąż jednak cieszy oczy parafian, którzy każdego roku tłumnie nawiedzają świątynię, bacznie też przyglądają się betlejemskiemu żłóbkowi i otoczeniu. Mimo że szopka powstała w latach 70., jej mechanizm działa bez zarzutu, wymianiane są jedynie pojedyncze elementy. „Z wielkim zaciekawieniem przychodziłam patrzeć na poruszające się figury, gdy byłam jeszcze dzieckiem. Przyprowadzała mnie babcia lub rodzice i długo wpatrywałam się w te wszystkie szczegóły. Mam nawet kilka zdjęć przy tej stajence. A teraz przyprowadzam tutaj swoje pociechy i muszę przyznać, że nie tylko ich zadziwia to wszystko, ale ja także z tą samą ciekawością jak przed laty wpatruję się w biblijne postaci” - mówi Anna Lisiecka, sosnowiczanka.
Pomóż w rozwoju naszego portalu