Sejm w ub. piątek uchwalił ustawę o państwowej komisji ds. wyjaśniania przypadków czynności skierowanych przeciwko wolności seksualnej i obyczajności wobec małoletniego poniżej lat 15. W sobotę ustawę przyjął Senat i czeka ona obecnie na podpis prezydenta.
Celem komisji, której skład ma zmieniać się co siedem lat, będzie m.in. wydawanie postanowień o wpisie do Rejestru Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym, zawiadamianie odpowiednich organów o podejrzeniu popełnienia przestępstwa pedofilii, identyfikowanie zaniedbań i zaniechań przy wyjaśnianiu przypadków nadużyć seksualnych oraz prowadzenie działalności prewencyjnej i edukacyjnej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Komisję ma tworzyć siedem osób. Trzy z nich będzie powoływać Sejm większością 3/5 głosów, po jednym: Senat (większością 3/5), prezydent, premier i Rzecznik Praw Dziecka. Przewodniczącego spośród członków komisji ma wybierać Sejm zwykłą większością.
Zdaniem ks. Piotra Studnickiego, który pełni obowiązki kierownika Biura Delegata KEP ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży (rozpoczęło ono 2 września funkcjonowanie w siedzibie Episkopatu Polski), dramat wykorzystania seksualnego osób małoletnich jest problemem społecznym, dlatego na pewno wymaga współpracy wszystkich środowisk i instytucji, które prowadzą działalność wychowawczą dzieci i młodzieży.
Reklama
Państwowa komisja – stwierdził w rozmowie z KAI - może się stać platformą takiej współpracy i pomóc w zmierzeniu się z tym problemem oraz w uwrażliwianiu społeczeństwa na dramat wykorzystania seksualnego.
- Czy tak się stanie? Zobaczymy, gdy komisja zacznie działać. Poznamy ją po owocach – dodał pełniący obowiązki kierownika Biura Delegata KEP ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży.
Ks. Studnicki odniósł się też – pytany przez KAI – do krytycznych opinii, sformułowanych m.in. przez Sąd Najwyższy, na temat kryteriów powoływania członków państwowej komisji. SN obawia się, że osoby te mogą nie mieć wystarczającego przygotowania merytorycznego do „orzekania w trudnych niejednokrotnie stanach faktycznych i prawnych”.
Jedynym bowiem wymogiem merytorycznym wobec członków komisji jest posiadanie wyższego wykształcenia prawniczego, medycznego lub psychologicznego. W ustawie nie ma wymogu posiadania doświadczenia lub stażu pracy na stanowisku związanym z przedmiotem prac komisji.
Ks. Studnicki zaznaczył, że nie chciałby recenzować działań instytucji, która nie została jeszcze formalnie powołana i nie rozpoczęła pracy. – Zobaczymy czy taka formuła działania się sprawdzi. Mam nadzieję, że praca komisji będzie pomocnym krokiem w społecznym mierzeniu się z tym problemem. Nie łudzę się jednak, że samo powołanie komisji ów problem rozwiąże - powiedział.
Pytany, czy strona państwowa zwróciła się do strony kościelnej i powołanych przez nią instytucji zajmujących się prewencją małoletnich (m.in. Centrum Ochrony Dziecka przy Akademii Ignatianum w Krakowie) o merytoryczne wsparcie działań komisji w przyszłości, ks. Studnicki odpowiedział, że takiego kontaktu na razie nie było. Nie wykluczył jednak możliwości podjęcia współpracy.
- Nie mam wątpliwości, że temat wymaga współdziałania i jeśli nie zdobędziemy się na nie, to wypracowane rozwiązania zawsze będą tylko połowiczne. Cóż z tego, że stworzymy system prewencji jedynie w Kościele? Dzieci przychodzące na spotkania w parafii uczęszczają przecież do szkoły czy na zajęcia sportowe. Dlatego trzeba razem stworzyć system kompleksowej ochrony małoletnich, aby dzieci i młodzież były bezpieczne w każdym miejscu, w którym się uczą, bawią, modlą czy wypoczywają – zaznaczył ks. Piotr Studnicki.