– Chcę podziękować Powstańcom za przesłanie, w którym mówią: dzisiaj o te wartości, za które oddawaliśmy życie, nie trzeba walczyć, ale waszym wielkim obowiązkiem jest budować kraj tak, by trwały. W oczywisty sposób rozumiemy, że tę najważniejszą wartością jest wolna, suwerenna i niepodległa Polska. My tej wartości nigdy nie zatracimy, przyrzekam Wam to – mówił Prezydent podczas Apelu Poległych przed pomnikiem Powstania Warszawskiego.
W przeddzień 75. rocznicy wybuchu zrywu Andrzej Duda wraz z Powstańcami, przedstawicielami władz państwowych i lokalnych oraz mieszkańcami stolicy oddali hołd Bohaterom tamtych wydarzeń.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przemówienie prezydenta RP Andrzeja Dudy
Wielce Szanowny Panie Marszałku,
Wielce Szanowny Panie Premierze,
Szanowni Ministrowie, Posłowie, Senatorowie,
ale przede wszystkim Wielce Czcigodni Nasi Kombatanci – Bohaterowie Powstania Warszawskiego,
Szanowni Panowie Generałowie,
Szanowne Panie i Szanowni Panowie Oficerowie,
Szanowni Państwo Komendanci, Podoficerowie, Żołnierze,
Wszyscy Dostojni Przybyli Goście – w szczególności Przedstawiciele Naszych Aliantów i Zagraniczni Przyjaciele,
Wszyscy Wielce Szanowni Państwo – mieszkańcy Warszawy,
Moi Drodzy Rodacy!
Reklama
„Pośród kul, huku dział oddział stoi, jak stał, choć poległa już chłopców połowa”. Te słowa z pieśni „Parasola”, harcerskiego batalionu szturmowego walczącego w Powstaniu Warszawskim tutaj, na tych ulicach – właśnie w tym miejscu, na Długiej, gdzie dzisiaj stoi ten pomnik, gdzie znajduje się, a w czasie Powstania Warszawskiego, gdy padało Stare Miasto, był także owiany straszliwą sławą właz do kanału – brzmią jakże niezwykle autentycznie. To tutaj stały oddziały powstańców, które chciały nadal walczyć w Śródmieściu o wolną Polskę i wolną Warszawę – stały pod gradem kul i pocisków armatnich, w upiornej atmosferze wielu nocy walki, krwi, dramatu mieszkańców Starego Miasta i Warszawy – czegoś, co nam sobie dzisiaj w ogóle trudno wyobrazić.
Zobacz także:
Hołd dla Powstańców Warszawskich [PL/ENG]
Dziś tutaj, na tym placu, cztery pokolenia Polaków śpiewają „Ojczyznę wolną pobłogosław, Panie”. To dzięki temu pierwszemu, temu właśnie, które wtedy na tych ulicach Warszawy się krwawiło, walczyło z bronią w ręku o wolną Polskę – pokoleniu, które czasem nazywamy pokoleniem Kolumbów, często mówimy o nim pokolenie lat 20. – to dzięki niemu, jego odwadze, bohaterstwu i determinacji Polska jest. To dzięki następnemu pokoleniu – boomu końca lat 40. i początku lat 50., ich dzieci – mimo że Polska nie była w pełni wolna, suwerenna, niepodległa, mit Powstania Warszawskiego trwał i przetrwał.
To dzięki niemu moje pokolenie – lat 70., a potem 80., czyli znów: dzieci, a wnuki powstańców – mogły w tym micie żyć, kultywować go, czasem w podziemiu, czasem nielegalnie w harcerstwie, ale cały czas pamiętając o nim i jego istocie. To właśnie dzięki temu wszystkiemu możemy głośno mówić najmłodszemu pokoleniu świadomych dzisiaj dorosłych obywateli – pokoleniu mojej córki – kim są powstańcy warszawscy i czym w rzeczywistości było Powstanie Warszawskie.
Reklama
Ten słynny spór z komunistami, którzy byli skłonni – bo przecież nie mogli inaczej, tego się nie dało – zgodzić się na cześć wobec powstańców warszawskich, ale za nic nie chcieli się zgodzić na cześć i oddanie chwały Powstaniu Warszawskiemu. Dlaczego? Bo była w nim idea. To nie był po prostu zbrojny zryw – on miał swój cel, był po coś, po coś była ta determinacja. Jasne, że tych elementów było wiele. Był wielki gniew na śmiertelnego wroga – okupanta, który codziennie na ulicach Warszawy i w wielu miejscach mordował ludzi. Była ogromna wola walki o wyzwolenie Polski, o przegnanie przeciwnika.
Ale była też obawa przed tym, co będzie, co dalej przyniesie polityka, gdy wojna zostanie już zakończona i przyjdzie wolny świat. Dowódcy mieli świadomość, kto idzie ze wschodu, kto przegania Niemców z terenu okupowanej Polski, kto zbliżył się do Warszawy i w związku z tym najprawdopodobniej zajmie Warszawę. Zryw powstańców nie był tylko po prostu zrywem, był także aktem polityki krajowej i międzynarodowej, tego, by – jak już powiedziano w ostatnich dniach – to właśnie Polacy przywitali jako gospodarze nadchodzących Rosjan w swojej stolicy, którą sami wyzwolili i opanowali.
Czy była nadzieja, że to zatrzyma Stalina? Nie sądzę, żadnej takiej wielkiej nadziei nie było, choć wtedy nie wszyscy jeszcze wiedzieli o Jałcie i wcześniej Teheranie. Ale z całą pewnością taka sytuacja znacząco utrudniłaby Stalinowi realizację jego politycznego planu. Musiałby się głęboko zastanawiać, co zrobić z tą wyzwoloną Warszawą i tymi uśmiechniętymi młodymi ludźmi, którzy ją dla Polski odzyskali, krwawiąc się na jej ulicach i rozsławiając swoje bohaterstwo i odwagę na cały świat.
Reklama
Można powiedzieć, że jeżeli Hitler był śmiertelnym wrogiem Stalina, to całkowicie brakło mu wtedy przezorności i wizjonerstwa politycznego. Bo gdyby chciał chociaż odrobinę popatrzeć na realia, czym prędzej wycofałby niemieckie wojska z Warszawy i nie walczyłby z powstańcami. Zatrzymałby się 10 km od miasta i spokojnie czekał na Rosjan. Ale tego nie zrobił i wykrwawił Powstanie. Ale Stalin dzięki temu zobaczył jedno: Polacy są niezłomni, Polaków nie da się łatwo ujarzmić, Polacy nie dadzą się tak bezkarnie zadeptać, Polacy są dumni i groźni, Polakom nieobce są bohaterstwo i odwaga aż do śmierci.
Że jest młode pokolenie, które nie oglądając się na krew, rany, straty, nie oglądając się na nic, wierząc głęboko w sprawiedliwość – także tę dziejową – po prostu walczy o swoje państwo, o wolność. Jeżeli do tego dodamy później jeszcze Żołnierzy Niezłomnych, to już chyba nikt nie ma wątpliwości, dlaczego nie było tutaj kolejnej sowieckiej republiki, tylko jednak było państwo. Wprawdzie pod sowieckimi wpływami, ale takie, w którym ludzie zawsze się buntowali. Właśnie to, Kochani Powstańcy, Wam zawdzięczamy – to niesiecie w sobie i tym dla nas jesteście.
Czemu mówię o tym tak dobitnie? Trafiły do mnie bardzo mocno, w samo serce, wczoraj na spotkaniu z powstańcami w Muzeum Powstania Warszawskiego słowa pana prof. Żukowskiego wypowiedziane do powstańców, ale przede wszystkim do harcerzy, których ponad tysiąc plus 400 wolontariuszy było tam, by się ogrzać w cieple serc powstańców – by być z nimi. Powiedział: „Może to już ostatni raz, gdy jesteśmy z wami, bo przecież wiecie, że odchodzimy”. Jakże straszna, Drodzy Kochani Nasi Powstańcy Warszawscy, jest ta świadomość, że rzeczywiście czas jest nieubłagany i odchodzicie każdego dnia.
Reklama
Chcę z całego serca podziękować w imieniu Rzeczypospolitej, młodzieży i moim za przesłanie, które wręczyliście nam wczoraj w Muzeum Powstania Warszawskiego. W tym przesłaniu najważniejszy jest fragment mówiący: „Dzisiaj za te wartości, o które walczyliśmy i oddawaliśmy życie, nie trzeba walczyć. Ale waszym wielkim obowiązkiem jest budować kraj tak, by te wartości trwały i były kultywowane, by się nie zatraciły”. W oczywisty sposób rozumiemy, że tą najważniejszą wartością jest wolna, suwerenna i niepodległa Polska, która musi być absolutnie na pierwszym miejscu dla nas wszystkich.
Dlatego chcę z tego miejsca obiecać Wam, abyście byli spokojni. Są tu obecne trzy pokolenia po Waszym – jest pokolenie najmłodsze, bo niektórzy z czwartego pokolenia przyszli tu być może już ze swoimi dziećmi, jeszcze małymi dzisiaj – i wszyscy Wam obiecujemy, że nigdy o tej wartości nie zapomnimy, nigdy jej nie zatracimy. Przyrzekam Wam to dzisiaj jako Prezydent Rzeczypospolitej z tego miejsca, jakże wymownego i dla Was ważnego, gdzie stoi pomnik, o który walczono przez 60 lat.
Ale to nie wszystko: chcę jeszcze prosić tych właśnie młodszych ode mnie – z następnego pokolenia i najmłodszych, którzy pewnie też tutaj są wśród nas – byście zawsze pamiętali o Powstaniu. Bo właśnie pamięć o Powstaniu i powstańcach jest gwarancją tego, że te wartości będą trwały – bo wtedy kolejne pokolenia będą rozumiały, co to znaczy, że warto było oddać życie, by Polska była. I nie tylko, żeby była – ale żeby była wolna, niepodległa i suwerenna, bo o taką właśnie walczyli powstańcy – nie o inną!
Jeszcze raz Wam, Nasi Najdrożsi Czcigodni Powstańcy, z całego serca dziękujemy za Wasze świadectwo, które dajecie już często słabym głosem, ale mimo wszystko cały czas niezłomnie – że dajecie je właśnie przede wszystkim tym najmłodszym. Niechże nigdy nie zejdzie z naszych ust okrzyk, który czasem towarzyszył Wam do ostatnich chwil życia, gdy staliście przed niemieckim plutonem egzekucyjnym, a potem sowieckimi: niech żyje Polska wolna, suwerenna, niepodległa!
Cześć i chwała bohaterom! Wieczna pamięć poległym!