„25 lat historii”
„Z podziwem patrzymy w przeszłość, jak dużą wiarę i nadzieję posiadały osoby w tak trudnym okresie, aby uzyskać wolność, którą dzisiaj możemy się w pełni cieszyć. Wspominamy tutaj tych wszystkich, którzy w walce o wolność i sprawiedliwość, zwłaszcza w czasach represji stanu wojennego, nie zawahali się poświęcić swego życia, zdrowia czy zawodowej kariery” - powiedział przewodniczący NSZZ „Solidarność” regionu płockiego Wojciech Kępczyński, otwierając wystawę w gmachu Książnicy.
Wystawa, przygotowana przez Związek we współpracy z Książnicą Płocką, ukazywała historię płockiej „Solidarności” w trzech etapach. Rozpoczynały ją dokumenty i pamiątki z okresu tzw. karnawału „Solidarności”, czyli pierwszych szesnastu miesięcy jej istnienia i stosunkowo swobodnej działalności, którą przerwał stan wojenny. Następna część wystawy poświęcona została czasowi reaktywacji Związku do roku 1989, natomiast ostatnia dokumentuje lata 90. aż do dziś. Jak powiedziała autorka wystawy Barbara Rydzewska, wprowadzając zwiedzających w jej treść, ekspozycja miała mieć charakter kroniki ruchu solidarnościowego; kroniki, do której mogło wejść zaledwie część dokumentów i pamiątek, zachowanych z tego okresu. Na wystawowych 80 m2 starano się pokazać 25 lat historii narodu, społeczeństwa i Związku, wskazując na najważniejsze wydarzenia.
Oprócz wystawy w Sali Kolumnowej Książnicy, obrazującej historię płockiej „Solidarności”, w holu biblioteki zostały zaprezentowane plakaty i materiały fotograficzne dotyczące najważniejszych wydarzeń z działalności NSZZ „Solidarność” w zakresie ogólnopolskim - od 14 sierpnia 1980 r. po dziś.
Historycy IPN o „Solidarności”
Świętowanie jubileuszu Związku nie mogło obyć się bez refleksji historycznej, która była przedmiotem konferencji naukowej zorganizowanej w auli płockiego Ratusza. Czterech pracowników Instytutu Pamięci Narodowej próbowało odpowiedzieć na pytania o znaczenie „Solidarności”, o to, jak doszło do przełomu 1989 r., a także przybliżyć najważniejsze momenty z dziejów „Solidarności” płockiej i skomplikowane relacje na linii „Solidarność” - Kościół - komunistyczny rząd.
Zdaniem pierwszego prelegenta prof. Jerzego Eislera, nie ma wątpliwości, że „Solidarność” była sukcesem, a tym samym jedną z nielicznych rzeczy, która udała się nam - Polakom. Początkowo należało do niej blisko 10 mln ludzi, co w zestawieniu z liczbą „osób partyjnych” - 3 mln, stanowiło olbrzymi kontrast. Według Eislera, „wartość «Solidarności» polega na tym, że stanowiła ona ruch eklektyczny. Mieściła w sobie wszystko. Była fenomenem, bo spotykała się z wielkim uznaniem zarówno z zachodniego obozu prawicy, jak i lewicy. W Europie wszyscy w zasadzie sympatyzowali z «Solidarnością», choć każdy widział w niej coś innego dla siebie. Dlatego sympatyzował z nią i Mitterand, i Reagan”.
Prelegent podkreślił także, iż mimo bogatej już w skali europejskiej historii samych związków zawodowych, polski NSZZ „Solidarność” był czymś wyjątkowym, a tym samym był naszym poważnym wkładem w dzieje myśli politycznej na świecie.
Problematykę relacji pomiędzy Kościołem a rządem komunistycznym w okresie tworzenia się Związku podjął w swoim referacie dr Jan Żaryn. Gość konferencji odniósł się m.in. do zarzutu, jego zdaniem zbyt pochopnie powielanego, który ciążył na hierarchii kościelnej roku 80., że nie poparła strajków robotniczych.
W tym kontekście Historyk IPN przywołał niedawną publikację Petera Rainy, zawierającą zapiski Prymasa Wyszyńskiego z lat 1980-81. Wśród nich są ciekawe zapisy dotyczące właśnie sierpnia’80, od 5 sierpnia do końca miesiąca. „Z tych zapisków wynika kilka kwestii, jedna na pewno - mówił Jan Żaryn. - Co najmniej od początku sierpnia Prymas Wyszyński i znaczna część Episkopatu, szczególnie ta część, która znajdowała się w gronie członków Rady Głównej Episkopatu Polski, zdawała sobie sprawę z sytuacji, która zaczyna dziać się na gruncie strajkowym, jak i na gruncie partyjnym”.
Prelegent odwołał się także do posiedzenia Episkopatu Polski z 26 sierpnia 1980 r., które odbyło się na kilka godzin przed pamiętną homilią Prymasa. Przytoczył w tym kontekście wypowiedź bp. Ignacego Tokarczuka: „Osiągnięciem dla życia społecznego byłyby wolne związki zawodowe, gdyż nadal byłyby obroną robotników. Gdy idzie o ingerencję ZSRR, to uważam to za straszenie, w jakimś zakresie, choć nie można tego wykluczyć. (...) Epoka Gierka się kończy. (...) Strajk dziś to broń narodu, szansa zwycięstwa bez wojny jest możliwa”. Jak podkreślił Jan Żaryn, nie było wśród członków Episkopatu głosów, które by uważały, że bp Tokarczuk nie ma racji.
Historyk przypomniał też, że Prymas Tysiąclecia dzień wcześniej poproszony przez Stanisława Kanię spotkał się z Edwardem Gierkiem. „Z notatki, która jest zapisem ich dramatycznej rozmowy wynika, że Edward Gierek był już wówczas człowiekiem pozbawionym jakiejkolwiek woli, jakiejkolwiek możliwości działania (...), a Prymas Wyszyński, który w tym czasie miał już powyżej 70 lat, był człowiekiem tryskającym pomysłami. Powiedział on Gierkowi: „przede wszystkim należy zgodzić się na samorządne związki zawodowe”.
Dr Żaryn wyjaśnił także sprawę wspomnianej już homilii Prymasa z 26 sierpnia 1980 r. na Jasnej Górze, która wywołała ostrą reakcję ze strony strajkujących na Wybrzeżu. Przyczyną nieporozumienia było m.in. to, że homilia, upubliczniona w mediach państwowych, została przekazana bez bardzo istotnych fragmentów, mówiących o prawie państwa do suwerenności.
Kończąc swój referat, dr Jan Żaryn podkreślił, że ocenę ówczesnych stosunków na linii rząd PRL - Kościół i „Solidarność” utrudnia przykładanie tej samej perspektywy na postawę Prymasa i biskupów oraz postawę wielu skądinąd dzielnych kapłanów, którzy ponosili jednak dużo mniejszą odpowiedzialność za los całego narodu i Kościoła w Polsce.
Wydarzenia przełomu 1989 r., czyli Okrągłego Stołu i wyborów parlamentarnych, były przedmiotem wykładu dr. Antoniego Dudka, autora książki Reglamentowana rewolucja. Zdaniem Prelegenta, są dwie skrajne interpretacje Okrągłego Stołu: z jednej strony określa się go jako sukces, bo władza przeszła wówczas pokojowo w ręce opozycji; z drugiej zaś strony panuje przekonanie, że Okrągły Stół był zmową części opozycji z władzą. Zdaniem Dudka, nie było wówczas mowy o oddaniu władzy. Istotą Okrągłego Stołu była natomiast transakcja wiązana. Komuniści zgadzali się na przywrócenie „Solidarności” do legalnej działalności i na wprowadzenie przedstawicieli opozycji do parlamentu. W zamian za to opozycja miała zgodzić się i sankcjonować przeniesienie centrum władzy z I sekretarza KC skompromitowanej już PZPR na prezydenta, pozornie bezpartyjnego. Wedle niepisanej umowy miał nim być Wojciech Jaruzelski. Nikt zaś nie sądził, że zmiany mogą pójść znacznie dalej, i to na przestrzeni kilku najbliższych lat.
Ten kontrakt uległ częściowemu załamaniu podczas wyborów parlamentarnych 4 czerwca 1989 r., kiedy to opozycja zyskała bezdyskusyjną większość w senacie. Był to, według Dudka, moment załamania się planów owej kontrolowanej transformacji, zakładanej przez PZPR. Zdaniem autora Reglamentowanej rewolucji, obecną III Rzeczpospolitą wykreowały radykalne zmiany gospodarcze, podjęte przez rząd Tadeusza Mazowieckiego, przy jednoczesnych bardzo powolnych zmianach politycznych.
Konferencję poświęconą „Solidarności” zakończył referat Jacka Pawłowicza, który przypomniał najważniejsze wydarzenia z dziejów płockiego oddziału Związku. Tu, w Płocku, wszystko zaczęło się 12 września. Wtedy zawiązała się pierwsza struktura „Solidarności” z komitetów założycielskich NSZZ „Solidarność” pracowników Petrochemii Płock i MPK. Na czele pierwszego tymczasowego zarządu MKZ stanął Wojciech Wiścicki. Związek obejmował swym działaniem teren woj. płockiego, z wyjątkiem Kutna i Łęczycy.
„Ten szybko rozwijający się związek zakładowy - mówił Jacek Pawłowicz - zaniepokoił władze, które 31 października 1980 r. rozpoczęły realizację sprawy obiektowej o kryptonimie »Zarząd«. Celem tej sprawy było inwigilowanie struktur Związku, stopniowe przejmowanie kierownictwa w Związku i kontrola tego, co się będzie realizowało. W siedzibie MKZ zamontowano podsłuchy; była pełna kontrola korespondencji, prowadzono też stałą obserwację budynku. Przewodniczący Związku został objęty sprawą operacyjnego rozpracowania o kryptonimie »Dyktator«.
I Zjazd delegatów przyniósł zmianę MKZ w Organizację Regionu Płockiego NSZZ »Solidarność«. Na szefa regionu wybrano Wojciecha Wiścickiego; ponadto wybrano 52-osobowy zarząd, którym kierowało 15-osobowe prezydium. Związek prowadził szeroką działalność interwencyjną - przypomniał Pawłowicz. - Biuro interwencji zajmowało się podstawowymi problemami mieszkańców miasta; były interwencje w sprawach pracowniczych w zakładach, w sprawach zaopatrzenia i przydziału mieszkań. Związek ściśle współpracował z Związkiem Zawodowym »Solidarność« Rolników Indywidualnych, wspierał działania Niezależnego Zrzeszenia Studentów filii Politechniki Płockiej”. Fakt, że wśród delegatów na I Krajowy Zjazd Delegatów z regionu płockiego nie było ani jednego tajnego współpracownika SB, słuchacze konferencji przyjęli gromkimi brawami.
Mówiąc o stanie wojennym i jego reperkusjach w regionie płockim, Pawłowicz wspomniał o obecnym na sali w czasie konferencji ks. Tadeuszu Łebkowskim, który w tych trudnych momentach organizował pomoc materialną dla osób represjonowanych, a także zbierał informacje o tym, kto został internowany. „Komitet charytatywny - mówił Pawłowicz - który został utworzony dzięki staraniu ks. Łebkowskiego, był takim quasi zarządem regionu, bo przez niego przychodziły informacje o tym, co się dzieje w kraju i w Związku, który przeszedł do podziemia”.
W trakcie wykładu Jacka Pawłowicza padało wiele nazwisk ludzi zaangażowanych w tworzenie struktur Związku i represjonowanych przez władze komunistyczne. Tym, którzy już odeszli, zebrani na konferencji oddali hołd minutą ciszy.
Uroczystości liturgiczne
„Solidarność była jedyną chyba w dziejach świata naprawdę do głębi chrześcijańską rewolucją; rewolucją, która tak jak Chrystus przelewała krew własną, ale nie przelewała krwi cudzej - podkreślił bp Stanisław Wielgus na początku Mszy św., odprawionej 25 września dla członków Związku. - Ta rewolucja zmieniła świat, zmieniła Europę. Całe pokolenia Polaków w minionych wiekach szły do walki i oddawały swoje życie, swoje zdrowie, majątek, by wywalczyć niepodległość, wolność i demokrację. Dzięki »Solidarności« te cele zostały zrealizowane. Dlatego wszystkim członkom »Solidarności« w 25-lecie istnienia tego wspaniałego ruchu należy oddać głęboki hołd, należy wyrazić najgłębsze podziękowanie, należy objąć modlitwą wszystkich członków tego ruchu, którzy w nim działali i działają, a w sposób szczególny tych, którzy odeszli.
Wolność, niepodległość, demokracja - mówił dalej Biskup Płocki - to wspaniałe kwiaty. Ale o te kwiaty trzeba dbać, trzeba się troszczyć. Nie można dopuścić, aby jakieś barbarzyńskie buty - czy obce, czy własne - te kwiaty zdeptały. Dlatego konieczne jest kultywowanie cnót obywatelskich, ustawiczna troska o kraj, o tę ojczyznę, która od tysiąca lat rozwija się w kulturze chrześcijańskiej”.
Ze słowami kazania, wypowiadanymi z prawdziwym wzruszeniem, zwrócił się do zgromadzonych w katedrze ks. Tadeusz Łebkowski, dawniej kapelan środowisk „Solidarności”.
„Słowo »Solidarność« - mówił ks. Łebkowski - które oznaczyło symbolicznie formację, jaką jest związek zawodowy, to słowo pierwotnie określa rodzaj świadomej więzi międzyludzkiej, wynikającej z chrześcijańskiej formacji człowieka i zbiorowości.
Jakże głęboko tłumaczy nam to nieodżałowanej pamięci nasz rodak sługa Boży Jan Paweł II: »jeden drugiego brzemiona noście. To słynne wezwanie Apostoła jest inspiracją dla ludzkiej, społecznej solidarności. Solidarność to znaczy jeden i drugi. A skoro brzemię, to brzemię niesione razem, we wspólnocie«.
(...) 25 lat temu - mówił dalej Proboszcz parafii pw. św. Maksymiliana w Płocku - »Solidarność« wyrosła z dojrzałości ducha narodowego pragnącego wolności. Były wcześniejsze podejścia do wolności: 1956 r. w Poznaniu, 1968 w Warszawie, 1970 w Gdańsku i Gdyni i 1976 w Radomiu, Ursusie i w Płocku. Te lata wyznaczają kurs polskiej wolności. Były wystrzały, były ofiary.
Czy można się dziwić, że w swojej szlachetnej, solidarnej obronie zbuntowani stawali także przy ołtarzu, pod krzyżem Jezusa Chrystusa? A czymże jest krzyż, jeśli nie realnym znakiem, tego, co boli. Dlatego ludzie polskiej »Solidarności« nie szukali innych znaków do wyrażenia swojego buntu. Tak naocznie, tak wyraźnie wszystko zaczęło się wcześniej, w czerwcu na placu Zwycięstwa w Warszawie. (...) Ten biały, wielki Prorok wytyczył i potem wciąż wytyczał kierunek, dzierżąc krzyż Chrystusowy w ręku. To dlatego potem święciliśmy krzyże w świątyniach i odważne ręce umieszczały je w zakładach pracy, szkołach. Krzyż wciąż przypominał o cierpieniu i o wierze i wyrażał istotę idei »Solidarności«, a ona nie jest niczym innym, jak braniem cierpienia drugiego człowieka”.
Ks. Łebkowski wyraził też pragnienie złożenia hołdu, „nie tym, których fala ostatnich wydarzeń z »Solidarności« wyniosła i pokazała ich nazwiska, ale tym, którzy stawali ramię w ramię, którzy może niewiele mogli słowem, ale mieli wolę czynu, wolę bycia inaczej, wolę życia w wolności”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu