Podróż do Niemiec
Kiedy wyjeżdżaliśmy z Wrocławia 11 sierpnia rano, przed nami było ponad 700 km.
Fulda, gdzie dotarliśmy 12 sierpnia, to najstarsza z diecezji niemieckich i miejsce przechowywania relikwii Apostoła Niemiec św. Bonifacego, choć dziś katolicy stanowią tam mniejszość. Nasz cel stanowił położony nieopodal Hünfeld. Tam spotkało się ponad 1000 młodych z całego świata, z parafii prowadzonych przez nasze zgromadzenie Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Specjalnie na to spotkanie przyleciał z Rzymu ojciec generał Wilchelm Steckling OMI.
Program zapewniały goszczące nas parafie. I tu runął pierwszy mit dotyczący Niemców. Zamiast zimnych, nie okazujących uczuć ludzi - spotkaliśmy otwarte, bardzo gościnne i szybko nawiązujące z nami kontakt osoby.
Podróż do Kolonii
Choć dni spędzone w „naszych” niemieckich rodzinach były wspaniałe, 15 sierpnia musieliśmy ruszać w dalszą drogę. Po Mszy św. w parafii Niederaula-Kircheim ruszyliśmy w kierunku Kolonii.
Dotarliśmy do Kerpen-Blatzheim, gdzie czekała nas miła niespodzianka. Według wcześniejszych informacji mieliśmy mieszkać w jednym budynku (byli tam już rozlokowani Włosi i Belgowie), a tymczasem zostaliśmy rozdzieleni na kwatery u niemieckich rodzin. I znów bezpośrednie spotkanie z miejscowymi wolontariuszami i rodzinami z Blatzheim obalało utarte stereotypy. Dzień zakończyliśmy wspólną modlitwą w różnych językach w kościele św. Kuniberta - każdy w swoim języku odmawiał modlitwę Ojcze nasz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Czas przygotowania
Na spotkanie z Papieżem Benedyktem XVI przygotowywaliśmy się przez poranną modlitwę w parafii, katechezy i Msze św.
16 sierpnia po śniadaniu w niemieckich rodzinach ruszyliśmy zobaczyć Kolonię, gdzie było już sporo młodych ludzi ze 193 krajów świata. I tu runął kolejny mit - tym razem o niemieckim porządku. Mieliśmy problemy z otrzymaniem obiadu i nie dotarliśmy na Mszę św. rozpoczynającą Światowe Dni Młodzieży pod przewodnictwem kard. Joachima Meissnera (już w pierwszy dzień komunikacja w mieście została sparaliżowana). Wróciliśmy więc do naszego miejsca noclegu. Tam odprawiliśmy Mszę św., a w tym czasie wolontariusze - wiedząc, że wielu nie dostało obiadu - przygotowali dla nas wspaniałą kolację.
17 i 18 sierpnia uczestniczyliśmy w polskich katechezach (razem z grupami z Wrocławia, Oświęcimia, Rzeszowa i Lublina) w kościele św. Marcina w Kerpen. Spotkania te składały się z czasu na spowiedź, animacji słowno-muzycznej, katechezy tematycznej i Mszy św. pod przewodnictwem biskupów.
W tym czasie dotarła do nas wiadomość o zamordowaniu Brata Rogera z Taizé. Modliliśmy się więc za niego oraz za osobę, która go zabiła.
Po katechezach wykorzystywaliśmy popołudnia na zwiedzanie okolicy: Bonn (gdzie współbracia Brata Rogera animowali modlitwę), Düsseldorf, Kolonię. I znów problemy z komunikacją... Wystarczył jednak jeden telefon do Blatzheim i już było po nas kilka samochodów (m. in. karetka Czerwonego Krzyża), które dowiozły nas na noclegi.
Reklama
Papież wśród nas
18 sierpnia część katechetyczna została skrócona, abyśmy mogli uczestniczyć w powitaniu Benedykta XVI. W Kolonii rozlokowaliśmy się w różnych miejscach. Także nad Renem, gdzie na przystani odbywało się oficjalne powitanie, a młodzi ludzie stali czasem po pas w wodzie... Z Polski doszedł do nas taki SMS: „Ci młodzi w wodzie, a Benedykt XVI w łodzi przypominali scenę nad brzegiem Jeziora Galilejskiego”. Druga część witała Papieża przy katedrze, natomiast trzecia ustawiła się niedaleko pałacu arcybiskupiego na trasie przejazdu (na Mohenerstarasse), by tam witać Ojca Świętego w czasie jego przejazdu z katedry do domu arcybiskupa.
Już blisko na Marienfeld
19 sierpnia organizatorzy wyznaczyli nam termin pielgrzymki do kolońskiej katedry, choć już wcześniej nawiedziliśmy relikwie Trzech Króli.
Pielgrzymkę po Kolonii rozpoczęliśmy nad brzegiem Renu. Pomocą były rozwieszone plansze z tekstami ośmiu błogosławieństw, pytaniami do refleksji oraz niosącymi nadzieję tekstami Świętych Patronów Dni Młodzieży, m. in. św. Teresy Benedykty od Krzyża - Edyty Stein.
Po południu uczestniczyliśmy w naszej parafii zakwaterowania w Drodze Krzyżowej, której rozważania odczytywano w kilku językach. Po jej zakończeniu nasi gospodarze zorganizowali pożegnalnego grilla koło kościoła.
Nazajutrz, 20 sierpnia wyruszyliśmy w drogę na pola Marienfeld. Była to prawdziwa pielgrzymka, bo odległość w jedną stronę wynosiła 10 km. Po 2 godzinach dotarliśmy do naszego sektora C5 i rozlokowaliśmy się na miejscu. Zabraliśmy od razu posiłki i czekaliśmy na czuwanie z Ojcem Świętym.
Ok. 19.00 rozpoczęło się czuwanie, któremu towarzyszył piękny zachód słońca. Czuwanie, misternie przygotowane i wyreżyserowane wywarło na nas wielkie wrażenie. Szczególnie słowa Benedykta XVI do młodych, tłumaczone na język polski oraz procesja eucharystyczna na zakończenie czuwania. Przez całą noc trudno było dostać się do namiotu, gdzie adorowany był Pan Jezus ukryty w Najświętszym Sakramencie. Także w namiocie pojednania całą noc trwała spowiedź.
Noc i ranek były dość zimne, a na śpiworach i rzeczach pojawiła się rosa. Choć zziębnięci i zmęczeni, jednak radośni, czekaliśmy na poranną Eucharystię. Odprawiało ją 10000 kapłanów i ponad 800 biskupów.
Niecierpliwie czekaliśmy na Ojca Świętego. Wreszcie o 9.15 przyjechał. Znów jeździł między sektorami witany owacyjnie przez młodych ludzi. Punktualnie o 10.00 rozpoczęła się Msza św. Najważniejsze były gorące słowa Benedykta XVI z homilii. Wzywał do trudnych rzeczy, ale co chwile był nagradzany przez młodzież oklaskami. Papież mówił o czytaniu Pisma Świętego, zgłębianiu wiary przez lekturę Katechizmu Kościoła Katolickiego. Zwracał uwagę na wartość Eucharystii i Sakramentu Pokuty i Pojednania. Na zakończenie powiedział: „Wiem, że jako młodzi ludzie dążycie do rzeczy wielkich, że pragniecie się angażować na rzecz lepszego świata. Pokażcie to ludziom, pokażcie to światu, który czeka na takie właśnie świadectwo uczniów Jezusa Chrystusa i który, przede wszystkim dzięki waszej miłości, będzie mógł odkryć gwiazdę, za którą jako wierzący idziemy. Idźmy za Chrystusem i przeżywajmy nasze życie jako prawdziwi czciciele Boga!”.
Po Mszy św. modlitwa Anioł Pański i pozdrowienia w wielu językach, m. in. po polsku. W tym czasie zdarzyło się coś, czego nie pokazały telebimy i media. Kilku młodych ludzi wbiegło na stok papieskiego ołtarza, dotarło do Benedykta XVI i z nim rozmawiało (policja i ochrona nie zdążyły w porę zareagować). Jakże to przypominało spotkania młodych z Janem Pawłem II.
Niestety, spotkanie z Papieżem się skończyło. Przed nami było do pokonania 10 km do Blatzheim, a następnie 1000 do Polski. Wróciliśmy zmęczeni, ale szczęśliwi. Czekamy na następne za 3 lata w Australii.
O. Robert Wawrzeniecki OMI - duszpasterz akademicki DA „Frassati”