- Ojcze, Bóg, który stworzył człowieka z miłości, powołał go także do miłości. Ta miłość jest podstawowym i wrodzonym powołaniem każdej istoty ludzkiej, a więc tym samym jest podstawowym powołaniem małżonków...
- To bardzo istotne stwierdzenie. Ono wyznacza horyzonty duchowości małżeńskiej, podkreślając z całą mocą, że wzajemna miłość małżonków jest podstawowym kształtem ich wiary i podstawowym kształtem ich służby Bogu. Jeśli chcemy rozwijać dojrzałą duchowość małżeńską, a nie tylko ograniczać się do szerzenia praktyk pobożności, to jedną z najpilniejszych potrzeb jest uświadomić ludziom, że miłość małżeńska to opus Dei, to dzieło Boże i służba Bogu. Trzeba też zatroszczyć się w kierownictwie duchowym, aby ta świadomość rzutowała na codzienne życie małżonków.
- Mówi Ojciec o niewystarczalności praktyk pobożności. Czy to znaczy, że rozmodleni małżonkowie to jeszcze za mało?
Reklama
- Nie, ja nie mówię, że małżonkowie mają się nie modlić, ale tylko miłować. Albo tylko spędzać czas na modlitwie, zamiast pomagać sobie w codziennych obowiązkach. Mówię o tym, że chociaż prowadzilibyśmy bardzo głębokie życie wewnętrzne, odmawiali wiele modlitw i mieli wiele praktyk religijnych, jeżeli nie będziemy żyli wzajemną miłością na co dzień, Bóg będzie rozczarowany naszą postawą. Bóg odnalazł nas bowiem, wybrał i posyła, abyśmy byli czytelnym znakiem Jego miłości. To jest nasza służba Bogu. Bóg potrzebuje kobiet i mężczyzn, żon i mężów, którzy wobec świata będą dawali czytelne świadectwo, że miłość jest najważniejsza, że można budować na miłości, że trzeba o miłość walczyć. Bóg potrzebuje żon i mężów, którzy, gdy inni budują domy, będą budowali miłość; gdy inni remontują łazienki, oni będą remontowali swoje serca. Oczywiście, można budować dom, przemeblowywać mieszkanie, remontować łazienkę. To należy czynić, ale miłości nie można zaniedbywać! Nie można mówić: „Na miłość przyjdzie czas”. Nie można myśleć: „Z miłości się wyrasta”. Wręcz przeciwnie, do miłości trzeba bez przerwy dorastać, aby na każdym etapie swego życia znajdować odpowiednie formy dla jej wyrażania. Trzeba wciąż szukać nowych form i żyć miłością coraz głębiej i coraz prawdziwiej.
- Nie stawiamy miłości na pierwszym miejscu?
- Myślimy o tylu rzeczach. O dywanie do naszego domu, o remoncie łazienki, o zmianie mieszkania, o wybudowaniu domu, o wakacjach, o pracy. Jest jednak coś podstawowego - Miłość. Bóg [...] powołał człowieka do miłości, która jest podstawowym powołaniem każdej istoty ludzkiej. Wszystko jest ważne i potrzebne, jednak Miłość jest najważniejsza. Pierwsze i najważniejsze jest: będziesz miłował […] całym twoim sercem, całym twoim umysłem, ze wszystkich sił twoich. To jest pierwsze i najważniejsze. Na tym oparte jest całe Prawo i Prorocy. Z jakąż przenikliwością woła o. Teilhard de Chardin TJ: „W życiu społecznym nauka, świat produkcji i finansów oraz zgromadzenia publiczne udają, że nie wiedzą o istnieniu miłości, choć ona utajona jest wszędzie. Zdaje się, że stracono nadzieję, iż uda się zrozumieć i opanować tę siłę dziką, wszechobecną, wszechpotężną i nieujarzmioną, więc pozwolono jej działać (i czujemy, że działa) pod powierzchnią cywilizacji. Żąda się od niej jedynie, by dostarczała rozrywki i nie przeszkadzała. Czy naprawdę ludzkość może nadal żyć i rozwijać się, nie zastanawiając się z całą powagą, ile marnuje prawdy i siły ze swojej, wprost niewiarygodnej, zdolności miłowania?”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu