Szybkie tempo
Można zastanawiać się, czy 3 dni to dużo, czy mało. Ale gdy zagłębimy się w światowe kalendarium peregrynacji św. Teresy od Dzieciątka Jezus na ten rok, to uznamy, że i tak mieliśmy szczęście. W Polsce jej relikwie przebywają od 29 kwietnia do 15 sierpnia. Następnie polecą na Seszele, do Nowej Zelandii, by w końcu od 28 października do 16 grudnia przebywać w Portugalii. Urna z relikwiami wędruje w takim tempie już od 11 lat, a Polska jest 35. krajem, który odwiedza Święta.
Miejsca spotkania
Centralnym punktem spotkania ze Świętą była Msza św., którą 12 czerwca o godz. 18.00 odprawił na placu Jana Pawła II w Sosnowcu bp Adam Śmigielski SDB. Wcześniej relikwiarz był wystawiony w sosnowieckiej bazylice Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Z placu Papieskiego relikwie zostały przeniesione do Domu Macierzystego Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus, gdzie były adorowane przez cały dzień. Wieczorem 13 czerwca, po Eucharystii celebrowanej przez bp. Piotra Skuchę, urna została przewieziona do Wolbromia. A na koniec dnia 14 czerwca, po Eucharystii sprawowanej w kościele pw. św. Katarzyny w Wolbromiu przez bp. Adama Śmigielskiego, relikwiarz opuścił naszą diecezję.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Siła policji
Przez cały czas trwania peregrynacji urną opiekował się karmelita bosy o. Paweł Ferko i ks. Paweł Nowak, koordynator wizyty św. Teresy w naszej diecezji. Relikwie były przewożone w specjalnie przystosowanym do tego celu samochodzie terenowym z przeźroczystą nadbudową. Konwojowali je policjanci.
Ks. Paweł Nowak wyraził szczególnie podziękowanie właśnie policjantom zaangażowanym w konwojowanie relikwii, gdyż nie szczędzili oni ani czasu, ani sił, by wszystkie spotkania mogły rozpocząć się punktualnie.
Mała droga
„Me życie jest cieniem, me życie jest chwilką, co ciągle ucieka i ginie, by kochać Cię Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy jedynie” - napisała w jednym z wierszy św. Teresa, która w znaku relikwii przebywała pośród nas i uczyła nas swojej „małej drogi” duchowego dziecięctwa i zawierzenia Bogu. I faktycznie, całym swym życiem potwierdziła to, co napisała. Żyła bardzo krótko, bo zaledwie 24 lata i 9 miesięcy, ale z wielkim, wprost niewyobrażalnym oddaniem Bogu. Teraz spotkania ze św. Tereską są zawsze bardzo radosne. Przyczynia się do tego jej obietnica, że będzie wykradała łaski od Pana Jezusa i zsyłała je na ziemię.
Jej największym pragnieniem było głoszenie Ewangelii po krańce ziemi. Niestety, prawie całe swoje doczesne życia spędziła w jednym miejscu, a 9 lat przebywała w zakonie. Pragnienie zrealizowała dopiero po śmierci. Ale z jakim skutkiem! Jest doktorem Kościoła i naucza na wszystkich kontynentach. Jej siła tkwi w dziecięcym zawierzeniu Panu Bogu. W obliczu Boga nazywała siebie wielkim nic, ziarenkiem piasku, a czyniła tak, gdyż wiedziała, że Chrystus jest wszystkim, co jest niezbędne do życia. Jej pragnienie nieba było tak silne, że odkryła „windę do nieba”. Tłumaczyła w następujący sposób: po co wspinać się po schodach budynku utworzonych przez wielkich świętych, skoro można wjechać do nieba windą, która tworzą ramiona Jezusa Chrystusa. Sama skorzystała z tej windy, ale obiecała nam, że nie spocznie, dopóki na ziemi będzie choćby jedna dusza potrzebująca pomocy.