Airbus 320 "Aldo Palazzeschi" włoskich linii lotniczych Alitalia z papieżem i towarzyszącymi mu osobami na pokładzie wylądował o godz. 13.50 na międzynarodowym lotnisku Rabat-Salé. Przy deszczowej pogodzie u schodów do samolotu Ojca Świętego powitał król Mohammed VI. Dwoje dzieci w tradycyjnych strojach ludowych ofiarowały gościowi kwiaty. Nie było żadnych wystąpień. Obaj przywódcy przeszli przed kompanią reprezentacyjną armii marokańskiej i udali się do lotniskowego Salonu Królewskiego, gdzie papieżowi na znak powitania ofiarowano daktyle i mleko migdałowe.
Wśród witających byli m.in. arcybiskup Rabatu Cristóbal López Romero, nuncjusz apostolski w Maroku abp Vito Rallo i ambasador Maroka przy Stolicy Apostolskiej Mostapha Arrifi. Franciszkowi towarzyszy m.in. kard. kard. Pietro Parolin, sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Z lotniska papież pojechał wraz Mohammedem VI otwartą limuzyną królewską do centrum Rabatu, pozdrawiany po drodze przez tysiące ludzi.
Reklama
Po przybyciu na esplanadę przed meczetem Hasana odbyła się oficjalna ceremonia powitania, podczas której odegrano hymny Watykanu i Maroka oraz przedstawiono delegacje obu państw. Następnie obaj przywódcy udali się na spotkanie z przedstawicielami narodu marokańskiego, władz, społeczeństwa obywatelskiego i korpusu dyplomatycznego. Odbyło się ono w obecności kilku tysięcy osób na dziedzińcu przed meczetem Hasana - gigantyczną świątynią, ukończoną w 1993 roku, która wznosi się bezpośrednio nad Atlantykiem i ma 210-metrowy minaret - najwyższy na świecie.
Witając Ojca Świętego król Mohamed VI stwierdził, że wspólnym mianownikiem wszystkich terrorystów nie jest religia, lecz przeciwnie - jej nieznajomość. Religia nie może stanowić alibi dla ignorantów, dla niewiedzy i nietolerancji. Monarcha podkreślił także konieczność jasnego określenia zagadnień będących wyzwaniami w naszych czasach. „Z zainteresowaniem i uznaniem śledzę wysiłki Waszej Świątobliwości, by służyć pokojowi w świecie, a także regularne apele Waszej Świątobliwości o krzewienie edukacji i dialogu, zaprzestanie przemocy, zwalczanie ubóstwa i korupcji, podjęcie problemu zmian klimatycznych” – stwierdził władca Maroka.
Ojciec Święty ze swej strony podziękował na wstępie królowi za zaproszenie i gościnne przyjęcie. Wyraził pragnienie, by jego wizyta służyła krzewieniu dialogu międzyreligijnego i wzajemnemu poznaniu muzułmanów i chrześcijan.
Nawiązując do osiemsetnej rocznicy spotkania św. Franciszka z Asyżu z sułtanem al-Malikiem al-Kamilem, papież wskazał, że odwaga spotkania i wyciągniętej ręki jest drogą pokoju i zgody dla ludzkości tam, gdzie ekstremizm i nienawiść są czynnikami podziału i zniszczenia. Zachęcił też do połączenia wysiłków na rzecz budowy świata bardziej solidarnego, bardziej zaangażowanego w uczciwy, odważny i niezbędny trud dialogu szanującego bogactwa i specyfikę każdego narodu i każdej osoby.
Reklama
Podkreślił, że wyzwanie to jest szczególnie aktualne obecnie, kiedy zachodzi ryzyko czynienia z różnic i wzajemnej nieznajomości motywu rywalizacji i dezintegracji. Środkiem zaradczym na to zagrożenie jest podejmowanie kultury dialogu oraz współpracy. „Fanatyzmowi i fundamentalizmowi trzeba bowiem koniecznie przeciwstawić solidarność wszystkich wierzących, mając za bezcenne punkty odniesienia dla naszego działania wartości dla nas wspólne” – stwierdził Franciszek.
Podkreślił też znaczenie czynnika religijnego w budowaniu mostów między ludźmi. Zaapelował o poszanowanie wolności sumienia i wolności religijnej, której nie można ograniczać do swobody kultu, lecz należy pozwalać wszystkim, by żyli zgodnie ze swoimi wierzeniami. Potępił zarazem wykorzystywanie religii do dyskryminowania lub atakowania innych. Wskazał na inicjatywy chrześcijan na rzecz wspierania ekumenizmu, a także dialogu z kulturą i islamem.
Papież zauważył, że dialog chrześcijan z muzułmanami może także obejmować troskę o środowisko naturalne człowieka. Podkreślił również konieczność współpracy w rozwiązaniu obecnego kryzysu migracyjnego. Zaapelował o zmianę nastawienia wobec migrantów, by dostrzegać w nich osoby, uznawać ich prawa i godność, wyrażając to w faktach i decyzjach politycznych. Stwierdził, że zjawisko to „nigdy nie znajdzie rozwiązania w budowie barier, w upowszechnianiu lęku przed innymi lub w odmowie pomocy tym, którzy dążą do uzasadnionej poprawy warunków życia dla siebie i swoich rodzin. Wiemy również, że umocnienie prawdziwego pokoju wymaga poszukiwania sprawiedliwości społecznej, niezbędnej do poprawy nierówności gospodarczych i niepokojów politycznych, które zawsze były głównymi czynnikami napięcia i zagrożenia dla całej ludzkości” – powiedział mówca.
Reklama
Przypomniał ponadto o obecności chrześcijan w społeczeństwie marokańskim. Podkreślił, że chcą oni odgrywać należną im rolę w budowaniu solidarnego i dostatniego państwa oraz zapewnił, że zależy im na dobru wspólnym narodu. „Z tego powodu, dziękując Bogu za przebytą drogę, pozwólcie mi zachęcić katolików i chrześcijan, aby byli tutaj, w Maroku, sługami, promotorami i obrońcami ludzkiego braterstwa” – stwierdził Franciszek.
Na zakończenie swego przemówienia życzył, aby Bóg Wszechmogący, łaskawy i miłosierny, chronił i błogosławił Maroko.
Po spotkaniu papież i król udali się do Mauzoleum króla Mohameda V, gdzie przy jego grobowcu złożyli bukiet kwiatów. Przed opuszczeniem Mauzoleum Ojciec Święty wpisał się do złotej księgi. „Z okazji mojej wizyty w tym Mauzoleum modlę się do Boga Wszechmogącego o pomyślność dla Królestwa Maroka, prosząc Go o braterstwo i solidarność między chrześcijanami a muzułmanami! Proszę was o modlitwę w mojej intencji!" - napisał po francusku Franciszek.
W darze papież otrzymał księgę o historii mauzoleum.
Następnie Franciszek spotkał się prywatnie z królem Maroka w Pałacu Królewskim w Rabacie - oficjalnej i administracyjnej rezydencji władców kraju.
Papież przywitał się z członkami rodziny królewskiej. Wymieniono prezenty. Biskup Rzymu ofiarował królowi specjalnie wybity pamiątkowy medal z okazji swej podróży apostolskiej do Maroka. Przedstawia on część bramy Bab-el-Mansour - głównego wejścia do Cesarskiego Miasta Meknes, zbudowanego przez sułtana Mulaja Ismaïla (1672-1727) pod koniec jego panowania. Po lewej stronie znajdują się wizerunki dwóch katolickich katedr Maroka: Wniebowzięcia NMP w Tangerze i św. Piotra w Rabacie. Otwarte drzwi Bab-el-Mansour symbolizują międzyreligijny charakter wizyty. Potem papież odbył prywatną rozmowę z Mohamedem VI.
Reklama
Pałac Królewski lub inaczej Dar el-Makhzen jest oficjalną rezydencją władców Maroka od 1785 r., kiedy sułtan Mohamed III uczynił Rabat miastem cesarskim i zbudował pałac. Pałac Królewski przebudowany w 1864 r. przez Mohameda IV to kompleks architektoniczny w tradycyjnym stylu arabskim, z typowymi geometrycznymi wzorami i spadzistymi dachami pokrytymi zielonymi kafelkami. Otoczony jest murami miejskimi z siedmioma bramami. Przed pałacem znajduje się rozległy plac defiladowy - Mèchouar.
Pałac Królewski jest prawie małym miastem, w którym mieści się kilka budynków publicznych, jak siedziba rządu, biura Ministerstwa Spraw Religijnych i prezesa Rady Ministrów, w których pracuje łącznie około 2 tys. osób. Oprócz części przeznaczonej dla króla i jego rodziny znajduje się tam uczelnia Royal Collège dla członków rodziny królewskiej. Mieści się w niej także kolekcja rękopisów Hasana II. Jest to miejsce, w którym Mohamed VI przyjmuje oficjalnych gości.
Podczas wizyty w pałacu królewskim Ojciec Święty i król Mahomed VI podpisali wspólny apel o poszanowanie Jerozolimy jako miasta świętego trzech religii monoteistycznych i miasta spotkania. Głosi on, że obaj przywódcy, "uznając wyjątkowy i święty charakter Jerozolimy/Al-Quds Aszarif i głęboko zatroskani o jej znaczenie duchowe oraz szczególne powołanie jako miasta pokoju", wspólnie uważają za ważne "zachowanie tego Świętego Miasta jako wspólnego dziedzictwa ludzkości, a zwłaszcza dla wyznawców trzech religii monoteistycznych, jako miejsca spotkania i symbolu pokojowego współistnienia, gdzie można pielęgnować wzajemny szacunek i dialog". Dlatego trzeba chronić i wspierać szczególny wieloreligijny charakter, wymiar duchowy i szczególna tożsamość kulturową Jerozolimy".
Reklama
Wyrażono też nadzieję, że "w Świętym Mieście wyznawcom trzech religii monoteistycznych będzie zapewniona pełna swoboda dostępu oraz ich prawo do kultu, aby mogli tam wznosić swoje modlitwy do Boga, Stwórcy wszystkiego, dla przyszłości pokoju i braterstwa na ziemi”.
Z kolei papież odwiedził Instytut Mohameda VI, kształcący imamów i kaznodziejów muzułmańskich. Król założył go w 2015 w celu popierania i propagowania tolerancyjnego islamu. Wchodzącego do auli uczelni Ojca Świętego i towarzyszącego mu monarchę z następcą tronu Maulajem Hasanem powitali oklaskami wykładowcy i studenci.
Na początku wyświetlono film o Instytucie z komentarzem w języku hiszpańskim. Wynikało z niego, że przyszli imamowie i kaznodzieje – mężczyźni i kobiety – uczą się w nim także podstaw innych religii monoteistycznych: judaizmu i chrześcijaństwa, koranicznych podstaw praw człowieka, a także odrzucenia terroryzmu. Oprócz Marokańczyków studiują tam także obywatele innych państw, głównie z Afryki, ale także m.in. z Francji.
W przemówieniu powitalnym dyrektor Instytutu, a zarazem marokański minister spraw religijnych Abdessalam Lazaâr nawiązał do spotkania św. Franciszka z Asyżu z sułtanem Malikiem al-Kamilem przed 800 laty.
Reklama
Głos zabrało także dwoje studentów. Młoda Nigeryjka tłumaczyła, że do ekstremizmu prowadzącego do mordowania ludzi w jej ojczyźnie dochodzi z powodu znajomości religii opartej na emocjach, a nie na rozumie. Dlatego chce ona poznać prawdziwe podstawy islamu, by potem uczyć ich w swej wspólnocie. Z kolei młody Francuz zwrócił uwagę, że Instytut pozwala zdobyć wiedzę nie tylko z doktryny religijnej, ale także ze współczesnych nauk oraz duchowości, która łączy z Bogiem.
Następnie odbył się krótki koncert w wykonaniu orkiestry i trojga śpiewaków, którzy potem podchodzili kolejno do króla i papieża i przez dłuższą chwilę z nimi rozmawiali.
W programie spotkania nie było przemówienia papieża, który jedynie podziękował przemawiającym i występującym artystom, wręczając im medale swego pontyfikatu.
Franciszka i Mohameda VI opuszczających aulę żegnały oklaski zgromadzonych. Przed Instytutem papież pożegnał się z królem i samochodem odjechał do siedziby Caritas na spotkanie z migrantami.
Tam w Sali Białej ośrodka powitali go gorącymi oklaskami obecni tam przedstawiciele migrantów i opiekujących się nimi osób. Następnie świadectwo złożył jeden z migrantów - Abena Banyoma Jackson z Kamerunu.
Opowiedział, że pochodzi z małej wioski i w 2013 r., zrozpaczony z powodu warunków życia swej rodziny, opuścił swą ojczyznę, aby udać się do Europy i w ten sposób poprawić swą sytuację i sprowadzić potem rodzinę. W bardzo trudnych warunkach przemierzył Nigerię, Niger i Algierię, docierając nielegalnie do Maroka, skąd chciał przedostać się drogą morską lub lądową do Hiszpanii. Zamiast tego spędził dłuższy czas w gettach dla migrantów, aż wreszcie na jego drodze stanął kapłan, który przyjął go w swym mieszkaniu a Kościół dał mu nowe tchnienie.
Reklama
Kameruńczyk zaczął pracować u swych braci migrantów, dzieląc się swym doświadczeniem, ale przede wszystkim sercem. W 2016 otrzymał w końcu kartę stałego pobytu dzięki kampanii regulowania spraw migrantów, rozpoczętej przez króla Maroka. Potem zaangażował się w działalność Caritas, pomagając innym żyć godnie i pracując codziennie na rzecz powszechności praw człowieka.
"Widzę w Caritasie możliwość udzielenia pomocy swej rodzinie, przede wszystkim jednak przyczynienia się do budowania lepszego świata. Te spotkania i drogi, jakie się przede mną otworzyły, zmieniły moje życie i moje marzenia" - zapewnił Jackson. Podkreślił, że "Kościół przyjął mnie i troszczy się o mnie jak matka, w pokoju i z miłością, a Maroko, jak ojciec obdarzyło mnie godnością człowieka wolnego".
"Dziś składam hołd tym osobom, które pozwoliły mi przybyć tu, gdzie jestem i pragnę z całego serca, aby moje świadectwo mogło również uwrażliwić moich braci: nie ma kraju marzeń, są po prostu różne drogi. Ważne jest strzec marzenia i wiary" - zakończył swą wypowiedź młody Kameruńczyk.
Po jego wystąpieniu pięcioro ubranych na bordowo dzieci migrantów z barwnymi kapeluszami na głowach wykonało krótki program taneczny z piosenką w tle, po czym zabrał głos arcybiskup Tangeru - Santiago Agrelo Martínez.
Powitał on Franciszka w imieniu zebranych, zapewniając go o codziennych modlitwach tutejszych wiernych za niego. Podkreślił, że "biedny imigrant nie dochodzi swych praw ani sprawiedliwości, ale je ma i one mu się należą". Oznajmił następnie, że wśród nich są mężczyźni, kobiety i dzieci z Afryki Subsaharyjskiej i z Maghrebu, pozbawieni wszystkiego, za to "eksperci od cierpienia".
Reklama
"Teraz są tutaj z nami niektórzy z nich, którzy mieli zawsze lub zdołali zdobyć te papiery, które są warunkiem zalegalizowania ich pobytu. Ale strzeżemy w sercach także pozostałych, tych, którzy nie mają nic, także dokumentów" - powiedział arcybiskup Tangeru. Zaznaczył, że ludzie ci, najbardziej narażeni, "noszą na swym ciele znamiona Chrystusa". "To w nich jest Jezus Chrystus, który jest głodny chleba i spragniony sprawiedliwości, w nich (...) drży z zimna i doświadcza samotności" - wskazał mówca. Dodał, że "tak jak Jego obecność Jego, również obecność tych ostatnich z ostatnich jest tu rzeczywista i tajemnicza, miła i przyciągająca, upragniona i kojąca".
Arcybiskup wyraził nadzieję, że "wszyscy znajdziemy [w Twych} słowach światło wiary, aby ukierunkować nas, pewność nadziei, aby kroczyć zdecydowanie naprzód w życia oraz siłę miłości, aby nie upadać na drodze". "Dziękujemy, że nas kochasz" - zakończył swe powitanie abp Agrelo.
Następnie przemówienie, tłumaczone na żywo na francuski, wygłosił Ojciec Święty. Przypomniał, że rana związana z kryzysem migracyjnym. obejmującym co najmniej 22,5 mln osób, woła do nieba. Trzeba też pamiętać o ofiarach handlu ludźmi i nowych form niewolnictwa znajdujących się w rękach organizacji przestępczych. „Nikt nie może być obojętny na to cierpienie” - stwierdził papież.
Zaznaczył, że migranci nie są grupą oddzieloną od reszty społeczeństwa czy pozbawioną praw należnych osobie ludzkiej. Zauważył, że brak gościnności spowodowany jest w znacznej mierze współczesnymi formami bałwochwalstwa, żerującymi na cierpieniu innych. Stwierdził, że społeczeństwo bez współczucia jest jak bezpłodna matka. „Nie jesteście na marginesie, lecz jesteście w centrum serca Kościoła” – zapewnił Ojciec Święty i wskazał na aktualność programu obdarzania migrantów godnością, opartego na czterech słowach: przyjmowaniu, ochronie, promowaniu i integracji.
Reklama
Papież zwrócił uwagę, że w procesie przyjmowania konieczne jest upodmiotowienie migrantów, a także poszerzenie legalnych kanałów migracyjnych. Jednocześnie w obliczu problemu przepływów nielegalnych wskazał, że „nie można się godzić na formy deportacji zbiorowej, które nie pozwalają na właściwe zarządzanie poszczególnymi przypadkami. Z drugiej strony trzeba wspierać i upraszczać nadzwyczajne procedury legalizacji, zwłaszcza w przypadku rodzin i małoletnich”.
Mówiąc o ochronie migrantów Franciszek wskazał, że należy ją zapewnić poszczególnym osobom, niezależnie od ich statusu prawnego, a zwłaszcza osobom najsłabszym, małoletnim pozbawionym opieki i kobietom. „Konieczne jest zagwarantowanie wszystkim odpowiedniej pomocy medycznej, psychologicznej i społecznej, aby przywrócić godność tym, którzy ją utracili po drodze” – powiedział Ojciec Święty.
Poruszając kwestie promowania migrantów mówca wskazał na konieczność zapobiegania przez społeczeństwa przyjmujące wszelkiej dyskryminacji i nastrojom ksenofobicznym, ale także na uczenie imigrantów języka i na ich upodmiotowienie, aby mogli mieć jak największy wkład w integralny rozwój ludzki wszystkich. Jednocześnie zaapelował, by kraje pochodzenia zapewniły prawo zarówno do emigracji, jak i do powrotu.
Mówiąc o integracji Franciszek podkreślił, że koniecznym jej warunkiem jest uwolnienie się od lęków i nieznajomości. „Jest to droga, którą trzeba przebywać razem, jako prawdziwi towarzysze podróży, podróży angażującej wszystkich: migrantów i ludność miejscową, w budowanie miast gościnnych, wieloaspektowych i zwracających uwagę na procesy międzykulturowe, miast zdolnych do docenienia bogactwa różnic w spotkaniu z drugim” – stwierdził papież.
Reklama
Imigrantów zapewnił, że Kościół pragnie im służyć i być z nimi, „ponieważ każdy człowiek ma prawo do życia, każdy człowiek ma prawo do marzeń i możliwości znalezienia należnego mu miejsca w naszym «wspólnym domu»”! Każda osoba ma prawo do przyszłości”.
Franciszek podziękował także wszystkim, którzy poświęcili się pomocy migrantom, a szczególnie pracownikom Caritas. „Dobrze wiecie i doświadczacie, że dla chrześcijanina «to nie tylko migranci», ale to sam Chrystus puka do naszych drzwi” – powiedział papież.
Po jego przemówieniu, gorąco przyjętym przez zebranych, wystąpiła jedna z migrantek, śpiewając pieśń w jednym z języków afrykańskich, po czym Ojciec Święty przekazał w darze ośrodkowi piękny medalion na błękitnym tle w złoconych ramach. Przedstawia on twarz Matki Bożej pochylonej w postawie modlitewnej, wykonaną z czerwonego onyksu.
Następnie, serdecznie żegnany przez wszystkich obecnych, Franciszek opuścił ośrodek dla migrantów i odjechał do nuncjatury apostolskiej w Rabacie, która jest jego rezydencją podczas pobytu w Maroku.