Przy śpiewie hymnów poprzednich Światowych Dni Młodzieży Ojciec Święty przejechał papamobilem w towarzystwie arcybiskupa Miasta Panama José Ulloa Mendiety wzdłuż sektorów, witany owacyjnie przez zebranych. Gdy zajął przygotowane dlań miejsce, na wielkich ekranach pokazano młodych ludzi z całego świata, którzy w różnych językach wypowiadali słowa Maryi ze Zwiastowania: "Niech mi się stanie według słowa twego".
Następnie rozpoczęło się właściwe czuwanie, któremu towarzyszyło widowisko baletowe "Drzewo życia", ukazujące, jak dzieje zbawienia aktualizują się współcześnie w naszym życiu. Grzech nie ma ostatniego słowa a śmierć została usunięta dzięki ofierze Chrystusa na krzyżu. Zbawienie dociera do nas dzięki "tak" Maryi Panny, która - przyjmując Życie w swym łonie - zaakceptowała także życie dla całej ludzkości. Przedstawienie było też symboliczną ilustracją świadectw trzech osób. Ich wypowiedzi składały się na trzy bloki tematyczne: obrona życia, wychodzenie z upadku i prześladowani chrześcijanie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Jako pierwsza opowiedziała o sobie 45-letnia Erika de Buctron z Panamy, żona z 22-letnim stażem małżeńskim i matka czworga dzieci: syna i trzech córek, z których najmłodsza - niespełna 3-letnia obecnie Inés urodziła się z zespołem Downa. Oboje z mężem Rogelio są szczęśliwym małżeństwem i - jak przyznała - nie spodziewała się, że w wieku 42 lat jeszcze raz zajdzie w ciążę, "ale Bóg miał inne plany dla mojej rodziny".
Stan błogosławiony był obciążony wysokim ryzykiem, a w 17. jego tygodniu lekarz stwierdził, że dziecko ma zespół Downa, potem kobieta przeżyła upadek, który jeszcze bardziej skomplikował sytuację. Powiedziała, że całkowicie zdała się na opiekę Bożą i "prosiliśmy o spełnienie się Jego woli". Gdy dziewczynka się urodziła, "postanowiliśmy kochać ją z całego serca, nie czyniąc żadnych różnic w stosunku do pozostałych naszych dzieci, które także przyjęły ją z wielką miłością" - wyznała matka. Dodała, że nazwali ją Inés [Agnieszka] dla uczczenia świętej, która jako dziecko poniosła śmierć męczeńską "z miłości do Chrystusa, jest patronką młodych i narzeczonych oraz jest znakiem czystości".
Reklama
Z kolei zabrał głos 20-letni Panamczyk Alfredo Martínez Andrión z miasta Colón - najstarszy z 6 braci. W wieku 7 lat został ochrzczony, wkrótce potem przystąpił do I komunii św., był ministrantem i przyjął sakrament bierzmowania. Gdy miał 16 lat, bardzo pogorszyła się sytuacja materialna jego rodziny i nieraz panował nawet głód. Porzucił naukę i poszedł do pracy, ale niebawem skończył się kontrakt i stał bez bezrobotnym i bez wykształcenia. Zaczął brać narkotyki i przestał chodzić do kościoła, spędził rok w więzieniu, po czym znów sięgnął po marihuanę i wrócił do dawnego złego życia. W końcu jednak trafił do Fundacji św. Jana Pawła II, gdzie znalazł drugi dom, wsparcie, a przede wszystkim braci, którzy dodawali mu otuchy na drodze resocjalizacji. Nauczyli go ufać Bogu a przez Niego także innym ludziom. "I oto dziś jestem tutaj, walcząc o swoją rodzinę, gdyż jestem jej jedynym wsparciem ekonomicznym. Chcę powiedzieć wszystkim młodym na świecie, że Bóg nas kocha i nigdy nas nie opuszcza. Jesteśmy panami swoich czynów, ale jeśli jesteśmy z Bogiem, wszystko idzie dobrze" - zakończył swe wyznanie Alfredo.
Jako ostatnia wystąpiła 26-letnia Palestynka Nirmeen Odeh. Wyznała, że zawsze była lękliwa, a zarazem ciekawa jak "szczur biblioteczny". Ukończyła studia, kierując się jedną podstawową myślą, że najważniejsza w życiu jest wiedza. Chociaż pochodziła z rodziny chrześcijańskiej, w rzeczywistości nie interesowała się sprawami wiary ani miejscami świętymi, istniejącymi w jej okolicach. "Pochodzę z miejsca, gdzie powszechnie łamie się najprostsze prawa" - dodała, toteż uznała za najsłuszniejsze trzymać się z dala od chrześcijaństwa, aby nie mieć problemów w życiu. A jednak ciekawiła ją idea Boga. W 2016 przybyła na Światowe Dni Młodzieży do Krakowa i tam 23 lipca wyspowiadała się i po raz pierwszy z wiarą przyjęła Ciało Chrystusa. W samolocie, którym wracała do siebie, przeczytała pierwszą książkę chrześcijańską - "Wyznania" św. Augustyna, a po niej wiele innych mówiących o miłosierdziu i miłości Boga oraz co to znaczy być chrześcijaninem. Przyznała, że dla niej ŚDM były dopiero początkiem, a kluczowe znaczenie miał dzień, gdy zrozumiała, że Jezus ją ukochał taką, jaka jest, ze wszystkimi jej niedostatkami; On "spotkał mnie w jedynej rzeczy, w której się ukrywałam: w książkach" - dodała Palestynka. "Przyjaciele ze świata, to wydarzenie [ŚDM] może być przełomową chwilą także w waszym życiu. Nie odchodźcie dziś bez przyzwolenia na to, aby Jezus zmienił wasze życie, ufajcie Mu i pozwólcie Mu przyjść" - zakończyła swe rozważania Nirmeen.
Ojciec Święty przyjął następnie ich wszystkich i chwilę rozmawiał z każdą z tych osób.