W dniach 7-9 marca w parafii pw. św. Wojciecha w Międzyrzeczu odbyły się rekolekcje ewangelizacyjne dla uczniów szkół średnich. Był to bardzo wyjątkowy czas, w którym mogliśmy zatrzymać się na chwilę przy Panu, aby nabrać sił na dalszą drogę życia i znaleźć tę właściwą drogę.
Po raz pierwszy doświadczyłam Bożej miłości na rekolekcjach Oazy Nowego Życia (ONŻ). Wtedy to właśnie zrodziło się we mnie gorące pragnienie podzielenia się tym przeżyciem z moimi rówieśnikami ze szkoły. Podczas kolejnych rekolekcji Pan postawił na mojej drodze dk. Mieczysława Łęckiego, który przez całą oazę głosił nam radośnie Bożą miłość.
Ku memu zaskoczeniu dk. Łęcki w mojej parafii był na praktyce diakońskiej. Wtedy stworzyliśmy w parafii wspólnotę i zaczęliśmy przygotowywać siebie i parafię do rekolekcji. Powstała grupa ludzi, którzy poprzez modlitwę starali się tworzyć to Boże dzieło.
Nadeszły rekolekcje wielkopostne. Przewodniczył im o. Symplicjusz, paulin, a o młodzież zatroszczyli się: dk. Piotr Kamiński oraz dk. Mieczysław Łęcki. Mimo, iż sami nie zdołaliśmy wszystkiego dopiąć na ostatni guzik, to Pan nie zawiódł zaufania, które w Nim pokładaliśmy. Pan Bóg dotykał serc ludzi podczas tego świętego czasu. Leczył wszystkie zranienia i pokazywał cel ziemskiego pielgrzymowania, jakim jest życie wieczne.
Przykładem na to jest świadectwo uczestniczki rekolekcji - Kasi: „Bóg mnie zna, zna jak nikt inny. Wie, co dolega mojej duszy i nie odwraca się ode mnie, nawet jeśli ja odwracam się od Niego. Parę dni przed rekolekcjami pokłóciłam się z moimi znajomymi. Żadna ze stron nie potrafiła wyciągnąć ręki na pojednanie, bo wszyscy byliśmy pewni swych racji, pełni dumy. W poniedziałek, przed pójściem do kościoła, wykrzyczeliśmy sobie w twarz nasze stanowiska. Nie mam w zwyczaju być aż tak zawzięta, jednak sprawa, o którą chodziło, była dla mnie niezwykle ważna. Kłótnia trwałaby dłużej, gdyby nie fakt, że zaraz miało się rozpocząć spotkanie w kościele. Gdy przyszłam tam, emocje we mnie kipiały, jednak z każdą chwilą spędzoną w kościele stawałam się coraz bardziej spokojna. Grupa młodzieży przygotowała scenkę. Chodzili po kościele i rzucali wśród ludzi kartki z wypisanymi grzechami. Przed ołtarzem zaś stanął Ksiądz Diakon trzymający w rękach krzyż z powbijanymi gwoździami. Mój chłopak, który przez cały czas stał obok mnie (a wcześniej brał udział we wszystkich tych niemiłych wydarzeniach), podniósł kartkę z ziemi. Rozwinął i pokazał mi. Napisane tam były dwa słowa: «Gniewasz się». Spojrzeliśmy na siebie i oniemieliśmy ze zdumienia. Przecież tak właśnie było. Zrobiło nam się niezwykle dziwnie na duszy. Przecież ta kartka trafiała w sedno. Ale to nie wszystko. Bóg miał dla nas jeszcze jedną niespodziankę, gdyż Ksiądz Diakon zachęcił nas do tego, byśmy kartki te przybili do krzyża - byśmy nasz grzech oddali Jezusowi, by zmazał go przez swą mękę. W momencie, gdy papier rozdzierał się na gwoździu, uczułam niesamowitą ulgę, zobaczyłam, że nie jest jeszcze za późno, by pojednać się z moimi znajomymi, by w końcu pozbyć się tego grzechu. Od tej pory nie mogłam się doczekać środy i sakramentu pokuty. Dziś jest czas, kiedy to spotkam się znów z tymi, z którymi się pokłóciłam. Chcę im powiedzieć: przepraszam”.
Czas rekolekcji, niestety, się skończył, ale na szczęście powstała wspaniała wspólnota ludzi, którzy postanowili spotykać się raz w tygodniu, aby uwielbiać Boga i rozważać Jego Słowo. Na razie nasza wspólnota nie ma stałego opiekuna, ale ufamy, że nasze modlitwy zostaną wysłuchane i Pan pośle do nas kapłana, który będzie nam przewodniczył i uczył nas życia we wspólnocie, służby na chwalę Pana. Za wielkie dzieło ewangelizacji i bogate owoce rekolekcji chwała Panu!
Pomóż w rozwoju naszego portalu