Czy żyjemy w ciekawych czasach? Niewątpliwie... Ale wielu z nas wolałoby żyć w czasach mniej ciekawych, ale za to bezpieczniejszych i łagodniejszych, życzliwszych człowiekowi. I nie chodzi tu tylko o to, że biednie się nam żyje, że ubogo, a czasem i smutno, ale również i o to, że ludzie stali się jacyś nie ci sami. To, co uderza po wyjściu z domu lub włączeniu telewizora, to ubóstwo języka i wulgarność. I nie będzie wcale przesadą, gdy powiem, że schamieliśmy, spospolicieli i sprymitywnieli okrutnie. Bo, jak zapewne wszystkim dobrze wiadomo, pomiędzy językiem a myśleniem zachodzi ścisły związek - myślenie wpływa na język, język zaś na myślenie. Im uboższy język, tym myślenie uboższe, a ubożuchne myślenie nie zaowocuje piękną mową. Coraz częściej też zdarza się, że młodzież i dorośli już ludzie nie rozumieją czytanego, prostego tekstu i nie potrafią sensownie sklecić kilku zdań, a swoje niezbyt skomplikowane myśli wyrażają za pomocą pochrząkiwań i przerażających wprost wulgaryzmów. Przysłuchując się rozmowom młodego, średniego, a nawet starszego pokolenia oraz dzieci można wyciągnąć wniosek, że owo plugawe słownictwo jest „trendy”, że jest modne i tylko w taki sposób mogą wyrażać swoje uczucia i myśli Polacy w nowej, zjednoczonej podobno Europie. Filmy, telewizyjne programy, a nawet i sztuka „idą z duchem czasu” wulgaryzując, plugawiąc i zohydzając wszystko, co się da. Ale trudno się dziwić! Bo cóż dzieje się w wielu naszych domach? Matki w plugawy sposób zwracają się do swoich małych dzieci, mężowie do żon, dziadkowie do wnuków... Stare przysłowie głosi, że „czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał”. A przysłowiowy Jaś uczy się paskudnych słów, wstrętnych zachowań, ordynarnych gestów i tego, że tylko chamstwo i złośliwość popłaca w na siłę odnawianym ustroju. Z tym rośnie i dojrzewa.
Niektórzy mówią, że nie warto zwracać uwagi, że szkoda nerwów, że trzeba przymknąć oczy, czyli po prostu nie reagować. Ale jak tu nie reagować, skoro wszędzie słyszymy i pcha się nam przed oczy chamstwo i prymitywizm, wulgarność i plugastwo?
Oto leży przede mną reklama mówiąca o promocjach i przedświątecznych zniżkach na artykuły elektryczne i sprzęt gospodarstwa domowego. „O kur. a, jak tanio!!!” - głosi. W miejscu kropki w słowie „kur. a” zamieszczono fotografię ptaka - kury. I wszyscy natychmiast powinni wiedzieć, o co chodzi, zachwycić się pomysłem i pomysłodawcą reklamowego sloganu, może pozazdrościć, śmiać do rozpuku, że udał się świetny dowcip, a zarazem szczególnie zainteresować się proponowanymi towarami. Bo przecież tanio, „o kur. a!”.
Ale my, tacy niemodni, pamiętający dawne i dawniejsze czasy, my, wychowujący swoje dzieci tak, jak wychowywano nas i naszych rodziców, nie chcemy ani takiej kury, ani takich reklam. Nie chcemy też takiego świata, w którym dziecko matkę nazywa „kur. ą”, a ojca synem „kur. y”. Chcemy normalnego świata, normalnych rodzinnych stosunków i prawdziwego piękna. A z plugastwem nie chcemy mieć nic do czynienia. Zupełnie nic!
Pomóż w rozwoju naszego portalu