Jadłodajnia św. Doroty w Będzinie-Grodźcu powstała 2 lata temu z inicjatywy ks. kan. Stanisława Wojtuszkiewicza, proboszcza parafii i klubu radnych - Komitetu Rozwoju Będzina. „Od kilku lat zabiegałem o to, aby otworzyć jadłodajnię dla bezrobotnych, ale bezskutecznie. Brakowało wsparcia ze strony prezydenta i radnych. Gdy blisko 2 lata temu otrzymałem pomoc, mogłem zrealizować te zamierzenia. Pomogło również Towarzystwo Przyjaciół Grodźca i tak wspólnymi siłami udało się stworzyć tę stołówkę. Zanim jednak uruchomiliśmy jadłodajnię, codziennie przychodzili do mnie ludzie z prośbą o wsparcie. Pomagałem, jak mogłem. Ale jadłodajnia stanowi najlepszą odpowiedź na oczekiwania wszystkich proszących” - twierdzi ks. Stanisław Wojtuszkiewicz.
Od poniedziałku do piątku ponad 200 bezrobotnych i osób z niskimi dochodami korzysta z gorących posiłków wydawanych w uruchomionej na początku marca 2003 r. jadłodajni. „Gdyby nie ta jadłodajnia, to chyba poszlibyśmy grzebać w śmietniku” - mówi jeden z bezdomnych oczekujących na wydanie posiłku. W przygotowaniu posiłków pomagają wolontariusze, a sprawami zaopatrzeniowymi zajmuje się Zofia Regdosz. O pozyskanie sponsorów na co dzień zabiegają radni z Grodźca.
10 marca 2003 r. po raz pierwszy radni Rady Miejskiej Będzina przyjęli jednogłośnie uchwałę w sprawie przekazania dotacji na posiłki dla najuboższych mieszkańców Grodźca. 30 marca 2003 r., podczas oficjalnego otwarcia jadłodajni, bp Adam Śmigielski wyraził nadzieję, że takich miejsc w diecezji będzie więcej.
I tak było do chwili obecnej. Jednak pod koniec 2004 r. nad jadłodajnią w Grodźcu zawisły czarne chmury. W grudniu 2004 r. okazało się, że może zostać zamknięta. Oznaczałoby to pozbawienie ciepłych posiłków ponad 200 najbiedniejszych mieszkańców Będzina, którzy codziennie korzystają z wydawanych w niej obiadów. „29 grudnia podczas sesji Rady Miejskiej został zatwierdzony budżet na 2005 r. Do czasu jego zatwierdzenia nie można było ogłosić konkursu na prowadzenie jadłodajni w Grodźcu. Dopiero w połowie stycznia 2005 r. został rozstrzygnięty konkurs na jej prowadzenie. I znów okazało się, że do wypełniania zadania pod nazwą «dożywianie najuboższych» zgłosiła się tylko parafia. I na kontynuację dożywania można było zgodnie z prawem przekazać dotację z budżetu miasta” - wyjaśnia Katarzyna Maciejewska, z klubu Komitetu Rozwoju Będzina.
Wcześniejsze przekazanie środków nie było więc możliwe. Parafia św. Katarzyny w Grodźcu również nie była w stanie sama pokryć wszystkich kosztów związanych z wydawaniem posiłków. Proboszcz ks. kan. Stanisław Wojtuszkiewicz stanął przed perspektywą zamknięcia jadłodajni na miesiąc. Aby do tego nie doprowadzić, grupa radnych, wraz z prezydentem Będzina, postanowiła pomóc, przekazując na ten cel z własnych środków kwotę, która pozwoliła nieprzerwanie funkcjonować jadłodajni do końca stycznia.
„Prowadzenie jadłodajni jest bardzo trudnym zadaniem, zwłaszcza w obecnych warunkach. Wymaga nakładu olbrzymich środków finansowych i zaangażowania wielu ludzi dobrej woli. Jesteśmy ogromnie wdzięczni Księdzu Proboszczowi, że zdecydował się na takie przedsięwzięcie wymagające niewątpliwie «wyobraźni miłosierdzia»” - powiedziała Niedzieli Katarzyna Maciejewska.
Pomóż w rozwoju naszego portalu