Obchodzimy dziś już drugą niedzielę Wielkiego Postu. W tym roku czas ten nadszedł tak szybko (Środa Popielcowa 9 lutego to naprawdę rzadkość), że nie wszyscy na dobre zorientowali się, że to już. Skoro zaś ktoś nie zauważył upływu czasu, z dużym prawdopodobieństwem ciągle żyje tak, jakby wszystko było nadal „zwyczajne”, w sensie wskazanym nam przez bieg czasu w liturgii Kościoła.
Jeśli spojrzeć na sprawę z perspektywy wielu lat, jak dotychczas Wielki Post wydaje się dość silnie bronić swojej uprzywilejowanej pozycji w świadomości wiernych. Jednak codzienne zaganianie i postępująca sekularyzacja na tyle skutecznie usuwają w cień religijny wymiar naszego życia, że nawet gdy o Wielkim Poście dobrze wiemy, ta wiedza okazuje się nie być wystarczająco silna, by przebić się przez skorupę ospałości czy lenistwa i zaowocować czynami pokuty. A zaniedbanie pokuty w czasie Wielkiego Postu to zaniedbanie przygotowania do Wielkanocy - święta zmartwychwstania Pana, odebranie sobie znacznej części wielkanocnej radości, a swojej wierze - pokarmu niezbędnego do życia i rozwoju.
Nie bez powodu jeden z wielkopostnych hymnów brewiarzowych mówi: „Natchniony zwyczaj nas uczy, byśmy w zbawiennym okresie czterdziestu dni umartwienia szczerą czynili pokutę. Do tego Prawo przynagla i napomnienia proroków, a nade wszystko sam Chrystus, Król i Stworzyciel wszechświata. Ten czas przeżyjmy w skupieniu, krótsze niech będą rozmowy, skromniejsze nasze posiłki, więcej czuwania nad sobą”. Cała liturgia Kościoła z mocą wzywa do nawrócenia i do podjęcia dzieł pokutnych.
Jeśli więc do tej pory ktoś się o to nie zatroszczył, nie jest jeszcze za późno, by - według dobrej chrześcijańskiej tradycji - powziąć wielkopostne postanowienia. Nie jest roztropne brać na siebie wiele postanowień. Lepiej skupić się na jednym, ale dobrze je przemyśleć i wiernie wypełnić. Można podejść do tego od strony „negatywnej”, tzn. odmówić sobie czegoś, innymi słowy „pościć” od czegoś: alkoholu, papierosów, słodyczy, telewizji, muzyki rozrywkowej itp. Lepiej jednak potraktować swe postanowienie od strony „pozytywnej”, tzn. uczynić coś dodatkowego, przymusić się do rozwoju jakiejś cnoty, zwłaszcza takiej, którą ostatnio być może się zaniedbywało. Można postanowić sobie przeznaczenie dodatkowego czasu na modlitwę, systematyczne dawanie jałmużny na konkretny cel, odpowiednio zaplanowany codzienny dobry czyn czy codzienny uśmiech do nielubianej sąsiadki.
Nade wszystko jednak Wielki Post winien stać się okresem nawrócenia, spojrzenia na siebie i swe życie w odnowiony sposób w świetle Chrystusowego wezwania do przemiany. Utopią byłoby oczekiwanie od każdego gruntownej przemiany życia co roku w Wielkim Poście, jednak jakaś korekta w postępowaniu, jakaś poprawa w życiu duchowym nie tylko nie jest przesadą, ale wręcz należy ją traktować jako chrześcijański obowiązek.
Nawróćcie się! Już najwyższy czas!
Pomóż w rozwoju naszego portalu