Ale co to znaczy pracować z dziećmi? Stefania Orlińska nie ogranicza się tylko do lekcji w szkole, przede wszystkim stara się wychodzić na zewnątrz, do środowiska, w którym żyje. Stara się więc pomagać nie tylko na płaszczyźnie materialnej, ale i psychicznej oraz duchowej, bo jak mówi szczerość, życzliwość i serdeczność jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziły.
Skąd czerpie motywację do pracy społecznej? „W młodości chciałam zostać siostrą zakonną i służyć bliźnim. Zawsze też byłam blisko Boga. Wskazania Pana Jezusa dotyczące miłości bliźniego traktuję serio. Wiem, że są radykalne, trudne do zrealizowania, ale przecież nie niemożliwe. Myślę, że zachęta Pana Boga do czynienia dobra jest wystarczającą motywacją. Mnie osobiście zachęciła jeszcze jedna sprawa, a mianowicie będąc z drugim dzieckiem w ciąży lekarze zdiagnozowali u mnie zwapnienie kręgosłupa. Medycy dali mi alternatywę, albo usuwamy ciążę i poddajemy się terapii, albo jej nie usuwamy i wstrzymujemy leczenie. Co miałam zrobić? Postanowiłam urodzić drugie dziecko. Szczęśliwie udało się donosić ciążę i po raz drugi zostałam szczęśliwą mamą. Ale choroba nie ustąpiła. Przez 5 lat zmagałam się bólem i cierpieniem, byłam nawet częściowo unieruchomiona. I kto przyszedł mi z pomocą? Pan Bóg. To on pozwolił mi wrócić do zdrowia, podarował mi niejako drugie życie. Pomagając innym, spłacam ten dług” - mówi z uśmiechem pani Stefania.
Pewnie dlatego jest wolontariuszką w Dziennym Domu Pomocy Społecznej w Dąbrowie Górniczej, gdzie przychodzi wraz z dziećmi, wnosząc w życie starszych osób radość i energię, a dzieciom pokazując trudy wieku podeszłego. Znane są już jej akcje zbierania rzeczy dla ubogich rodzin. Trafiła również z pomocą do hospicjum w Mysłowicach, po tym jak przez pół roku zajmowała się chorą uczennicą. „Gdy zobaczyłem ten ogrom cierpienia, i to nie tylko ludzi starszych, ale i dzieci, od razu uświadomiłam sobie, że idea pomocy hospicyjnej jest bardzo szlachetnym działaniem. Na swój skromny sposób staram się wraz z dziećmi, które uczę, zbierać środki czystości, środki higieniczne dla podopiecznych hospicjum” - mówi. Orlińska pomaga także Domom Dziecka w Sarnowie i Sosnowcu. „Urządzając wieczory teatralne, pragnę pokazać młodzieży, jak ważni są rodzice i jaką ogromną wartość ma rodzina. Do dzisiaj utrzymuję kontakt z wychowankiem z Domu Dziecka, który już usamodzielnił się. Spotykamy się u nas w domu prawie co tydzień i we wszystkie święta” - opowiada.
Pani Stefania twierdzi, że zawód katechety to nie tylko praca, ale i służba. Dlatego przygotowuje z dziećmi liturgię Mszy św., opiekuje się kandydatami do I Komunii św., opracowuje wieczornice z okazji świąt religijnych czy uroczystości okolicznościowych. Uczestniczy razem z dziećmi w nabożeństwach w ciągu całego roku liturgicznego - czy to w roratach, majówkach, czy Drodze Krzyżowej. Od lat prowadzi podwórkowe koło różańcowe. To ona wprowadziła zwyczaj celebrowania Drogi Krzyżowej ulicami osiedla. Współpracuje również z siostrami zakonnymi, prosząc je o rady i modlitwę, bez której nie wyobraża sobie swoich dalszych poczynań.
Za działalność na polu wychowawczym została odznaczona przez prezydenta RP Brązowym Krzyżem Zasługi, a lokalne instytucje, ośrodki i stowarzyszenia uhonorowały ją niezliczoną ilością dyplomów i wyróżnień.
Pomóż w rozwoju naszego portalu