Dzisiejszą niedzielą rozpoczynamy Adwent, czas przygotowujący przyjęcie do naszych serc Mesjasza - Zbawiciela świata, Zbawiciela każdego z nas. Kim On dla nas jest? Jaki obraz Chrystusa Zbawiciela
nosimy w głębi duszy?
Przed narodzeniem Jezusa członkowie Narodu Wybranego mieli niejednolity obraz Mesjasza. Faryzeusze - religijna i gorliwa część społeczności - byli przekonani, że będzie On pochodził z
rodu Dawida. Nie czekali na Niego saduceusze - arystokracja kapłańska. Było już bowiem wielu samozwańczych mesjaszów, którzy wywoływali rozruchy polityczne, zawsze krwawo tłumione przez Rzymian.
Na Mesjasza czekali esseńczycy - wspólnota z Qumran. Stanowili oni jednak odizolowaną grupę, żyjącą na pustyni, w pobliżu Morza Martwego. Skrupulatnie przestrzegali niezwykle surowych reguł. Do
granic obsesji wystrzegali się kontaktu ze wszystkim, co mogłoby być nieczyste. W ich rozumieniu Mesjasz miał poprowadzić wiernych na wielką wojnę eschatologiczną, w której zostaną wytępieni wszyscy „synowie
ciemności”.
Faryzeusze czekali na Mesjasza, który uwolni Palestynę z rzymskiej niewoli. Wyzwolenia spod okupacji rzymskiej oczekiwał praktycznie cały naród. Przecież nawet uczniowie Jezusa, i to już po Zmartwychwstaniu,
pytali Go: „czy teraz odbudujesz Królestwo Izraela?” (por. Dz 1, 6).
Czy ktoś czekał na Mesjasza zaprowadzającego pokój?
Przed narodzeniem Jezusa oczekiwano zarówno Mesjasza króla, tryumfatora i zwycięzcy przynoszącego pokój całemu światu, jak i cierpiącego Sługi Jahwe, a także Syna Człowieczego, „przychodzącego
na obłokach” (Dn 7, 13), jak czytamy w Księdze proroka Daniela.
Była zatem ogromna różnica między tym, czego oczekiwała społeczność Narodu Wybranego a tym, co według chrześcijan przyniósł światu Jezus. Widać ją wyraźnie w zestawieniu postawy chrześcijan z postawą
faryzeuszy czy esseńczyków. Faryzeusze są w tym wypadku szczególnie ważni, bo byli jedynym ugrupowaniem religijnym, które przetrwało upadek państwa żydowskiego w 70 r. Od nich wywodzi się dzisiejszy
judaizm.
Faryzeusze za najważniejszą sprawę w życiu religijnym uznawali skrupulatne przestrzeganie Prawa Mojżeszowego. Interpretując Torę, sformułowali mnóstwo szczegółowych przepisów, których zachowanie miało
zaowocować osiągnięciem świętości nakazanej przez Boga: „Bądźcie święci, jak Ja jestem święty”. Swój sposób życia chcieli narzucić całemu Izraelowi, który składał się w ogromnej większości
z prostych ludzi, zajętych sprawami codziennego życia i przetrwania. Dla nich więc zachowywanie drobiazgowych przepisów rytualnych w codziennym życiu było trudne lub nawet wręcz nieosiągalne.
Jezus szedł tymczasem do tych prostych ludzi: grzeszników, celników znienawidzonych przez ogół narodu czy do jawnogrzesznic. W zachowaniu Jezusa faryzeusze widzieli zatem zagrożenie głoszonych przez
siebie reguł życia. Mimo to byli bardziej otwarci niż esseńczycy, którzy wszystkich poza swoją wspólnotą uważali za synów ciemności.
Pierwsze przyjście Jezusa na świat uczyniło nas „synami Światłości”, „dziećmi Boga”. Łatwiej nam dziś zrozumieć, że Jego powtórne przyjście na świat, w dniu, który zna tylko
Ojciec Niebieski, przyniesie nierozerwalne już związanie z Bogiem.
Czy przyjścia takiego Mesjasza oczekujesz w głębi swego serca? Czy wierzysz w Jezusa Chrystusa, który wyzwala człowieka z niewoli grzechu i śmierci? Kim On właściwie jest dla ciebie?
Oto przychodzę
Przychodzisz z nieskończoności
przyjmujesz granice
ludzkiego ciała
i czasu.
Jesteś Światłem
stajesz się dotykalny
rodzisz się Dzieckiem
masz ciało, imię, twarz
jesteś bezbronny.
Nieuchwytny jak wiatr
jesteś odczuwalny
poruszasz drzewami
dotykasz mego serca.
Nie przestajesz być źródłem życia
gdy okrywa Cię piasek
i zamyka skała.
Jesteś Słowem Nadziei
w meandrach ziemskiego życia
bólem, i krzykiem
podczas porodu
radością nowego istnienia
gdy otwieram przed Tobą serce
Pomóż w rozwoju naszego portalu