Reklama

Moje miasta Kielce i Montreal

Niedziela kielecka 47/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pana Mariana poznałem kilka lat temu. Starszy, szykowny pan, nadzwyczaj energiczny jak na swój wiek. Zawsze uczestniczył w patriotycznych uroczystościach związanych z Armią Krajową. Podczas spotkań ze swoimi kolegami z AK jego twarz promieniała, a rozmowy o „starych, dawnych, dobrych, czasach” przeciągały się długo. Jakie to jednak były „dawne, dobre czasy”? Chyba nikt z nas nie chciałby ich przeżywać. Wspominać o nich nie jest łatwo, a co dopiero być jednym z ich bohaterów.
Pan Wojdan mieszka obecnie w Kanadzie. Tam, jak wielu Polaków, rzuciły go powojenne losy. Jednak o Polsce, a szczególnie o Kielcach, nigdy nie zapomniał. Jak sam mówi, „tu są moje o korzenie” - choć niełatwo mu wracać do miejsc, które dla niego i dla jego rodziny były miejscami kaźni. „Stare dawne dobre czasy” - to były przede wszystkim czasy cierpienia. Dziś powoli wymazuje z pamięci tamte straszne chwile, a wspomina braterstwo kolegów, ich pomoc i poświęcenie.
Szczególnym miejscem dla pana Mariana jest byłe więzienie kieleckie przy ul. Zamkowej. Zawsze, gdy wchodzi w jego mury, twarz jego się zmienia, znika pogodny uśmiech i widać, że wracają wspomnienia. Straszne wspomnienia.
Był młodym człowiekiem, miał 16 lat, gdy wybuchła II wojna światowa. Nie czekał z decyzją i szybko wstąpił w szeregi 4. Pułku Piechoty Legionów Armii Krajowej walczącej w rejonie Gór Świętokrzyskich. Jak sam wspomina, walczył u „Grota”, który operował w okolicach Gałęzi i Małogoszcza oraz Chęcin. W 1944 r. jego oddział odebrał dwa alianckie zrzuty. Był to sławny „dziki zrzut”. 18 sierpnia samolot leciał na pomoc Warszawie z bronią i amunicją. Niestety, stracił orientację. „To był zrzut z Anglii i z Włoch - mówi. - Dostaliśmy sygnał i odbieraliśmy zrzut. Pierwsze dwa kontenery spadły na teren Chęcin, gdzie stacjonowali Niemcy. Niemcy myśleli, że to desant. Później przyszedł kryzys, koniec akcji „Burza” i tragedia Warszawy. Sojusznicy sprzedali nas naszemu oprawcy ze Wschodu” - wspomina.
W 1945 r. Wojdan został aresztowany przez UB. Trzy tygodnie siedział w areszcie przy ul. Fosza (dziś Paderewskiego). Dzień wolności dobrze pamięta. „Wypuścili mnie o godz. 10.00. Tego samego dnia udało mi się uciec do Pilzna. Wtedy granica nie istniała. Gotowi byliśmy przebijać się. Okazało się, że do Pragi dojechaliśmy tak, jakbyśmy do Małogoszcza czy do Staszowa jechali - uśmiecha się. - Jechałem z bronią. Moją parabelkę oddałem na posterunku Żandarmerii II Korpusu na Brenerze polskiemu żandarmowi. Brener, to przełęcz łącząca Austrię z Włochami. Tam był ostatni posterunek II Korpusu gen. Andersa”.
Przez 2 lata był w Korpusie Andersa, później został odkomenderowany do armii brytyjskiej. „Spotkałem ludzi takich jak: Kazik Sabat, prezydent Ryszard Kaczorowski. To są moi koledzy z życia londyńskiego. W 1952 r. emigrowałem do Kanady. Zatrzymałem się na cztery dni, a okazuje się, że 40 lat przesiedziałem w Montrealu. Dołączyłem do AK i prowadziłem harcerstwo. Był zespół instruktorów przedwojennych. Mieliśmy ośrodek, który nazwaliśmy «Gniezno». Udało mi się rodzinę. Żona skończyła farmację we Wrocławiu. Mamy syna Tomka i córkę Anię”.
Żonę poznał nietypowo, jak sam mówi, był to podstęp „Poznaliśmy się na Batorym. Aleksandra wracała z Filadelfii od swojej ciotki, a ja jechałem do Polski, by odwiedzić ojca. I tak się zaczęło. Nawiasem mówiąc, ona wracała do narzeczonego” - uśmiecha się.
Dziś pan Wojdan działa w Polonii kanadyjskiej, kultywując polskie tradycje. Często przyjeżdża do Kielc. To dzięki niemu przy ul. Zamkowej, w byłym więzieniu, utworzone zostało Muzeum Pamięci Narodowej z lat 1939-56. W tych murach ojciec był katowany przez gestapo. Później katowali go oprawcy z UB. W „wolnej Polsce” przesiedział w tych kazamatach 4 długie lata.
Pamięta i pomaga nie tylko w utrzymaniu Muzeum, ale także wspomaga „Orlęta”, które kultywują przedwojenne tradycje. Pomaga instytucjom charytatywnym opiekującymi się dziećmi. Tu, w Polsce, zostało jego serce; tu przeżył chwile, których nigdy nie zapomni.
Jego marzeniem jest, by Muzeum przy ul. Zamkowej dalej się rozwijało, przypominając ciężkie czasy okupacji i lata powojenne. Jest nadzieja, że tak będzie i da się to miejsce „ocalić od zapomnienia”. Kilka tygodni temu Kielecka Rada Miasta podjęła uchwałę o przejęciu powięziennych zabudowań od Marszałka województwa świętokrzyskiego, w zamian zaś oddała budynki po byłych koszarach na skrzyżowaniu ulic Żeromskiego i Głowackiego. Wszystko wskazuje na to, marzenie Mariana Wojdana się spełni i to szczególne miejsce zostanie ocalone dla przyszłych pokoleń; że będzie świadczyło o tych, którzy oddawali swoją młodość, zdrowie i życie, abyśmy mogli żyć w prawdziwie wolnej Polsce.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Szkocja: areszt za modlitwę przed kliniką aborcyjną

2025-02-18 18:44

[ TEMATY ]

aborcja

Szkocja

Adobe Stock

Policja w Szkocji zatrzymała dziś kobietę, która modliła się i stała w milczeniu przed placówką aborcyjną. Sprawa ta jest kolejnym przykładem na to, że Wielka Brytania nadal dyskryminuje obrońców życia.

Szkocka policja sfilmowała stosowanie prawa „strefy buforowej”, które zakazuje osobom broniącym życia modlenia się lub przemawiania przed placówkami aborcyjnymi, pomimo niedawnych zaprzeczeń ze strony szkockiego rządu.
CZYTAJ DALEJ

Nowy Targ: 83-letni kapłan wystartował w zawodach Związku Podhalan

2025-02-16 19:19

[ TEMATY ]

narty

Adobe Stock

Jednym z uczestników 40. Jubileuszowych Otwartych Zawodów Narciarskich w Slalomie Gigancie o Puchar Związku Podhalan był m.in. 83-letni ks. Władysław Nowobilski. Zawody odbywały się w niedzielę 16 lutego na stoku narciarskim Zadział w Nowym Targu.

Zanim narciarze biorący udział w 40. Jubileuszowych Otwartych Zawodach Narciarskich o Puchar Przechodni Związku Podhalan w Slalomie Gigancie stanęli na starcie, miała miejsce Msza św. na stoku, której przewodniczył ks. Władysław Nowobilski, rodem z Białki Tatrzańskiej. Duchowny to 83-latek, on też wziął czynny udział w zawodach. - Bogu dziękuję za kondycję, pogodę. Jechało się bardzo fajnie, nie liczy się dla mnie zajęte miejsce, ale po prostu dobra zabawa - komentował ks. Władysław. Kibicował mu m.in. kapelan Związku Podhalan ks. Władysław Zązel.
CZYTAJ DALEJ

Polska Agencja Kosmiczna ostrzegała o rakiecie. Tymczasem MON... nic nie wiedział

2025-02-19 20:07

[ TEMATY ]

MON

rakieta

Falcon 9

Space X

Polska Agencja Kosmiczna

PAP

Służby pracują na terenie obiektu w Komornikach pod Poznaniem, gdzie pracownicy znaleźli fragment rakiety Falcon 9.

Służby pracują na terenie obiektu w Komornikach pod Poznaniem, gdzie pracownicy znaleźli fragment rakiety Falcon 9.

Do resortu obrony narodowej nie dotarł komunikat Polskiej Agencji Kosmicznej w sprawie możliwego upadku szczątków rakiety na terenie Polski - przekazał PAP rzecznik MON Janusz Sejmej.

W środowe popołudnie POLSA wydała komunikat, w którym potwierdziła, że nocy z wtorku na środę nad terytorium naszego kraju doszło do niekontrolowanego wejścia w atmosferę członu rakiety nośnej Falcon 9 R/B. Część statku ważyła około 4 tony. Rakieta została wystrzelona 1 lutego z bazy lotniczej Vandenberg w Kalifornii, w ramach misji Space X Starlink Group 11-4.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję