radosna wiadomość, że jesteśmy beneficjentami przystąpienia do Unii Europejskiej. Ponoć najlepiej na wstępie zarobili rolnicy, choć na wsi tego specjalnie nie widać. Ale może na papierze widać lepiej,
bo czarno na białym. No więc, co jest na tym papierze? Z pierwszych podsumowań wynika, że z Unii więcej otrzymujemy w ramach funduszy strukturalnych niż wpłacamy do budżetu. Nie jesteśmy więc płatnikiem
netto. Wyszło tak po odjęciu naszej składki do budżetu UE od całości kwoty przyznanej przez Komisję Europejską na różne polskie programy samorządowe. Jednak prawdą też jest, że po 1 maja budżet domowy
jest bardziej obciążony kosztami utrzymania, przede wszystkim żywności. Gdyby więc dodać te kwoty, które są formą składki europejskiej, wyszłyby prawdziwe koszty akcesji, a odpowiedź na pytanie, czy jest
lepiej, byłaby bardziej wiarygodna.
Druga dobra wiadomość to, że rolnicy i rybacy mogą otrzymywać z Europy emerytury. Europejskie, czyli wyższe niż nasze. Cudnie. Oczywiście, nic za darmo. Warunek jest jeden. Rolnicy mają się pozbyć
gospodarstw, a rybacy kutrów, czyli zlikwidować stanowiska pracy.
Wszystkie te dobre informacje, które zawsze mają jednak drugie dno, skłaniają do przekonania, że jeśli chodzi o UE, to nadal nie mamy do czynienia z obiektywną informacją, ale ze zwykłą propagandą.
Pomóż w rozwoju naszego portalu