Reklama

Ze wspomnień Stanisławy Martynuski, uczestniczki akcji „Burza”

Akcja „Burza” w Rzeszowie

Niedziela rzeszowska 31/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

[...] Kiedy miałam 17 lat, wybuchła pożoga wojenna. Rozpoczęła się migracja ludności [...] Jako młoda dziewczyna włączyłam się w kiełkującą konspirację. Było to zdobywanie i gromadzenie pożywienia, dostarczanie ubrań cywilnych dla wycofujących się żołnierzy. Wraz z innymi udzielałam pomocy sanitarnej potrzebującym. Od 1940 r. jako członek PCK gromadziłam dla szpitala konspiracyjnego bandaże produkowane sposobem chałupniczym (były to cięte prześcieradła), które otrzymywałam w aptece przy ul. 3 Maja.
Początek wojny spędziłam w domu rodzinnym. W 1941 r. wraz z moją siostrą Marią otworzyłyśmy sklep spożywczy w Rzeszowie w Rynku koło Ratusza. Kontakt z ogromną ilością ludzi sprawiał, że musiałam być bardzo czujna i strzec się prowokatorów, a jednocześnie miałam możliwość pomocy ludziom potrzebującym oraz kontaktowania ludzi między sobą. Nawiązał ze mną kontakt Mieczysław Huchla ps. „Wibik” z redakcji prasy codziennej „Świt”, w celu uruchomienia punktu kolportażowego prasy konspiracyjnej. [...] Sklep nasz stał się prawdziwym punktem kontaktowym. Do AK wstąpiłam w styczniu 1942 r. po zaprzysiężeniu zostałam przydzielona do inspektoratu AK krypt. „Wedeta”. Dowódcą „Wedety” był por. rez. Jan Bałda ps. „Piotr” (zginął w akcji 30 lipca 1943 r.), jego następcą został „Wibik”. Byłam również łączniczką między inspektoratem a „Wedetą”.
Wraz ze zbliżaniem się frontu do Rzeszowa w 1944 r. atmosfera stawała się coraz bardziej napięta. [...] Sytuacja na frontach Europy ulegała gwałtownej zmianie. Niemcy wycofywali się z terenów Rosji. Pierwszy Front Ukraiński dowodzony przez marszałka Iwana Koniewa zbliżał się do linii Wisły z zamiarem zajęcia terenów południowo-wschodniej Polski. Pojawiło się kolejne zagrożenie, gdyż stosunki między władzami sowieckimi a rządem londyńskim nie były korzystne. Stało się jasne, że po wyzwoleniu naszych terenów przez Armię Sowiecką zostanie nam narzucona władza i kolejna okupacja. Dowództwo AK, przewidując to, poczyniło przygotowania do sytuacji, w której po przejściu frontu wschodniego należy wystąpić w roli gospodarza tego terenu, prowadzić przed linią frontu akcję dywersyjną oraz zmniejszyć do minimum straty i szkody wojenne. Do akcji nazwanej „Burza” przygotowania poczyniono już od początku 1944 r. Polegało to na zdobywaniu broni, tworzeniu małych grup dywersyjnych, które miały rozpoznawać teren i przygotowywać się do dywersji zarówno na kolei, jak i w miastach, nie dopuścić do grabieży i rozbojów.
Sam termin akcji, którą na naszym terenie nadzorował inspektor Ciepliński, był uzależniony od sytuacji frontowej. Przełom nastąpił po bitwie pod Tarnopolem, po której oddziały niemieckie definitywnie zaczęły się wycofywać na zachód. Podokręg rzeszowski AK przygotowania do akcji „Burza” rozpoczął już 3 lipca, a rozkaz jej rozpoczęcia został wydany 26 lipca 1944 r. [...] Niemcy uciekali w panice. W jednej z takich potyczek na drodze do Trzebowniska został zabity niemiecki żołnierz. Stworzyło to zagrożenie pacyfikacji Staromieścia. Panował ogromny chaos. Odczuwało się nastrój powstania. W Rzeszowie nie pracowały urzędy. Nasiliły się rabunki. Ludność, widząc zbliżający się front, rozbijała sklepy i rabowała żywność. Uczestnicy akcji „Burza” nie mieli specjalnego umundurowania, dlatego inspektor Ciepliński zarządził, aby noszono na lewym rękawie biało-czerwoną opaskę.
29 lipca dowiedzieliśmy się, że nasz sklep został również rozbity i zrabowany [...]. Z grupą akowców przybyłych z drużyny Beresia kopaliśmy w naszym ogrodzie schrony. Były to rowy o głębokości 2 m, szerokości ok. 1 m kopane zygzakiem, przykryte belkami i słomą. Rzeszów stał się miastem frontowym. Słychać było kanonady artyleryjskie i widać było łuny palących się domów. Paliła się m.in. Poczta przy ul. 3 Maja. Siedzieliśmy w schronie, czekając na rozwój wydarzeń. Do naszego schronu przyprowadzili 5 rannych akowców.
Byli to chłopcy z Rudnej. Następnego dnia było duże zamieszanie, przychodziły meldunki, że Rosjanie otaczają miasto. Rozdano broń, która do tego czasu była w ukryciu. Razem z siostrą męża, Kazią, zajmowałam się wyżywieniem. Było ciężko, bo ludzi w naszym schronie przybywało. Słychać było coraz wyraźniej katjusze, co potwierdzało, że Rosjanie przeszli Wisłok i nacierali na wycofujących się Niemców. Następną noc spędziliśmy w schronie [...].

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość + Litania Loretańska

[ TEMATY ]

Matka Boża

Maryja

nabożeństwo majowe

loretańska

Majowe

nabożeństwa majowe

litania loretańska

Karol Porwich/Niedziela

Maj jest miesiącem w sposób szczególny poświęconym Maryi. Nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, niezwykle popularne są w tym czasie nabożeństwa majowe. [Treść Litanii Loretańskiej na końcu artykułu]

W tym miesiącu przyroda budzi się z zimowego snu do życia. Maj to miesiąc świeżych kwiatów i śpiewu ptaków. Wszystko w nim wiosenne, umajone, pachnące, czyste. Ten właśnie wiosenny miesiąc jest poświęcony Matce Bożej.

CZYTAJ DALEJ

Litania nie tylko na maj

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. 14-15

[ TEMATY ]

litania

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Za nami już pierwsze dni maja – miesiąca poświęconego w szczególny sposób Dziewicy Maryi. To czas maryjnych nabożeństw, podczas których nie tylko w świątyniach, ale i przy kapliczkach lub przydrożnych figurach rozbrzmiewa Litania do Najświętszej Maryi Panny, popularnie nazywana Litanią Loretańską. Wielu z nas, także czytelników Niedzieli, pyta: jak powstały wezwania tej litanii? Jaka jest jej historia i co kryje się w niekiedy tajemniczo brzmiących określeniach, takich jak: „Domie złoty” czy „Wieżo z kości słoniowej”?

CZYTAJ DALEJ

Wielkanoc prawosławnych i wiernych innych obrządków wschodnich

2024-05-05 10:04

[ TEMATY ]

prawosławie

Piotr Drzewiecki

Prawosławni i wierni innych obrządków wschodnich rozpoczęli w niedzielę obchody Świąt Wielkanocnych, które w tym roku przypadają u nich pięć tygodni później niż u katolików.

Data tego święta w Kościele katolickim wyliczana jest nieco inaczej niż w Kościele wschodnim, więc w tym samym terminie Wielkanoc przypada w obu obrządkach tylko raz na jakiś czas. Tak było np. w 2017 roku; przeważnie prawosławni świętują jednak Wielkanoc później, maksymalnie właśnie nawet pięć tygodni po katolikach.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję