Co stanowi o tak niezwykłym rozwoju i powodzeniu sekt? Dlaczego są prawdziwą konkurencją dla Kościoła? I wreszcie, na czym polega ich siła przyciągania? Jak je rozpoznać? Czego należy być świadomym w
zetknięciu się z nimi?
Nie możemy dać się zwieść częściowo pozytywnym rodowodem słowa „sekta”. Pochodzi ono od łacińskiego sequor (naśladuję, postępuję za kimś, za czymś), ale uwaga - również od secare
- odcinać. Oznacza taki ruch religijny, którego członkowie idą za, naśladują nowego przywódcę religijnego proponującego im swoje rozumienie Boga czy też życie duchowe w grupie, która odcięła się
od Kościoła macierzystego. Rzecz jasna, nie można powiedzieć, że przestają być ludźmi religijnymi, ale w jakim wymiarze…
Gdyby pokusić się o ogólny podział istniejących sekt, przedstawiałby się on następująco:
- adwentystyczno-mesjanistyczne (oczekujące końca świata i nowej epoki wraz z przyjściem Mesjasza);
- inspirowane mądrością cywilizacji zachodniej lub kultur Dalekiego Wschodu;
- pacyfistyczno-uniwersalistyczne (głoszące pokój i braterskie złączenie różnych religii);
- uzdrowicielskie (obiecujące zdrowie i długowieczność, prowadzące działalność handlową).
Podział ten podaję za wydanym w Paryżu Przewodnikiem po trudnościach wiary katolickiej ks. Piotra Descouvremonte’a, na którym oprę się również później.
Spróbujmy się teraz ustosunkować do pierwszego z pytań postawionych na początku.
Co wyróżnia sekty? Często przyjmują jako punkt odniesienia Osobę Jezusa Chrystusa, ale nie stanowi On - tak, jak dla nas - centrum wiary, lecz jawi się wyłącznie jako „mistrz mądrości”
(guru), jako jeden z wielu „mistrzów”, których odpowiednio spreparowaną naukę przekazują wiernym ich przywódcy duchowi.
Sekta rozpowszechnia przekonanie o absolutnym złu świata, gdzie jedynym ratunkiem jest życie właśnie w jej ramach. Poza nią zbawienie nie istnieje. Skoncentrowana wyłącznie na sobie, posługuje się
metodami, które mają za cel propagowanie własnych poglądów oraz formację własnych członków. Często kończy się to ubezwłasnowolnieniem ich pod naciskiem wewnętrznym. Wyraża się to przede wszystkim w aktywnym
„nawracaniu”, tj. werbowaniu nowych członków - bez jakiegoś rzeczowego dialogu z nimi, a jedynie za pomocą podważania ich dotychczasowej wiary, odmiennych przekonań. Dzieje się to w
przeróżnych miejscach: na ulicy, traktach spacerowych, handlowych, dyskotekach, pubach, a nawet na pielgrzymkach.
Sekty „łowią” zwłaszcza ludzi zagubionych, cierpiących na samotność, mających problemy rodzinne, uczuciowe, przeżywających kryzys wiary itp. Niemających się do kogo i gdzie zwrócić.
Dlaczego sekty cieszą się takim powodzeniem? O tym w następnym numerze.
Pomóż w rozwoju naszego portalu