Panie prezydencie, po co to konstytucyjne referendum konsultacyjne?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Chciałbym, żeby w tym referendum były pytania, które wytyczą kierunek zmian ustrojowych. Kierunek ustrojowy Rzeczypospolitej. Polacy określą na przykład, czy chcą wybierać prezydenta w wyborach powszechnych, tak jak teraz, czy przez Zgromadzenie Narodowe, tak jak jest to w innych krajach. Czy prezydent ma mieć silniejszą pozycję, jako ten wybierany przez naród, czy też ma mieć bardziej symboliczną rolę.
Ma pan przygotowane pytania na to referendum?
Te pytania, które dotyczą urzędu prezydenta, mam, natomiast jest wiele innych dziedzin, o które można zapytać i chcę prowadzić szerokie konsultacje w tej sprawie. Jestem już na przykład umówiony wstępnie z przewodniczącym NSZZ "Solidarność" z panem Piotrem Dudą, bo z punktu widzenia tej organizacji broniącej i reprezentującej pracowników interesujące są kwestie choćby ochrony wieku emerytalnego. Dotychczasowa konstytucja nie uchroniła Polaków przed podniesieniem tego wieku. Zwykłą ustawą większość sejmowa mimo protestów społecznych podniosła wiek emerytalny.
Ile ma być pytań w tym referendum, kilka, kilkadziesiąt?
Myślę, że nie więcej niż kilkanaście.
Referendum to pana pomysł, żeby się "urwać" PiS? Rozmawiałem z politykami PiS, są zaskoczeni pana propozycją.
Reklama
Przede wszystkim to moja propozycja dla moich rodaków, bo ja jestem właśnie wybrany przez nich, wybrany w wyborach powszechnych. W związku z tym mam legitymację, żeby do tego głosu się odwołać. Dziś mamy konstytucję, którą napisały elity i dopiero potem została poddana pod referendum.
Chyba nie chce pan, żeby normalni ludzie pisali konstytucję, to muszą robić prawnicze elity.
Ale ja chcę, żeby Polacy, zwykli ludzie wskazali kierunki zmian ustrojowych. Oczywiście, że sam projekt konstytucji muszą napisać eksperci.
A pan dla siebie w nowej konstytucji, czy może raczej dla prezydenta, w ogóle chciałby czego?
Chcę, żeby pewne sprawy zostały dookreślone. Na przykład czy prezydent wybrany w wyborach powszechnych ma mieć silną pozycję również w sensie kompetencyjnym.
Czego panu brakuje?
Absurdem jest, że prezydent jest nazywany najwyższym zwierzchnikiem sił zbrojnych, a w okresie pokoju swoje całe zwierzchnictwo wykonuje za pośrednictwem ministra obrony narodowej, czyli nie ma w zasadzie żadnej samodzielnej kompetencji.
Nie dogaduje się pan z Macierewiczem i chciałby pan kazać wykonywać ministrowi pewne polecenia?
Nie chodzi o dogadywanie. Uważam, że pozycja prezydenta powinna być silniejsza, bo albo to jest zwierzchnictwo, albo nie. Takie rzeczy powinny być jasno doprecyzowane.
Chce pan, żeby to referendum odbyło się 11 listopada? Panie prezydencie, Polacy wtedy świętują.
To dobra data, bo ma wymiar symboliczny. Referendum to także święto, wielkie święto demokracji.
Chce pan też drugiego referendum, referendum w sprawie emigrantów?
Reklama
Ten wątek pojawił się w wypowiedziach pana Pawła Kukiza, stąd moja odpowiedź. Po pierwsze, nie chciałbym tych dwóch referendów łączyć, bo to są dwie osobne kwestie, kwestia ustroju państwa i kwestia bezpieczeństwa i przyszłości Polski.
Zaproponował pan to referendum na 2019 r. Potrzebujemy tej odpowiedzi wcześniej.
Dziś odpowiedź jest bardzo prosta, polski rząd absolutnie nie zgadza się na żadną relokację uchodźców. I ma tu moje pełne poparcie. Nie zgodzę się na to, żeby ludzie byli przymusowo do Polski przywożeni. W 2019 r. mamy nowe wybory parlamentarne, nie wiemy, kogo wybiorą Polacy, nie wiemy, jaki będzie nowy rząd, dlatego chcę, żeby przy tych wyborach Polacy odpowiedzieli właśnie na to pytanie, czy zgadzają się na taką przymusową relokację, czy nie. Takie referendum zarządzę właśnie w dniu wyborów parlamentarnych, ponieważ to najbardziej odpowiedni moment. Rozmawiałem już na ten temat z marszałkami Sejmu i Senatu.
Polska jest zagrożona islamizacją, islamskim terroryzmem?
Przy mądrej polityce Polska nie jest w żaden sposób zagrożona. Na podstawie mojej wiedzy mogę powiedzieć, że dziś takiego zagrożenia nie ma. Polska udziela uchodźcom pomocy zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie przepisami. Na przymusowe przywożenie ludzi do Polski nie będziemy się zgadzać.
Czego spodziewa się pan po wizycie Donalda Trumpa w Polsce? O czym będzie pan z nim rozmawiał?
Reklama
Zapraszałem pana prezydenta Trumpa do Polski dwukrotnie. Po raz pierwszy wtedy, kiedy gratulowałem mu zwycięstwa w rozmowie telefonicznej. Już wtedy powiedziałem mu, że Stany Zjednoczone są naszym bardzo ważnym strategicznym sojusznikiem, i że mam nadzieję na szybką wizytę. Drugi raz zaprosiłem już osobiście, rozmawiając teraz w Brukseli twarzą w twarz na szczycie NATO, i cieszę się, że to zaproszenie zostało przyjęte. Będziemy rozmawiać przede wszystkim o kwestiach gospodarczych i kwestiach związanych z bezpieczeństwem. Także o obecności w Polsce żołnierzy amerykańskich. Dobrze byłoby, gdyby było ich u nas więcej.
Narracja opozycji jest taka: skoro spotyka się pan z Trumpem w Warszawie przed szczytem G20, to znaczy, że coraz dalej nam do Niemiec, Francji i Unii Europejskiej. I co pan na to?
Proponuję chłodny kompres na rozpalone opozycyjne głowy. Prowadzimy konsekwentną politykę, jesteśmy krajem członkowskim Unii Europejskiej, jesteśmy też krajem członkowskim Sojuszu Północnoatlantyckiego, w którym Stany Zjednoczone są największą potęgą. Jesteśmy sojusznikiem militarnym, chcemy mieć także ze Stanami jak najlepsze stosunki gospodarcze. Dlatego bardzo się cieszę, że Biały Dom zapowiedział, że właśnie przed szczytem G20, który będzie miał miejsce w Niemczech, w Hamburgu, pan prezydent Trump odwiedzi Polskę, jako kraj sojuszniczy. Stany Zjednoczone są światowym mocarstwem, są potęgą gospodarczą i chciałbym, żeby Polska miała z tym krajem jak najlepsze relacje, podobnie jak z Niemcami.
Sąd Najwyższy podjął uchwałę, która mówi, że pana ułaskawienie między innymi Mariusza Kamińskiego nie rodzi skutków prawnych, bo nie zostali prawomocnie skazani.
Decyzję prezydencką, jeżeli chodzi o pana Mariusza Kamińskiego i inne osoby, które zostały skazane za, w moim przekonaniu, działanie propaństwowe, niesprawiedliwie i niesłusznie, podjąłem na własną odpowiedzialność, korzystając z moich konstytucyjnych prerogatyw, ta decyzja jest podjęta i koniec.
Reklama
Nie ma takiej możliwości, że, załóżmy, po uprawomocnieniu się tych wyroków korzysta pan po raz drugi z prawa łaski?
Decyzja została przeze mnie już podjęta. To kończy sprawę.
Pan tego osobiście nie mówił, więc spytam, czy Sąd Najwyższy złamał prawo?
Panie redaktorze, w ocenie wielu ekspertów Sąd Najwyższy przekroczył swoją właściwość.
Słuchał pan, czytał pan tak zwane taśmy księdza Sowy? Ksiądz Sowa doradzał znanemu biznesmenowi, żeby zniszczył nieprzychylną mu gazetę.
Słyszałem, czytałem. Ludzie związani z obecną opozycją, którzy wysłali na siedzibę tygodnika "Wprost" ABW, żeby skonfiskowała taśmy, teraz mówią o zagrożeniu wolności mediów w Polsce. Te tak zwane taśmy księdza Sowy, z bardzo niewyszukanym językiem, z rozmowami, które nie powinny mieć miejsca, oceniam jako żenujące.
Ksiądz Sowa mówi na tych taśmach, że najbardziej niebezpieczny jest "Super Express". Jakiś komentarz?
Gratuluję, panie redaktorze.
Minister Małgorzata Sadurska z pana kancelarii ma trafić do zarządu PZU, a tam zarabiać kilka razy więcej od pana. Pomógł jej pan w tej przyspieszonej karierze biznesowej?
Pani minister Sadurska sama podjęła decyzję o swojej przyszłości. Rozstajemy się w dobrej atmosferze za porozumieniem. Tego typu decyzje, jak zatrudnienie kogokolwiek w jakiejś firmie, nie należą do prezydenta Rzeczypospolitej. Podejmują je inne gremia.
Chce pan być prezydentem następną kadencję?
Panie redaktorze, realizujemy pięcioletnią, obecną kadencję. Na tym się dziś koncentrujemy.