Atutem niewielkiej objętościowo książeczki jest wymowa świadków i faktów. Zamilkł autorski komentarz - poza wstępem ks. dr. Tadeusza Śmiecha, długoletniego współpracownika s. Bożeny i zarazem
bliskiego jej człowieka, poza wierszem - epitafium autorstwa Bogusława Noska i krótkim uzasadnieniem kolegium redakcyjnego, że ta „książka jest zbiorem wspomnień o s. Bożenie ludzi, którzy
nie chcieli, aby pamięć o niej zamknęła się tylko w ich sercach, ale zdecydowali się w formie osobistego świadectwa spłacić dług wdzięczności za dobro, jakie od niej otrzymali i wielokrotnie wciąż jeszcze
otrzymują. Za odwagę zwierzeń dotykających czasem bardzo osobistych przeżyć autorów serdecznie im dziękujemy”.
Siostra Bożena urodziła się 18 października 1955 r. jako najstarsza z trójki dzieci Władysława i Teresy. Po ukończeniu szkoły średniej podjęła studia na filologii polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego,
finalizując je tytułem magistra. Przez 4 lata pracowała jako nauczycielka w szkole podstawowej.
7 października 1982 r. wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego w Kielcach, gdzie odbyła okres kandydatury i postulatu. Po złożeniu pierwszych ślubów 15 sierpnia 1984 r.
rozpoczęła pracę katechetyczną w Szewnej, Starachowicach i na Baranówku w Kielcach. Od 1989 r. pracowała w Referacie Katechetycznym przy kieleckiej Kurii Diecezjalnej, a od r. 1993 pełniła funkcję
doradcy metodycznego w Wojewódzkim Ośrodku Metodycznym. W tamtym czasie rozpoczęła zaoczne studia teologiczne w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, które ukończyła tytułem magistra w 1996 r. Przedłużyła
je studiami doktoranckimi, których choroba nowotworowa nie pozwoliła już jej pomyślnie zakończyć. Prowadziła wykłady i ćwiczenia, konsultacje i katechezy, pisała cenione podręczniki pomagające w przygotowaniu
do bierzmowania. Od samego początku była ogromnym wsparciem w organizacji i prowadzeniu Kursów Katechetycznych, Kolegium czy Świętokrzyskiego Instytutu Teologicznego. Zmarła po przewlekłej chorobie 21
stycznia 1999 r.
Wspomina ją Lidia Twardowska, rodzona siostra Zmarłej, przywołując atmosferę domu rodzinnego, studiów czy ostatnich dni jej życia. Wydobywa z pamięci ostatni wieczór - w trwaniu na rodzinnej
Eucharystii. Dla Ani to „ciocia”, która do domu „wnosiła szczególny dar, pokazywała mi i mojemu rodzeństwu na tyle, a na ile byliśmy w stanie pojąć, religię - zawsze było w tym
coś mistycznego (...), a choroba, która stała się dla nas wszystkich bardzo trudnym doświadczeniem, w niczym nie umniejszyła osoby cioci”.
Swoje świadectwo złożyły siostry urszulanki najbliższej jej chyba wspólnoty w parafii Chrystusa Króla w Kielcach oraz z innych domów Zgromadzenia. I wreszcie, będące impulsem do powstania opracowania,
wspomnienia katechetów. Siostra Bożena była zafascynowana katechezą, której ponowny powrót do szkół niemal zbiegł się w czasie z rozpoczęciem jej pracy naukowej i praktycznej w dziedzinie katechetyki.
S. Bożena równie kochała katechezę, jak pragnęła w niej widzieć element wnoszący autentyczne dobro do współczesnej szkoły. Jako metodyk była wymagająca, ale potrafiła naturalną dla niej troską otoczyć
każdego katechetę z osobna, poświęcić mu czas i zrozumieć jego sprawy.
Ze wspomnień nauczycieli szkolnych, uczniów, katechetów czy współpracujących z nią księży wyłania się osoba wymagająca wobec siebie i innych, czynna i pracowita, bardzo pogodna i ciepła - ale
nie nadmiernie pobłażliwa i nie pozbawiona także zabawnych rysów, np. skłonności do właściwych tylko jej powiedzonek. Wreszcie jako osoba zmieniająca, nawet przewartościowująca dotychczasowe zapatrywania
innych, nie pozostająca nigdy biernym obserwatorem życia i ludzkich spraw. I jako zakonnica wielkiej modlitwy, szczególnie w okresie choroby, gromadząca na karteczkach intencje, za które ofiarowywała
swoje wielkie cierpienia. Miała rzadki dar poświęcania całkowitej uwagi osobie, którą akurat spotkała, włączając w orbitę tej swojej życzliwej, pełnej ciepła koncentracji bliższe i dalsze sprawy rozmówcy:
jego pracę, rodzinę, plany, radości i smutki. Doświadczyli tego wszyscy, którzy ją znali, choćby przelotnie. Pustka powstała bezpośrednio po odejściu s. Bożeny mogła rodzić pytanie: dlaczego tak
wcześnie...? Ks. dr Paweł Sobierajski tak oto potraktował na kartach wspomnienia ów dylemat, nurtujący wielu jej bliskich: „Wszystkim się wydawało, że katecheza Siostry Bożeny została przerwana.
Tyle tylko, że tym razem nie z winy nauczyciela i nie z winy ucznia... Te bolesne okoliczności, cała rzeka cierpienia, wielkie morze bólu. Ona zrozumiała od razu - jej katecheza trwała dalej, zmieniła
tylko miejsce - wyszła na szczyt Golgoty, zmieniła perspektywę, poszerzyła horyzont. Zmieniła katechizm na żywe świadectwo, tablicę na twarz cierpiącą pogodnie, a zwykłą kredę na strumień nadziei,
płynącej z każdej modlitwy, z każdego spojrzenia i słowa, nadziei piszącej Bogu nową pieśń wdzięczności”.
Jej ślad na ziemi. Pamięć o s. Bożenie Podstawce USJK; red. Bogusław Nosek; Jedność 2004, ss. 64
Pomóż w rozwoju naszego portalu