Z dyrektorem Caritas Archidiecezji Częstochowskiej - ks. prał. Stanisławem Iłczykiem - rozmawia Anna Cichobłazińska
Anna Cichobłazińska: - Na okładce „Niedzieli” publikowane są w tym numerze przerażające statystyki: co dziesiąta osoba w Polsce - prawie 4 mln - żyje poniżej minimum egzystencji. Co druga osoba żyjąca w nędzy nie ma ukończonych 19 lat. Co trzecia to dziecko poniżej 14 roku życia. Rozmiar biedy w naszym kraju poraża. Caritas na co dzień spotyka się z osobami, które są głodne, bezdomne i bez pracy, jak reaguje na tę sytuację?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ks. prał. Stanisław Iłczyk: - Program Caritas streścić można w słowach: „Ratować człowieka!”. Jesteśmy blisko człowieka duchowo, psychicznie i materialnie. Dlaczego? Dlatego że
tak nam nakazał Chrystus. I to tłumaczy każdą formę naszej pracy: gdy rozdajemy chleb, gdy tworzymy miejsca, gdzie ubogi zje ciepłą strawę, gdy jesteśmy przy łóżku chorego w szpitalach, opiekujemy się
niepełnosprawnymi czy pracujemy w administracji instytucji caritasowskich. Caritas tej bliskości drugiego człowieka nie może się wstydzić, a nawet - gdy wymaga on umycia czy ubrania - nie
powinna się wstydzić.
Sytuacja w naszym kraju zmusza nas do podjęcia bardziej szczegółowych zadań. Już nie wystarczy być blisko człowieka, Caritas musi stać się głosem ubogich. Oni sami nie są w stanie bronić się przed
biedą. I te zadania podejmujemy właśnie w okresie Wielkiego Postu.
Głos Caritas winien być silny, szczególnie gdy chodzi o dzieci. W ubiegłym tygodniu odwiedziłem nasze Przytulisko przy ul. Krakowskiej, ten „dom biedy”. Tam szczególnie uświadomiłem sobie
rolę Caritas jako głosu ubogich. Mieszkaniec tego domu zwrócił się do mnie z pytaniem: „Kim my jesteśmy, my, ubodzy? Przecież władze kierując nas do przytuliska, skazują nas na niebyt. Nie mogę
głosować, bo nie mam domu ani meldunku. Nie mogę znaleźć pracy, bo nie może jej znaleźć 100 innych osób z dobrym życiorysem i kwalifikacjami. W przytulisku mieszkam w pokoju 3 na 3 metry z całą rodziną.
Gdy zachoruje ktoś z mojej rodziny i lekarz wypisze receptę, nie mogę jej wykupić, gdyż nie mam pieniędzy. Owszem, MOPS zrefunduje mi ten wydatek po około dwu tygodniach, ale zapłacić muszę sam. Recepta
zostaje więc w domu niezrealizowana. Prawo dla biednych i bezdomnych jest okrutne”.
Ta wypowiedź nie wymaga komentarza. Aby pomóc naszym podopiecznym, zorganizowaliśmy tzw. bank. Gdy mieszkaniec przytulisk prowadzonych przez Caritas znajdzie się w opisanej wyżej sytuacji, wypłacamy
mu pieniądze na realizację recepty, a poniesione koszty refunduje MOPS.
Na ostanim spotkaniu osób odpowiedzialnych za prowadzenie placówek Caritas podkreślałem, że musimy być głosem ubogich wszędzie tam, gdzie załatwiamy sprawy naszych podopiecznych, negocjujemy w ich
imieniu i artykułujemy ich potrzeby.
- Wśród ubogich najbardziej ubogie są dzieci. One przecież nie rozumieją sytuacji, w której znaleźli się ich rodzice. W placówkach prowadzonych przez Caritas jest wiele dzieci. Jakie formy pomocy kierowane są do nich?
- Obok tragedii osób dorosłych jeszcze większy dramat przeżywają dzieci. Ojciec Święty w Liście na Wielki Post pisze: „Cóż złego uczyniły te dzieci, że zasłużyły na takie cierpienie?”
i przytacza słowa Chrystusa: „A kto by jedno takie dziecko przyjął w imię moje, Mnie przyjmuje”. Odnosimy się do tych słów we wszystkich placówkach Caritas. Wszystkie akcje Caritas: Skarbonka
Wielkopostna, Baranek Wielkanocny, Chlebki i Świece „Caritas” - kierujemy na pomoc dzieciom i młodzieży. Środki przeznaczać będziemy na szeroko rozumiane śniadanie wielkanocne, uroczysty
posiłek nie tylko w Niedzielę Wielkanocną, ale przez całe Święta. Chcemy, by nakryty stół zawsze czekał na osoby pragnące nie tylko się posilić, ale również porozmawiać i podzielić się troskami. Sądzimy,
że i w parafiach znajdą się osoby, które przygotują taki świąteczny stół dla osób samotnych z parafii. Nie może też w Poranek Wielkanocny zabraknąć w szpitalach kapelanów, którzy odwiedzą w salach chorych
i porozmawiają z nimi o Zmartwychwstałym. Następnym przedsięwzięciem Caritas będzie przygotowanie Dnia Dziecka. Chcemy w naszych placówkach, świetlicach i stołówkach zorganizować w tym dniu szczególne
święto dzieci. Pragniemy z tym świętem wyjść na zewnątrz, organizując wielką zabawę pod hasłem Caritas Dzieciom. Trzecim zadaniem będzie zorganizowanie wakacji dla dzieci.
Nie ustaniemy w poszukiwaniach form pomocy najmłodszym, nawet jeżeli władze samorządowe nie będą nas szanować i spotkamy się z poniżeniem. Nie możemy czekać, aż przedsiębiorcy przekażą nam swoje wytwory
z „nadprodukcji”. Pan Jezus kazał pozbierać okruchy chleba. I my będziemy je zbierać np. z biesiad, z wesel i z zabaw. Czas, który nas czeka, nie będzie łatwy. Być może Caritas będzie zbierać
ze stołów możnych tego świata. Musimy pukać wszędzie: do dobrych ludzi, firm, wszystkich, którzy mają się lepiej.
Aby to mogło się udać, wszyscy związani z Caritas muszą sobie zdać sprawę, że podejmują pracę wolontaryjną. Ojciec Święty daje nam przykład św. Maksymiliana Marii Kolbego, który oddał życie, aby uratować
ojca rodziny, i bł. Matki Teresy z Kalkuty, która poświęciła siebie dla najuboższych z ubogich. Chrystus Miłosierny będzie nam wzorem, a postawa Maryi będzie nas uczyć pokory. Tak wielu ludzi na nas czeka.
Przez codzienną pracę Caritas wielu odzyskało nadzieję, spokój i radość. I chociaż nie zawsze potrafią podziękować, to sam fakt, że mają w sobie pokój, jest dla nas nagrodą.
- Dziękuję za rozmowę.