KS. PAWEŁ BEJGER: - Tradycyjnie już 8 maja, w uroczystość św. Stanisława Biskupa i Męczennika, w diecezji łomżyńskiej miały miejsce święcenia diakonatu. Przed tą uroczystością odbyły się tygodniowe rekolekcje dla tych, którzy ten sakrament przyjęli. Co Ojciec powiedział klerykom tuż przed święceniami?
KS. JAN OKUŁA: - Diakonat jest życiową decyzją przynależności do Kościoła przez sakramentalny akt święceń. Jest związany z praktykowaniem radykalizmu ewangelicznego. To właśnie stało się fundamentem spotkań rekolekcyjnych. Trzeba bowiem młodym ludziom zwrócić uwagę na to, co będzie udziałem ich życia, a więc posłuszeństwo, celibat, duch ubóstwa.
- Pierwsze święcenia na drodze do kapłaństwa klerycy przyjmują po przebyciu w seminarium prawie 5 lat. Jak Ojciec uważa, czy decyzja młodych ludzi w związku z przyjęciem diakonatu jest do końca przemyślana, przeanalizowana?
- Uważam, że musi to być decyzja świadoma, przemodlona. Pięć lat formacji duchowej w seminarium daje nadzieję, że chęć bycia diakonem, a później kapłanem jest decyzją dojrzałą. Uważam, że inaczej nie może być. Przecież kandydaci sami proszą Księdza Biskupa o udzielenie święceń. Pragnę podkreślić, że decyzja ta nie jest w żaden sposób wymuszona, i jeżeli ktoś decyduje się na taką drogę życia, musi także przyjąć na siebie pełne konsekwencje, które wynikają z tego sakramentu.
- W dzisiejszym świecie możemy z łatwością zobaczyć, że liczne ośrodki podejmują bezpardonową walkę z katolicyzmem. Czy rozmawia Ojciec z klerykami o tych zagrożeniach?
- Byłoby błędem, gdybyśmy tych zagrożeń nie dostrzegali albo je lekceważyli. Jednocześnie byłoby błędem, gdybyśmy o nich rozmawiali dopiero na rekolekcjach przed diakonatem czy kapłaństwem. Przez cały pobyt w seminarium odbywają się rozmowy z alumnami, które mają na celu odpowiednie uformowanie wnętrza kleryckiego, później kapłańskiego. Ważne jest, abyśmy nie byli bojaźliwi i nie zniechęcali się trudnościami. Trzeba wypracować w sobie postawę pełnego zawierzenia Bogu i pozwolić prowadzić się Duchowi Świętemu. Winniśmy powtarzać słowa psalmisty: "Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną" (Ps 23, 4).
- Wiem, że nie wypada, ale zapytam: jak Ojciec ocenia nowych diakonów?
- Nie jestem od oceniania. Na wszystkich patrzę z nadzieją i optymizmem. Myślę, że dadzą sobie radę w życiu diakońskim i kapłańskim.
- Niełatwa to droga. Mam wrażenie, że nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę.
- Każde życie człowieka zakłada pewne trudności. Dlaczego więc w życiu diakona i księdza miałoby być inaczej? Decydując się być kapłanem, musimy także przyjąć krzyż Mistrza, prześladowania, pomówienia. Nie to jest najważniejsze, najważniejsze jest przywiązanie do Chrystusa. Z Nim możemy uczynić wszystko.
- Proszę Ojca, jaki kapłan, diakon potrzebny jest dzisiejszemu światu?
- Można odpowiedzieć krótko: diakona, kapłana na miarę Ewangelii. Diakon powinien charakteryzować się postawą służby. Ma się to przejawiać w posługiwaniu przy ołtarzu, w służbie najuboższym, cierpiącym. Obserwuję naszych diakonów, którzy z chęcią angażują się w posługiwanie duszpasterskie chorym, dzieciom specjalnej troski, umierającym...
- A zatem diakonat to służba?
- I to bezinteresowna. O tym mówię młodym ludziom. Trzeba nauczyć się oddać swoje życie Bogu, nie oczekując w zamian niczego. Diakonat bowiem nie może być tylko funkcją ze względu na to, by zostać księdzem.
- Pozwoli Ojciec, że na koniec zapytam, czym dla Ojca jest powołanie?
- Dla mnie powołanie, to odpowiedź na zaproszenie Pana Boga do współpracy.
- W tym roku mija 20 lat, odkąd Ojciec pozytywnie odpowiedział na zaproszenie. Jakie refleksje po tych latach kapłaństwa?
- Cieszę się niezmiernie, że wtedy potrafiłem Bogu powiedzieć, że może na mnie liczyć. Pragnę zaznaczyć, że moja odpowiedź nie była taka prosta i łatwa. Zastanawiałem się, przeżywałem w sercu rozterki. Ale Pan Bóg ma swoje sposoby, aby mieć człowieka przy sobie i za to Mu bardzo dziękuję.
- Dziękuję serdecznie za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu