Na różne sposoby Bóg przemawiał do człowieka: przez patriarchów i proroków, przez karzący ogień i przez powiew wiatru. Mówił twardym głosem Przykazań i przemawiał jak
najczulsza matka. Różne były owoce tej Bożej pedagogiki. Byli tacy, którzy zaufali Stwórcy i w Jego imię dokonywali wielkich dzieł, ale wciąż były rzesze nieposłusznych woli Bożej.
I gdy nadeszła pełnia czasów, stała się rzecz niepojęta. Wielki Bóg, Pan całego kosmosu, wszechmocny i wszechpotężny stał się malutkim dzieckiem, niemowlęciem i pozwolił
się wziąć w ramiona zwykłemu człowiekowi. On, który utrzymuje w istnieniu cały wszechświat, oddał się w ręce człowieka, mówiąc mu niejako: „Przyjmij mnie do siebie.
Ja ciebie potrzebuję”. Zwiastowanie, jakie przyniósł anioł Maryi, w tym dzisiejszym dniu dotyczy każdego z nas. I dlatego chciałbym zapytać ciebie: czy ty -
lekarzu, kierowco, nauczycielu, dozorco, rolniku, inżynierze - czy ty chcesz mieć dziecko? Pytam dziś o to i pannę, i wdowę, i siostrę zakonną, pytam
starych i młodych, pytam samego siebie: czy chcesz mieć dziecko? Nie pytam cię, czy jesteś za karaniem aborcji, czy nie. Nie pytam cię, czy jesteś za konkordatem czy przeciw,
czy jesteś za lewicą czy prawicą. W ten dzień zostawmy te pytania na boku, choć są ważne i na pewno powrócą. Dziś chcę zapytać o coś absolutnie pierwszego,
co stoi przed wszystkimi innymi problemami: czy chcesz mieć dziecko? To nie jest przenośnia. Tu chodzi naprawdę o to, że ktoś chce się w tobie narodzić, i to ma pociągnąć
za sobą wszelkie tego konsekwencje. Tak jak matka pamięta o dziecku i rano, i wieczorem, i nawet jednego dnia nie może zapomnieć, by nakarmić swoje
maleństwo, tak i ten, który mówi swoje „tak” Synowi Bożemu, nie może zapomnieć o Nim w modlitwie porannej i wieczornej. Czy chcesz mieć dziecko?
Tak jak obecność dziecka wyklucza beztroskie dysponowanie sobą, tak i to dziecko wymaga wielkiego poświęcenia. Tak, z wielu rzeczy trzeba zrezygnować. Czy chcesz mieć takie dziecko,
o którym nie można zapomnieć nawet na jeden dzień? Na ile zaproszeń, propozycji trzeba będzie powiedzieć: nie, bo przecież On jest tak blisko. Czy chcesz mieć dziecko? Zastanów się dobrze.
Dzisiaj, przy śpiewie kolęd, w blaskach choinki ma się ochotę wykrzyknąć: „Tak, chcę Cię, Jezu, na dobre i na złe. Będę z Tobą zawsze!”. Kiedy w ten
dzień stanie przed nami Jezus i pyta: „Czy chcesz Mnie?”. Zastanówmy się dobrze, zanim odpowiemy. Dziś Jezus, taki śliczny i cichy w żłóbeczku, ale zaraz po
świętach trzeba będzie Go brać na ręce i nieść do pracy, na uczelnię, do lekarza, do sklepu. I zawsze, kiedy będą w nas złe pragnienia, On obejmie nas rączkami za szyję
i szepnie w sumieniu: „Nie rób tak, nie krzywdź Mnie”. Iluż ludzi oddaje wtedy z powrotem Pana Jezusa. „Bo chrześcijaństwo nieżyciowe, bo Kościół się
wtrąca”. Tak, dzieci są „nieżyciowe”, dzieci się ciągle „wtrącają”, czegoś chcą. Niekiedy rujnują nawet precyzyjnie ułożony plan. Czy chcesz mieć takie dziecko? Kiedy wszystko
zaplanujesz tak mądrze i roztropnie, Jezus może w jednej chwili zażądać zmiany planów.
W czasie niezapomnianej pielgrzymki Ojca Świętego do Polski w 1979 r. Jan Paweł II powiedział w Warszawie znamienne słowa: „Człowieka nie można zrozumieć bez
Chrystusa”. Tę prawdę trzeba koniecznie przypomnieć w tym niezwykłym dniu. Człowieka nie można zrozumieć bez tego dziecka. Bez Niego nie zrozumiemy naszych pragnień i tęsknot,
naszych łez i porywów serca. To wszystko można zrozumieć tylko z Jezusem, tylko w Nim, tylko w blaskach betlejemskiej stajenki. I dlatego trzeba
tam pójść, z Mędrcami i pastuszkami, i powiedzieć, nawet wyszeptać: „Tak Jezu. Ja Ciebie chcę. Chcę byś się narodził. Tu i teraz”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu