Kilkunastu rowerzystów wyruszyło dziś spod Pałacu Prezydenckiego. Ich celem jest pokonanie 500 kilometrów, aby 18 kwietnia dotrzeć na Wawel, gdzie złożą kwiaty i pomodlą się przed grobem Pary Prezydenckiej.
Przez wszystkie lata organizowania rajdu w Krakowie witał ich poseł, a później europoseł Andrzej Duda. Teraz spotkał się z uczestnikami jako Prezydent i zainaugurował ich rajd pamięci. - Wyjątkowo w tym roku żegnam was pod Pałacem Prezydenckim, a nie jak w poprzednich latach witając na Wawelu, aby złożyć wspólnie z wami kwiaty na grobie Pary Prezydenckiej - powiedział do uczestników rajdu Prezydent Andrzej Duda.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kameralne spotkanie rowerzystów z głową państwa odbyło się w ogrodzie Pałacu Prezydenckiego. Andrzej Duda gratulował im, że nadal mają siłę i chęci do kultywowania pamięci o ofiarach katastrofy smoleńskiej. - Życzę wam spokojnej drogi, abyście dotarli bezpiecznie do celu - powiedział Prezydent.
Reklama
Rajd Rowerowy im. Marii i Lecha Kaczyńskich oraz 94. Ofiar Katastrofy Smoleńskiej jest pomysłem byłych pracowników Kancelarii Prezydenta, którzy w 2010 r. stracili nie tylko szefa, ale także kolegów, przyjaciół i pracę. - Zastanawialiśmy się w 2011 roku, jak uczcić ich pamięć. Pomyśleliśmy, że jak wsiądziemy na rowery i przejdziemy przez pół Polski, to ktoś nas zauważy i przypomni sobie także o tych, którzy zginęli - mówi „Niedzieli” Marcin Wierzchowski, uczestnik rajdu i jeden z jego organizatorów.
W pierwszym rajdzie w 2011 roku jechało kilka osób, głównie byli to pracownicy Kancelarii tragicznie zmarłego prezydenta m. in. obecny Szef Gabinetu Prezydenta min. Adam Kwiatkowski, Marcin Wierzchowski i Michał Grodzki. Dla nich katastrofa smoleńska była wydarzeniem, które odcisnęła piętno na ich dalsze życie. Wystarczy przypomnieć, że Michał Grodzki rankiem 10 kwietnia 2010 roku odprowadzał delegację prezydencką na Wojskowe Lotnisko Okęcie, a Marcin Wierzchowski czekał na płycie lotniska w Smoleńsku, aż samolot wyląduje. Natomiast Adam Kwiatkowski był w ekipie organizacyjnej uroczystości i oczekiwał na wszystkich w Katyniu.
- Dla nas to nie tylko sportowy wysiłek i doskonałe rozpoczęcie sezonu rowerowego, ale coś w rodzaju pielgrzymki. Rajd jest czasem skupienia, wyciszenia i wspomnień - mówi „Niedzieli” Michał Grodzki, były pracowni Kancelarii oraz warszawski radny. - Myślę, że modlitwa i składanie kwiatów w kolejne rocznice pogrzebu Pary Prezydenckiej, jest piękną i wartą kultywowania tradycją.
Rowerzyści od lat spotykają się z żywą pamięcią prezydentury Lecha Kaczyńskiego i zwykłą ludzką życzliwością. W dzień jadą na rowerach i składają kwiaty w miejscach pamięci, a wieczorami spotykają się z lokalną społecznością w domach kultury, salach szkolnych i parafiach.
Reklama
Na trasie do Krakowa rowerzyści odwiedzają miejsca upamiętniające ofiary katastrofy smoleńskiej oraz te miejscowości, które odwiedził podczas swojej prezydenckiej kadencji prof. Lech Kaczyński. - Ludzie nie zdają sobie sprawy, jak bardzo aktywna była to prezydentura. Jest wiele miejscowości, do których w całej historii nigdy nie przyjechała żadna osoba piastująca urząd głowy państwa. Dopiero uczynił to Prezydent Lech Kaczyński i właśnie za to ludzie są mu bardzo wdzięczni - mówi Zbigniew Chmiel, uczestnik rajdu i doktorant historii na Uniwersytecie Warszawskim.
Tegoroczny rajd jest jednak inny od poprzednich. Prezydentem jest jeden z pracowników Kancelarii Lecha Kaczyńskiego, a w Polsce rządzi ugrupowanie z którego wywodzi się całe ich środowisko. - Dzięki temu pierwszy raz w historii naszych rajdów mieliśmy zaszczyt spotkania z urzędujący Prezydentem - mówi Marcin Wierzchowski, jeden z pomysłodawców rajdu.
Po zeszłorocznych wyborach Wierzchowski wrócił do pracy w Kancelarii Prezydenta. - Jednak rajdu nie zamierzam odpuszczać. Będę jeździł na rowerze co roku dopóki starczy mi sił i żona z dziećmi pozwoli - mówi z uśmiechem.