Przewlekające się eksperymenty z państwową służbą zdrowia, finansowaną z podatków, przybierają coraz bardziej groteskowe formy: od 1 stycznia przyszłego roku w Łodzi ulegnie
likwidacji Pogotowie Ratunkowe w swej dotychczasowej funkcji - niesienia pomocy w przypadkach nieoczekiwanych i nagłych. Dotychczasowe zadania Pogotowia Ratunkowego
w tej mierze mają przejąć przychodnie, lekarze rodzinni, szpitale...
A zatem - „zamienił stryjek siekierkę na kijek”?... W poszukiwaniu oszczędności, nader zresztą wątpliwych, zważywszy skalę marnotrawstwa publicznych pieniędzy -
znów mamy do czynienia z próbą przerzucenia ciężaru „reformy” na pacjentów? Czy jest to kolejna próba ograniczenia dostępu płacących podatki obywateli do usług państwowej służby
zdrowia?...
Rząd Millera goni najwyraźniej w piętkę, a co kolejna „reforma” - to gorsza. Najwyraźniej rząd zmierza - mówiąc po cichu - do utrwalenia istniejącego
modelu państwowej służby zdrowia, tylko że: zmniejszając ilość świadczeń, przysługujących pacjentowi za płaconą „składkę ubezpieczeń zdrowotnych” (tak naprawdę prawie 10-procentowy
podatek) oraz rozszerzając ilość „usług ekstra płatnych”, chociaż świadczonych przez tęże „państwową służbę zdrowia”...
W poprzednich rządach zrodził się pomysł, by wprowadzić prywatne kasy chorych, w których ubezpieczenie byłoby dobrowolne. Byłaby to właśnie ta pożądana zmiana - w kierunku
odchodzenia od systemu przymusowych ubezpieczeń zdrowotnych. Gdy wprowadzono Kasy Chorych - inicjatywę tę „utrupiono” bezwzględnie pod pretekstem, że ludzie zamożniejsi wyszliby z systemu
przymusu ubezpieczeń. Potem Kasy Chorych zastąpiono Narodowym Funduszem Zdrowia i jego wojewódzkimi oddziałami, czyli skamienielina socjalistycznej służby zdrowia pozostała w swej
istocie nienaruszona. Z braku odwagi i politycznej woli zlikwidowania tej socjalistycznej, marnotrawnej „resztówki” rząd wymyśla coraz to nowe „reformy” cząstkowe,
mydlące oczy opinii publicznej, przypominające przenoszenie gruzu z jednej kupy na drugą - i z powrotem. O co więc chodzi? Jak trafnie zauważył jeden
z lekarzy: „Rządowi chodzi o to, żeby wydłużające się kolejki do lekarzy dokonywały samorzutnej selekcji pacjentów...”.
Śp. Stefan Kisielewski zauważył kiedyś: „Socjalizm to ustrój, który stwarza problemy, z którymi potem heroicznie walczy”. Wbrew pozorom, ciągle jeszcze mamy w kraju
dużo socjalizmu i wolno sądzić, że ta „resztówka” przysparza więcej kłopotów, niż wolny rynek.
Pomóż w rozwoju naszego portalu