Współczesne nauki, opisując rozmaite systemy uzależnień, którym podlega człowiek, zadziwiająco rzadko poddają analizie procesy, jakie na progu XXI w. charakteryzują media audiowizualne, a które
są dziś najbardziej jaskrawym przykładem stosowania praktyk prowadzących do zniewolenia.
Środowisko obrazu, wzmacniane najnowszymi osiągnięciami techniki manipulacji widzem, toczy jedną z najpoważniejszych wojen ze środowiskiem słowa będącego od zawsze fundamentem
porozumiewania się ludzi.
Biorąc pod uwagę powyższe, trzeba powiedzieć, iż podstawą wszelkich relacji międzyludzkich jest słowo; ono poprzez odwołanie się do naszej świadomości jest fundamentem naszego myślenia. Obraz natomiast
często nie wymaga zaangażowania intelektu, sprowadzając odbierane treści tylko do sfery zmysłowej. Ta prawda skłania możnych tego świata do wykorzystywania owej słabości człowieka do własnych interesów.
Dlatego też w wielu przypadkach zbiorowy odbiorca nie ma do czynienia z przedstawianiem rzeczywistości, lecz wprowadza się go w świat iluzji stworzonej przez fachowców
od montażu i technik manipulacji drugim człowiekiem w specjalnie do tego celu przygotowanych studiach telewizyjnych.
Jak wskazują specjaliści, dzisiaj obserwuje się przejście od kultury czytania do kultury oglądania. Należy zaznaczyć, że media audiowizualne i płytkie kolorowe czasopisma nie wymagające
od czytelników intelektualnego zaangażowania wzięły górę nad książką oraz wartościową prasą pobudzającą rozwój. Dostrzega się, że do współczesnego człowieka bardziej przemawia obraz aniżeli słowo. Dominacja
cywilizacji obrazu zawdzięcza swój sukces przede wszystkim telewizji, gdyż to ona dociera do największej liczby odbiorców. Trzeba zauważyć, że owa dominacja jest szkodliwa przede wszystkim z dwóch
powodów: 1. prowadzi do marginalizacji słowa i 2. w sposób wydatny przyczynia się do utrwalenia u odbiorcy postawy konsumpcji. Dominacja obrazu realizuje się w myśl
hasła obowiązującego przede wszystkim w reklamie: Minimum słów, maksimum obrazu. Jednakże trzeba sobie uświadomić, że ubóstwo słowa w kulturze jednostki powoduje, jak to już zostało
wspomniane, zakłócenia w rozwoju umysłowym. Model myślenia obrazem, uniemożliwia odbiorcy rozróżnienie prawdy od fałszu, nie ma on możliwości pełnego zweryfikowania przedstawianych mu informacji,
a przez to otwiera przed nadawcą wielką skalę możliwości wpływania na zachowanie widzów, kształtowania opinii publicznej, a w konsekwencji manipulowania nią, czego jesteśmy dziś
świadkami.
Trzeba też zauważyć, że nadmiar obrazu powoduje uzależnienie telewizyjne i bardzo utrudnia, a nawet niekiedy uniemożliwia odbiór przesłania ewangelizacyjnego, którego podstawowym
narzędziem jest właśnie słowo, a nie obraz. Myślę, że nieprzypadkowo św. Paweł podkreśla w swoim Liście do Rzymian, że "wiara rodzi się ze słuchania" (Rz 10, 17), a nie
z oglądania. W środowisku słowa Kimś najważniejszym jest Jezus Chrystus, który jako Słowo Przedwieczne jest podstawowym odniesieniem człowieka do Niego. Dlatego trzeba troszczyć
się aby w naszych rodzinach więcej czasu poświęcano na wspólne czytanie także, a może przede wszystkim, Pisma Świętego, ograniczając oglądanie często kłamliwych programów telewizyjnych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu