Maj to pora ważnych zdarzeń w życiu każdej rodziny. Dzieci przystępują do I Komunii św. albo obchodzą rocznicę tej uroczystości, szóstoklasiści kończą szkoły podstawowe, uczniowie
gimnazjum piszą testy, które zadecydują o przyjęciu do liceum. Z kolei maturzyści zdają egzaminy dojrzałości i przygotowują się do egzaminów wstępnych na studia. Rodzice,
dziadkowie, ciocie i rodzeństwo, nie mówiąc już o samych zainteresowanych, mają o co prosić Boga za pośrednictwem Matki Bożej i za co dziękować.
Niezależnie od tego każdy z pielgrzymów wiózł w swoim sercu swoje prośby i dziękczynienia. Ponieważ podróż zaczęła się wczesnym świtem, wspólne wielbienie Pana i jego
Matki zaczęło się odśpiewaniem Godzinek. Nie brakowało czasu na śpiew i modlitwę. Wśród pielgrzymów był Michał Laszkiewicz z żoną Marią, który doskonale zna Licheń, gdyż dwukrotnie
już w grupie wolontariuszy pracował przy budowie bazyliki.
Autokar dojechał do celu na czas i pielgrzymi wzięli udział we Mszy św. W pierwszych rzędach ławek uwagę zwracały dzieci pierwszokomunijne, które dziękowały w Licheniu
za dar Eucharystii. Po nabożeństwie wielu pątników ustawiło się w kolejce, żeby w pokorze, na kolanach obejść ołtarz z cudownym wizerunkiem Matki Bożej.
Jeleniogórzanie mogli przekonać się, jak piękna jest ta świątynia, wzniesiona dla uczczenia dwóch tysięcy lat chrześcijaństwa. Jest ona widzialnym znakiem miłości i uwielbienia wobec Boga.
Pielgrzymi mieli czas na indywidualną modlitwę, na zwiedzanie sanktuarium. Weszli na Golgotę i modlili się przy kaplicach, które są tutaj wzniesione. W jednej z nich
zastaliśmy pątników z Łotwy. W skupieniu wysłuchali opowieści młodego kapłana, który opowiedział, jak w 1944 r. w kościele pod wezwaniem św. Doroty ulokowano
ponad setkę członków Hitlerjugend. Spali na piętrowych łóżkach. Kiedy wyznali komendantce, że nie mogę spać, bo czują się niespokojni w tym miejscu, oficer (kobieta) zaczęła strzelać do figury
ukrzyżowanego Chrystusa, po czym nakazała, aby kilku chłopców też oddało strzały. W kilka godzin później komendantka już nie żyła. Została zastrzelona podczas nalotu.
Zanim jeleniogórska grupa spotkała się przy autokarze, każdy pielgrzym napełnił pojemniki wodą z cudownego źródełka. Jedna z pań opowiedziała swoim sąsiadkom z autokaru
o chłopczyku, na którego policzku uformowała się narośl. Lekarze zalecili rodzicom obserwować ją, gdyż za wcześnie było na operację. Narośl zniknęła, smarowana codziennie wodą z licheńskiego
źródełka.
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się jeszcze przy lasku, gdzie miały miejsce objawienia. Tu ruszyliśmy na Drogę Krzyżową. Pamiątkowe zdjęcia będą nam przypominały o tym pięknym dniu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu