Reklama

Moim zdaniem

Kobiety na falach, czyli świt "Nowej wolności"

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niedziela 22 czerwca. Holenderski statek-klinika aborcyjna "Langenort" - w zastępstwie od kilku dni zapowiadanej "Aurory" - wpłynął do portu we Władysławowie w czasie jedynej tego dnia Mszy św. odprawianej z okazji Dnia Morza. "To naruszenie dobrych obyczajów" - określił ten fakt reporter TVN Jan Baszkowski. Nie wiedział, czy to było działanie zamierzone. Na pewno symboliczne. W kościołach czytano Ewangelię św. Marka o Chrystusie na łodzi. Chciałoby się powiedzieć feministkom: Uciszcie się. Żal mi tych kobiet, które zabrały na pokład szatana. To nie statek widmo, lecz obca łódź, która narusza polskie prawo. Moim zdaniem, jest to działanie zaplanowane, a czas i miejsce nie zostały wybrane przypadkowo. Zwykle w takich sytuacjach pytamy: kto za tym stoi? Jakie siły czekały na ten moment? Po referendum, przed sezonem wakacyjnym, gdy nadmorskie plaże zapełniają się kobietami z całej Polski i nie tylko. To ma być także tzw. wydarzenie medialne. Codziennie w mediach (od 15 czerwca) pojawiał się ten temat, i to jako jedna z ważniejszych informacji, w przekazach telewizyjnych co najmniej kilku stacji, które oglądałem. Potwierdzają tę hipotezę także liczne informacje na stronach Internetu i dodane do nich różnorodne komentarze internautów.
Zapowiedź, że pływająca klinika aborcyjna dryfuje do Polski, opublikowano 15 czerwca br.: "Niebawem do Polski zawinie «Aurora» - pływająca klinika aborcyjna - powiedziała w niedzielę PAP szefowa Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny Wanda Nowicka, potwierdzając tym samym nieoficjalne informacje na ten temat. - Kiedy i gdzie statek dokładnie przypłynie, do ostatniej chwili pozostanie tajemnicą, m. in. dlatego by uniknąć protestów przeciwników aborcji". Jednak już kilkanaście dni wcześniej przeciwko przypłynięciu kliniki do Polski zaprotestowali posłowie PiS Marek Jurek i Artur Zawisza, przedstawiciele ruchów ochrony życia zapowiedzieli złożenie pozwu do prokuratury, gdyż w ich przekonaniu statek naruszy polskie prawo. "Aurora" to statek należący do zarejestrowanej w Holandii Fundacji "Women on Waves" (Kobiety na Falach). Pływająca klinika odwiedza kraje, w których aborcja jest zakazana. Zabiera na pokład kobiety, które chcą usunąć ciążę, wypływa na międzynarodowe wody, gdzie przeprowadzana jest bezpłatnie aborcja. Zabiegu dokonuje się metodą farmakologiczną, czyli przez podanie nielegalnej w Polsce wczesnoporonnej tabletki znanej jako RU-486.
Trudno mężczyźnie katolikowi zrozumieć kobiety stworzone przez Boga, żeby rodziły i chroniły dzieci, by mogły prowadzić tak haniebne i nieludzkie działania. Może owe kobiety w swojej szatańskiej przewrotności myślą w duchu cywilizacji śmierci? Prawdziwe Kobiety, a zwłaszcza przyzwoite Matki i Żony tak, moim zdaniem, nie czynią, nie myślą i nie mówią. Natomiast niestrudzone bojowniczki o ich dobro ustami Wandy Nowickiej poinformowały, iż przypływa rzymska bogini świtu i przynosi Polkom w darze możliwość dokonania czynności zabronionej prawem polskim, a dozwolonej holenderskim. Pewnie nie przez przypadek "Aurora" to także nazwa krążownika, sztandarowego okrętu bolszewickiej rewolucji, która pogrążyła dużą część ludzkości w totalitarnej ciemności i rozpaczy. Bolszewikom się udało, bo Rosja była w stanie postępującego rozkładu. Czy my zmierzamy w podobnym kierunku? Czy jest to sprytna próba kreacji jakiegoś groźnego i ponurego historycznego wydarzenia? Nareszcie kobiety w Polsce będą miały dobrze. Ukołyszą je na zawsze, zanurzą w świcie "nowej wolności". Może wypada się nam wszystkim cieszyć, że ciemnogrodzkie, polskie prawo zostanie sprytnie wystrychnięte na dudka? Panie z wiadomej Federacji już zacierały ręce, że "postęp" - drogą lisiego wybiegu - zagości na naszym wybrzeżu i stamtąd rozleje się po całym nadwiślańskim kraju, przekroczy wszystkie progi. Strażnicy prawa z góry zapowiadają, że na wodach neutralnych nie będą interweniować, nieudolne protesty przeciwników cywilizacji śmierci i tak nic nie dadzą. Zatem okazuje się, że można podpłynąć statkiem do jakiegoś państwa zabrać jego obywateli i na wodach międzynarodowych czynić "wedle prawa pokładu", co się komu podoba - z zabijaniem dzieci włącznie. Już widzę, jak ku naszym brzegom mkną pienistosrebrne, "latające bachusowe szalupy" z kolorowymi chorągiewkami w oparach "marychy" i podobnych, dozwolonych holenderskim prawem, używek. Organizacja "Działki bez Granic" zafunduje rejsy dla wszystkich niezaspokojonych Polaków, którym restrykcyjne prawo zabrania sztachać się narkotykiem do woli. Przebojem sezonu może na przykład okazać się przysłany nam z Holandii statek "Thanatos". Oferowałby on usługę "sympatycznej" eutanazji dla pilnie potrzebujących rodzin i naszego NFZ. Wszelkie sprawy ciągnące się miesiącami i latami mogłyby wreszcie znaleźć "optymistyczny" finał - zgodnie z prawem holenderskim. Sponsorem przedsięwzięcia można mianować choćby powołaną specjalnie w tym celu organizację "Trumny na Falach" z wesołym hasłem: "Ukołyszemy cię na zawsze i ujrzysz świt nowej wolności".
Tak oto dzięki paniom z Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny otwierają się "nowe" perspektywy przed społeczeństwem polskim. Nowicka określiła statek jako "symbol solidarności kobiet ponad podziałami, ponad granicami". "Kobiety, które mają dostęp do legalnej, a tym samym bezpiecznej aborcji, chciałyby, żeby inne kobiety również mogły z tego prawa skorzystać" - wyjaśniła. W Polsce, w ocenie szefowej Federacji, prawo antyaborcyjne jest złe, szkodliwe i dyskryminujące kobiety. Zaznaczyła jednocześnie, że ma świadomość, iż statek ten nie rozwiąże problemów kobiet w Polsce. Wyraziła przy tym nadzieję, że przypłynięcie "kliniki" przyczyni się do debaty na te tematy. Zauważmy, że to początek działań feministek i różnych organizacji przeciwko prawu do życia, przeciwko zabijaniu dzieci.
Nie lękajmy się! Na naszym polskim okręcie, na każdej łodzi rodzinnej jest i powinno być miejsce dla Chrystusa. Jako chrześcijanie, nie możemy odpowiadać feministkom nienawiścią. Lepiej pomódlmy się za nie, by w imię tolerancji nie niosły nienawiści i śmierci, by umiały zamiast pigułki śmierci przywieźć do Polski dary miłości. Można i trzeba pomóc biednym matkom, którym brak często środków na zaspokojenie podstawowych potrzeb dzieci. Każda konkretna pomoc biednemu człowiekowi, nawet najskromniejsza, jest więcej warta niż wasze kosztowne i hałaśliwe akcje. Panie Feministki! Na pewno uważacie, że wiecie, co czynicie. Szkoda waszego czasu i pieniędzy. Dlaczego służycie złu?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kim był Daniel?

Daniel był prorokiem, żyjącym ok. 600 lat przed Chrystusem. Uważany jest za jednego z czterech wielkich proroków Starego Testamentu. O jego życiu opowiada Księga Daniela.
Daniel był arystokratą. Gdy przebywał na dworze babilońskim, uparcie odmawiał oddawania czci posągom. Bóg obdarzył Daniela obok wyjątkowej inteligencji także bardzo cenionym darem prorokowania. Wyjaśniał on królowi babilońskiemu, słynnemu Nabuchodonozorowi, zawiłości jego snów dotyczących przyszłości królestwa. Robił błyskawiczną karierę, dopóki zazdrośni dworzanie nie wmówili kolejnemu babilońskiemu królowi Dariuszowi, ojcu Aleksandra Wielkiego, że Daniel nie jest wiernym poddanym. Monarcha wydał więc Proroka na pożarcie lwom. Te jednak - ku zdumieniu zebranych - nie tylko Daniela nie rozszarpały, ale lizały mu ręce i nogi. Zdarzenie to tak wstrząsnęło królem Dariuszem, że nakazał on wychwalanie Boga czczonego przez Daniela.
Przed śmiercią Daniel przepowiedział kilka innych znaczących wydarzeń, m.in. czas narodzin Chrystusa i Jego śmierć.
Prorok Daniel jest adresatem modlitw wiernych nawiedzanych przez koszmary senne. Popularny w Kościele prawosławnym, mniej w katolickim, ukazywany jest jako jeden z czterech starotestamentowych proroków większych, w otoczeniu Izajasza, Jeremiasza i Ezechiela, lub jako młodzieniec bez brody, z kołpakiem na głowie, w krótkiej tunice. W lewej, opuszczonej ręce trzyma zwój. Zazwyczaj widnieją na nim słowa: „Błogosławiony Bóg Izraela”. Prawą rękę ma złożoną w geście modlitewnym na piersi. Sceny z żywota Proroka należą do najstarszych w ikonografii chrześcijańskiej. Najbardziej popularny w sztuce zachodniej jest obraz Daniel w jaskini lwów, traktowany jako prefiguracja Zmartwychwstania Chrystusa i przykład potęgi modlitwy. Chętnie też ukazywano go z prorokiem Habakukiem przynoszonym przez Anioła do jaskini lwów. Jego atrybutem są dwa baranie rogi, wywodzące się z jego widzenia: „Podniosłem oczy i spojrzałem, a oto jeden baran stał nad rzeką; miał on dwa rogi, obydwa wysokie, jeden wyższy niż drugi, a wyższy wyrósł później” (Dn 8, 3).

CZYTAJ DALEJ

Kard. Parolin w Berdyczowie: błagamy o cud pokoju dla umęczonej Ukrainy!

2024-07-21 11:35

www.vaticannews.va

W trzecim dniu swego pobytu na Ukrainie, kard. Pietro Parolin nawiedził Sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej w Berdyczowie. Na prośbę papieża Franciszka, przewodniczył tam uroczystej Eucharystii będącej zwieńczeniem pielgrzymki katolików obrządku łacińskiego do tego narodowego sanktuarium maryjnego, które dziś zostało podniesione do rangi bazyliki mniejszej. Papieski legat modlił się dla Ukrainy o „cud tak bardzo upragnionego pokoju”, podkreślając, że „dla Boga nie ma nic niemożliwego”.

Sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej podkreślił, że przebywa jako legat Ojca Świętego Franciszka, który zechciał go posłać na uroczystości w Berdyczowie, aby zapewnić, że podziela smutek Ukraińców i nosi w sercu ich ukochany kraj, a także chce im też okazać szczególną bliskość i przekazać swe błogosławieństwo. Kard. Parolin przypomniał, że sanktuarium w Berdyczowie, wraz z tym w Zarwanicy, stało się centrum duchowym katolickiej Ukrainy. Wznosi się stąd błaganie do Boga o to, „co w oczach wielu wydaje się niemożliwe, o cud: cud tak bardzo upragnionego pokoju!”.

CZYTAJ DALEJ

Kard. Parolin w Berdyczowie: błagamy o cud pokoju dla umęczonej Ukrainy!

2024-07-21 11:35

www.vaticannews.va

W trzecim dniu swego pobytu na Ukrainie, kard. Pietro Parolin nawiedził Sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej w Berdyczowie. Na prośbę papieża Franciszka, przewodniczył tam uroczystej Eucharystii będącej zwieńczeniem pielgrzymki katolików obrządku łacińskiego do tego narodowego sanktuarium maryjnego, które dziś zostało podniesione do rangi bazyliki mniejszej. Papieski legat modlił się dla Ukrainy o „cud tak bardzo upragnionego pokoju”, podkreślając, że „dla Boga nie ma nic niemożliwego”.

Sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej podkreślił, że przebywa jako legat Ojca Świętego Franciszka, który zechciał go posłać na uroczystości w Berdyczowie, aby zapewnić, że podziela smutek Ukraińców i nosi w sercu ich ukochany kraj, a także chce im też okazać szczególną bliskość i przekazać swe błogosławieństwo. Kard. Parolin przypomniał, że sanktuarium w Berdyczowie, wraz z tym w Zarwanicy, stało się centrum duchowym katolickiej Ukrainy. Wznosi się stąd błaganie do Boga o to, „co w oczach wielu wydaje się niemożliwe, o cud: cud tak bardzo upragnionego pokoju!”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję