Nawiązując do czytanego w tę niedzielę podczas Mszy św. fragmentu Ewangelii św. Jana, w którym Jezus mówi, iż jest chlebem życia, papież zwrócił uwagę na trudności, jakie mieli Jego słuchacze z właściwym zrozumieniem tych słów. Zaznaczył, że łamany i dzielony w czasie liturgii chleb jest rzeczywiście Jego Ciałem, oddanym za nas, a wino jest naprawdę Jego Krwią, przelaną za nasze zbawienie.
W tym kontekście Ojciec Święty podkreślił społeczny wymiar Eucharystii, która nie jest prywatną modlitwą ani samym tylko doświadczeniem duchowym, nawet pięknym, ale stanowi "pamiątkę", a więc gest, który aktualizuje i uobecnia śmierć i zmartwychwstanie Jezusa. Eucharystia jest samym Jezusem, który całkowicie oddaje się nam, a karmienie się Nim i mieszkanie w Nim za pośrednictwem komunii eucharystycznej, jeśli czynimy to z wiarą, przemienia nasze życie - stwierdził Ojciec Święty. Wyjaśnił, że Jezus pozostawił nam Eucharystię "w jasnym celu: abyśmy mogli stawać się jedno z Nim".
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Oto polski tekst rozważań papieskich:
Reklama
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry! W te niedziele liturgia proponuje nam zawartą w Ewangelii św. Jana mowę Jezusa o Chlebie Życia, którym jest On sam, i którym jest również sakrament Eucharystii. Czytany dzisiaj fragment (J 6, 51-58) przedstawia ostatnią część tej wypowiedzi i wspomina o niektórych ludziach, którzy są zgorszeni, ponieważ Jezus powiedział: „Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym” (J 6, 54). Zrozumiałe jest zdumienie słuchaczy; Jezus posługuje się bowiem stylem proroków, aby sprowokować w ludziach - a także w nas - pytania, a w końcu decyzję. Przede wszystkim są to pytania: co oznacza „spożywać ciało i pić krew” Jezusa? Czy jest to tylko obraz, sposób mówienia, symbol czy może wskazuje na coś rzeczywistego? Aby na to odpowiedzieć, trzeba zrozumieć, co się dzieje w sercu Jezusa, gdy łamie chleby dla zgłodniałego tłumu. Wiedząc, że będzie musiał umrzeć za nas na krzyżu, Jezus utożsamia się z tym chlebem łamanym i dzielonym i staje się on dla Niego „znakiem” czekającej Go Ofiary. Uwieńczeniem tego procesu jest Ostatnia Wieczerza, gdzie chleb i wino stają się rzeczywiście Jego Ciałem i Jego Krwią. Jest to Eucharystia, którą Jezus pozostawia nam w dokładnym celu: abyśmy mogli stawać się jednym z Nim. Mówi bowiem: „Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim” (w. 56). Oto „trwanie”: Jezusa w nas i nas w Jezusie. Komunia jest przyswojeniem: spożywając Go, stajemy się tacy jak On. Wymaga to jednak naszego "tak", naszego przylgnięcia w wierze.
Czasami, w odniesieniu do Mszy św., zdarza się usłyszeć takie oto zastrzeżenie: „Po co jest Msza św.? Chodzę do kościoła, kiedy mam na to ochotę lub lepiej modlę się w samotności”. Ale Eucharystia nie jest modlitwą prywatną ani pięknym doświadczeniem duchowym, nie jest zwyczajnym wspomnieniem tego, czego Jezus dokonał podczas Ostatniej Wieczerzy. Mówimy, aby lepiej to zrozumieć, że Eucharystia jest „upamiętnieniem”, a więc gestem, który aktualizuje i uobecnia wydarzenie śmierci i zmartwychwstania Jezusa: chleb jest naprawdę Jego Ciałem ofiarowanym za nas, wino jest naprawdę Jego Krwią przelaną za nas.
Eucharystia to sam Jezus, który daje się nam całkowicie. Karmienie się Nim i mieszkanie w Nim dzięki Komunii eucharystycznej, jeśli czynimy to z wiarą, przemienia nasze życie w dar dla Boga i dla braci. Karmienie się tym „chlebem życia” oznacza wejście w jedność z sercem Chrystusa, przyswojenie sobie Jego wyborów, Jego myśli, Jego postaw. Oznacza wejście w dynamikę miłości i stawanie się ludźmi pokoju, przebaczenia, pojednania, solidarnego dzielenia się. Są to te same rzeczy, które czynił Jezus. Jezus kończy swoją wypowiedź słowami: „Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki” (J 6, 58). Tak, życie w rzeczywistej komunii z Jezusem na tej ziemi już sprawia, że przechodzimy ze śmierci do życia. Niebo zaczyna się właśnie od tej komunii z Jezusem.
Reklama
A w Niebie czeka już na nas nasza Matka Maryja - wczoraj obchodziliśmy tę tajemnicę. Niech Ona wyjedna nam łaskę, abyśmy zawsze z wiarą karmili się Jezusem, Chlebem życia.
Po odmówieniu modlitwy maryjnej i udzieleniu zgromadzonym na Placu św. Piotra błogosławieństwa apostolskiego Ojciec Święty pozdrowił obecnych tam pielgrzymów. Oto jego słowa:
Drodzy bracia i siostry, Pozdrawiam was wszystkich z miłością - rzymian i pielgrzymów: rodziny, grupy parafialne, stowarzyszenia, młodzież. Pozdrawiam grupę folklorystyczną „Organizacja Sztuki i Kultury Meksykańskiej”, młodych z Werony, którzy przeżywają swe doświadczenie w Rzymie oraz wiernych z Beverare.
Szczególne pozdrowienia kieruję do licznych członków Młodzieżowego Ruchu Salezjańskiego, zebranych w Turynie w miejscach związanych ze św. Janem Bosco, aby uczcić dwusetną rocznicę jego urodzin; zachęcam was do życia na co dzień radością Ewangelii, aby rodzić nadzieję w świecie.
Wszystkim życzę dobrej niedzieli. I nie zapominajcie, proszę, modlić się za mnie! Smacznego do zobaczenia!