Reklama

Kościół

Boże Narodzenie na ostrym dyżurze

Wigilia, Boże Narodzenie to nie jest w szpitalu radosny czas – mówi prof. Janusz Skalski, wieloletni dyrektor Instytutu Pediatrii Collegium Medicum UJ w Krakowie.

Niedziela Ogólnopolska 51‑52/2024, str. 20-22

[ TEMATY ]

szpital

święta

wigilia

Biuro prasowe Archidiecezji Krakowskiej

Kolędnicy pojawiają się na szpitalnych korytarzach w ramach wizyty duszpasterskiej metropolity krakowskiego

Kolędnicy pojawiają się na szpitalnych korytarzach w ramach wizyty duszpasterskiej metropolity krakowskiego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kardiochirurg, specjalista w zakresie chirurgii dziecięcej i kardiochirurgii, w tym wieloetapowego leczenia dzieci z pojedynczą komorą serca, wielokrotnie spędzał czas świąteczny z małymi pacjentami Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego (USD). Przyznaje, że zespół medyczny stara się, aby Wigilia, Boże Narodzenie były świętowane wspólnie. Podkreśla jednak, że jeśli to tylko możliwe, to małym pacjentom pozwala się wyjechać na święta do domu. – Spędzenie świątecznego czasu z rodziną może pozytywnie wpłynąć na psychikę chorego dziecka – wyjaśnia i dodaje: – W szpitalu pozostają tylko te dzieci, które potrzebują stałej opieki medycznej. Z myślą o nich i ich rodzicach, czy opiekunach na oddziałach są ubierane choinki, a personel medyczny, zwłaszcza panie pielęgniarki, które mają w wigilijny wieczór dyżur, przygotowują wieczerzę z przynoszonych potraw. Dyżurni lekarze zazwyczaj dołączają ze swymi wiktuałami. Ale Wigilia, Boże Narodzenie to nie jest w szpitalu radosny czas...

Marzenia pacjentów

Reklama

Profesor Skalski twierdzi, że przedstawiany w mediach wizerunek szpitali w czasie świątecznym jest sztucznie wykreowany. – To nie jest tak, że nasza empatia sprawia, iż z radością spędzamy ten czas przy chorych dzieciach – zauważa. – Wyobrażenie, że personel medyczny marzy o tym, aby w święta opiekować się pacjentami w szpitalu, to nieprawdziwy obraz. Wspomina, że w gronie lekarzy, z którymi pracował przez wiele lat, panowała zasada, że dyżurującemu w Wigilię doktorowi przychodził z pomocą kolega, który zastępował go na godzinę czy dwie, aby w tym czasie mógł połamać się opłatkiem z rodziną.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Siostra Bożena Leszczyńska, doktor nauk humanistycznych, z Kapelanii Najświętszej Maryi Panny Nieustającej Pomocy przy USD opowiada: – Mali pacjenci marzą, aby na święta jechać do domu. Mają w sobie zawsze wiele nadziei. Jeśli nawet w danym roku nie mogą spędzić świąt z rodziną, to wierzą, że w następne na pewno już tam będą...

Siostra podkreśla, że dla dzieci, które zostają, personel szpitala i rodzice starają się stworzyć namiastkę świętowania. Jest opłatek, są prezenty, na każdym oddziale jest choinka, a ta w holu – ogromna, rozświetlona. W wigilijną noc od 30 lat o godz. 24 w szpitalnej kaplicy jest odprawiana Pasterka przez kapelana ks. prof. Lucjana Szczepaniaka, sercanina. Siostra zwraca uwagę na figurkę Dzieciątka Jezus obecną zawsze w szpitalnej kaplicy. – Dzieci bardzo lubią brać Jezuska na ręce. Czasami figurkę zanoszę do dziecka, które nie może przyjść do kaplicy, a pragnie zobaczyć uśmiech Nowonarodzonego... – opowiada.

Skrajne sytuacje

Profesor Skalski zwraca uwagę na pacjentów w ciężkim stanie, nieprzytomnych, zaintubowanych, którzy świąteczny czas muszą spędzać w szpitalu. Gdy dopytuję o szczególne przypadki, informuje: – Zdarzają się nieszczęścia, są tragiczne zdarzenia takie jak wypadki komunikacyjne, po których dzieci trafiają do nas w ciężkim stanie nagle, niespodziewanie. Nie zawsze udaje się je uratować.

Reklama

Są i pozytywne finały. Profesor wspomina: – Kiedyś w wigilijny poranek rodzice przywieźli do szpitala 2-letnie dziecko, które połknęło monetę. Ponieważ zablokowała się w odźwierniku (mięśniowy pierścień łączący żołądek z dwunastnicą – przyp. red.), prof. Grochowski zdecydował, że będziemy operować. Operacja udała się znakomicie i profesor uznał, że dziecko jest na tyle bezpieczne, iż w tym samym dniu może opuścić szpital.

Zdążyli!

Pan profesor pamięta też niezwykle trudną sytuację: – To było w 2009 r. Mieliśmy w szpitalu dzieciątko po wielokrotnych reanimacjach. Jego serce było w dramatycznym stanie. Mógł je uratować tylko przeszczep. W Wigilię stan dziecka zaczął się dramatycznie załamywać. Zastanawiałem się, co robić. Pomyślałem o podłączeniu go do sztucznej komory serca, ale w tamtym czasie w Polsce u dzieci nikt nie wszczepiał sztucznych komór. Profesor Skalski skontaktował się z niemiecką firmą, która produkowała sztuczne komory i przedstawił sytuację. – Powiedzieli, że jedyną osobą, która może wyrazić zgodę na wszczepienie sztucznych komór serca, jest kardiochirurg i transplantolog prof. Roland Hetzer, europejski autorytet – opowiada i dodaje: – Zdobyłem telefon i zadzwoniłem do pana profesora, który spędzał święta w Alpach. Gdy przedstawiłem prośbę, zapytał, co potrafimy. Powiedziałem, że specjalizujemy się w kardiochirurgii noworodkowej, kardiochirurgii jednokomorowego serca, że rocznie wykonujemy ok. 450 operacji wad wrodzonych u dzieci. Pan profesor od razu wyraził zgodę. Zadzwoniłem do firmy. Jej przedstawiciele przylecieli do Krakowa w pierwszy dzień świąt. Zrobili nam szkolenie – cały nasz zespół był zmobilizowany. Zaraz po świętach podłączyliśmy to dzieciątko do sztucznej komory serca. W międzyczasie było niemal codziennie reanimowane. Zdążyliśmy! (uśmiech).

Reklama

Specjalista od operowania serc najmłodszych pacjentów przyznaje, że nie miał zapewnionego pokrycia finansowego na sprowadzony sprzęt i szkolenie. Wspomina: – Pomyślałem, że albo pójdę do więzienia, albo zapłacę ze swych oszczędności. Po udanej operacji zacząłem szukać pomocy. Ministerstwo Zdrowia odpowiedziało negatywnie, tłumacząc, że należy przejść procedurę Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Dzwoniłem też bezskutecznie do różnych fundacji. Pomocy nie odmówiła tylko Fundacja Radia ZET.

Dwa lata później ministerstwo wydało zgodę na wykonywanie operacji ratujących życie dzieci z ciężką niewydolnością krążenia tak nowoczesną i kosztowną metodą. Wiara prof. Janusza Skalskiego w uratowanie życia małego pacjenta w czasie Bożego Narodzenia wzbudziła nadzieję na przyjście z pomocą kolejnym maluszkom.

Strategia

Pan profesor przypomina, że opis reanimacji z oddechem usta-usta znajduje się już w Starym Testamencie. Wskazuje fragment Drugiej Księgi Królewskiej, w którym Elizeusz modli się przy martwym chłopcu. Cytuje: „Modlił się do Pana. I wstąpił, i położył się na dziecięciu, i położył usta swe na usta jego, i oczy swe na oczy jego, i ręce swe na ręce jego, i nachylił się na nie: i zagrzało się ciało dziecięcia”.

Gdy pytam, na ile wiara pomaga być lekarzem, ten jeden z najlepszych kardiochirurgów dziecięcych w Polsce stwierdza: – W sytuacjach, kiedy człowiek już traci nadzieję, że cokolwiek może się udać, zaczyna prosić Boga o pomoc. To dodatkowy bodziec, który pomaga jeszcze coś z siebie wykrzesać...

Profesor Skalski przyznaje, że czasem kłóci się z Panem Bogiem o życie małych pacjentów. – Trzeba Bogu coś obiecać – zdradza swą strategię i uśmiechając się, dodaje: – Nie ma prostego przełożenia, ale zdarzało się, że pomogło.

2024-12-17 12:16

Ocena: +6 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Skąd się wzięła świąteczna choinka?

Zwyczaj strojenia choinek na Boże Narodzenie zna dziś cały chrześcijański świat. Jednak zwyczaj ten nie ma swoich korzeni w starożytności chrześcijańskiej ani w pozostałości jakichś kultów pogańskich, lecz powstał dość późno. W Europie zachodniej sięga końca XV wieku a na ziemiach polskich zakorzenił się na dobre dopiero w XIX stuleciu, choć już w 1698 r. można było kupić świąteczną choinkę na jarmarku w Gdańsku.

Rajskie drzewo, protoplastą choinki
CZYTAJ DALEJ

Trzeba prosić Boga o dobre oczy, aby widzieć i docenić dobro, które dzieje się wokół nas

2025-01-23 08:53

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Widzimy, że Ewangelia dzisiejsza mówi wiele o wielu częściach głowy: uszach, oczach, ustach. Nic nie jest bez znaczenia – dla wiary i dla życia. Trzeba nam zabiegać o wszystko, bowiem wszystko stać się może narzędziem pomnażania dobra lub jego odbudowania, kiedy zaczyna go ubywać.

Wielu już starało się ułożyć opowiadanie o zdarzeniach, które się dokonały pośród nas, tak jak nam je przekazali ci, którzy od początku byli naocznymi świadkami i sługami słowa. Postanowiłem więc i ja zbadać dokładnie wszystko od pierwszych chwil i opisać ci po kolei, dostojny Teofilu, abyś się mógł przekonać o całkowitej pewności nauk, których ci udzielono. W owym czasie: Powrócił Jezus mocą Ducha do Galilei, a wieść o Nim rozeszła się po całej okolicy. On zaś nauczał w ich synagogach, wysławiany przez wszystkich. Przyszedł również do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. Podano Mu księgę proroka Izajasza. Rozwinąwszy księgę, znalazł miejsce, gdzie było napisane: «Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski Pana». Zwinąwszy księgę, oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Niego utkwione. Począł więc mówić do nich: «Dziś spełniły się te słowa Pisma, które słyszeliście».
CZYTAJ DALEJ

Wokół słowa Bożego. Propozycje

2025-01-26 15:12

Marzena Cyfert

Wiele ciekawych propozycji skierowanych do osób rozmiłowanych w Piśmie Świętym padło podczas wieczoru inaugurującego Niedzielę słowa Bożego. To propozycje również dla tych, którzy lekturze Biblii oddają się od niedawna.

Pierwsza z nich to otwarcie drugiej edycji projektu „Słowo Blisko Ciebie”, która rusza już dziś, ale można do niej dołączyć w każdej chwili. Cztery lata temu projekt został zainicjowany przez wspólnotę Hallelu Jah. Jego uczestnicy czytają jeden rozdział Biblii dziennie, korzystając przy tym z przygotowanych materiałów. Pomaga w tym specjalnie uruchomiona aplikacja, którą można pobrać na stronie wspólnoty. W ten sposób w trzy i pół roku można przeczytać całe Pismo Święte.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję