Reklama

Wiara

ELEMENTARZ BIBLIJNY

Trybunał Chrystusa

Niedziela Ogólnopolska 24/2024, str. 23

[ TEMATY ]

Biblia

Grażyna Kołek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Święty Paweł w Drugim Liście do Koryntian pisze do swych adresatów: „Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre” (5, 10). Stwierdzenie to jest zwieńczeniem rozważań Apostoła Narodów o rzeczach ostatecznych. Według niego, życie doczesne jest jedynie pielgrzymowaniem, „z daleka od Pana” (por. 2 Kor 5, 6), a gdy zniszczeje nasz przybytek doczesnego zamieszkania, otrzymamy od Boga nowe mieszkanie, ale już „wiecznie trwałe w niebie” (por. tamże, 5, 1). Zanim jednak to nastąpi, wszyscy musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa. Podobny zwrot mamy w Liście do Rzymian: „wszyscy przecież staniemy przed trybunałem Boga” (14, 10), choć kontekst tutaj jest zupełnie inny. W interesującym nas fragmencie św. Paweł wyraźnie nawiązuje do starotestamentowej idei dnia Pańskiego i do chrześcijańskiej wizji Paruzji, czyli ponownego przyjścia Jezusa Zmartwychwstałego – Pana. Otóż wspomniany dzień Pański (Jom Jahwe), według starotestamentowych zapowiedzi, ma być dniem sądu (stąd właśnie użyty przez św. Pawła zwrot z terminologii sądowej – trybunał). Dzień Pański ma być dniem nie zniszczenia czy końca świata, lecz osądzenia narodów. Ów Sąd Ostateczny ma być ukaraniem tych wszystkich, którzy albo złamali Boże Przymierze, albo żyją poza nim. Wrogowie Boga zostaną pokonani, a wierna reszta zostanie obdarzona zbawieniem. Ten Boży sąd będzie więc nagrodzeniem za wierność Przymierzu, dla tych natomiast, którzy odrzucili Bożą łaskawość, będzie to dzień strasznej kary i odrzucenia. Dla chrześcijan dniem Pańskim będzie ponowne przyjście Jezusa, który dzięki zmartwychwstaniu stał się Panem (Kyrios). Tytuł ten w Starym Testamencie jednoznacznie odnosi się do Boga, teraz przysługuje on także Chrystusowi, który właśnie jako „Pan” dokona sądu nad światem. W Ewangelii wg św. Jana sam Jezus mówi, że przyszedł na świat, by dokonać sądu nad światem: „Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi” (J 5, 22, por. J 5, 27. 30; 9, 39). Na czym będzie polegał ów sąd? Będzie to rozliczenie uczynków dokonanych w ciele, czyli jeszcze za życia – uczynków dobrych i złych. Bardzo obrazowo opisuje to sam Jezus, ukazując wizję Sądu Ostatecznego. Relacjonuje to św. Mateusz (Mt 25, 31-46). Syn Człowieczy, który dokonuje sądu, rozdzieli dobrych ludzi od złych, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Kryterium podziału jest jasne: uczynki miłości lub ich brak. Ten, kto okazał miłość Chrystusowi w bliźnich, ma prawo wejść do królestwa niebieskiego, jednak nie dlatego, że zasłużył sobie na niebo, bo ono jest darem Boga, lecz z tego powodu, że otrzymaną łaskę Bożą utrzymał i rozwinął przez dobre uczynki. Choć kiedyś staniemy przed trybunałem Chrystusa, by zdać raport ze swoich uczynków, to nie one decydują o zbawieniu, nie możemy bowiem zbawienia sobie ani wysłużyć, ani go Bogu „wydrzeć”. Jest ono darem wysłużonym przez Jezusa na krzyżu i przez Jego zmartwychwstanie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2024-06-11 13:33

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pokora w Biblii

Mówiąc o pokorze, sądzimy często, że jest to postawa człowieka, którą możemy określić jako postawę „pasywną”. Sądzimy, że chodzi o pewnego rodzaju bierność w obliczu kogoś, kto jawi się jako stojący wyżej. W rzeczywistości jest dokładnie na odwrót. Pokora w rozumieniu biblijnym oznacza aktywne działanie, któremu towarzyszy świadomość tego, kim jest człowiek wobec Boga. Pokora oznacza zatem postawę człowieka, która ma swoje zakorzenienie w prawdzie o człowieku i prawdzie o Bogu. Człowiek uznaje w obliczu Boga, że jest tylko stworzeniem. Odpowiedzią Boga na naszą pokorę jest dar łaski (por. 1 P 5, 5; Jk 4, 6; Hi 22, 29; Iz 57, 15), który sprawia, że człowiekowi dobrze się powodzi (por. Prz 2, 7; 1 Krl 9, 4; 1 Krn 29, 17). Postawą przeciwną do pokory jest pycha, która sprawia, że człowiek wobec Boga stawia się wyżej, niż to wynika z tego, kim jest człowiek i kim jest Bóg.
CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne. Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej. Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia. Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie. Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy. Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską. Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej". Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała! Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła. Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża. Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę ks. Mariusza Rosika: W nierozerwalnej sieci

2025-04-30 09:19

[ TEMATY ]

rozważania

Ks. Mariusz Rosik

Adobe.Stock

Na pół wieku przed Chrystusem armia Cezara dotarła do brzegów Egiptu. Gdy zajął się ogniem Pałac Królewski, nie trzeba było długo czekać, by w płomieniach stanęła największa biblioteka starożytnego świata, założona trzy wieki wcześniej przez Ptolemeusza I Sotera.

Ogień pożarł ponad czterdzieści tysięcy woluminów. Spłonęła biblioteka, ale nie spłonął geniusz ludzkiej myśli, który nadal kwitł w egipskiej Aleksandrii. Dzięki niemu chrześcijanie pierwszych wieków usiłowali rozwikłać znaczenie dość zagadkowego wydarzenia, które rozegrało się po zmartwychwstaniu Jezusa, nad brzegami Jeziora Galilejskiego. Na słowo Jezusa apostołowie zarzucili sieci.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję