W Światowym Dniu Chorego abp Adrian Galbas, pallotyn, odwiedził swoich zakonnych współbraci prowadzących w Sosnowcu parafię św. Łukasza. Odprawił wraz z nimi Mszę św. oraz udzielił chrztu małemu Ignacemu. W homilii ksiądz arcybiskup nawiązał do listu papieża Franciszka na Dzień Chorego i zawartej w nim myśli, że tym, czego człowiek chory najbardziej potrzebuje, jest bliskość. Przywołał słowa św. Wincentego Pallottiego: „Chciałbym być lekarstwem dla chorych” i wyjaśnił, że założyciel pallotynów nie powiedział: „Chciałbym chorym przynosić lekarstwo”, co zresztą często robił, ale właśnie: „Chciałbym być lekarstwem”, co dzieje się, jeśli się zatrzymamy się przy chorym. Przypomniał, że właśnie taką bliskość pochwala Jezus, gdy, opisując Sąd Ostateczny, nie mówi do zbawionych: „Byłem chory, a daliście mi lekarstwa”, ale „Byłem chory, a odwiedziliście mnie”.
Reklama
Nawiązując do Ewangelii o uzdrowieniu trędowatego, arcybiskup podkreślił, że chory ten wykonał trzy gesty wiary: przyszedł do Chrystusa, padł na kolana i prosił Go. – Mógł się obawiać, że Chrystus od niego ucieknie. Ci chorzy wyglądali często jak wampiry. (…) Ale Ewangelia mówi o czymś całkiem przeciwnym. Jezus, widząc go, podszedł, dotknął go i rzekł: „Bądź oczyszczony” – przypomniał kaznodzieja i dodał: – Nie ma co zazdrościć temu człowiekowi, że miał możliwość spotkania z Jezusem, bo Kościół naucza, że od momentu wniebowstąpienia Chrystus jest obecny w taki sam sposób i z taką samą skutecznością w sakramentach. To znaczy zawsze, kiedy przyjmujemy sakramenty, doświadczamy podejścia Jezusa, dotknięcia i wypowiedzenia słów pocieszenia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Bądźcie apostołami sakramentu chorych” – to ważne przesłanie, które skierował do wiernych abp Galbas. – To nie jest ostatnie namaszczenie, to nie jest tak, że jak przyjdzie ksiądz z olejami, to po nim już tylko grabarz z łopatą. To sakrament wielokrotnego przyjęcia, który daje umocnienie naszego ducha, a niejednokrotnie także przybycie sił fizycznych – zaznaczył abp Galbas, namawiając też, by „transportować innych do Chrystusa” duchowo przez powierzanie ich w modlitwie wstawienniczej. Zachęcał także, by w każdym portfelu znalazła się zgoda na – popierane przez Kościół – wykorzystanie naszych organów po śmierci. Zaapelował o oddawanie krwi, co sam robi od lat oraz wykonywanie badań profilaktycznych. – Mammografia, cystografia, kolonoskopia, gastroskopia, USG, badania krwi... To nie są żadne fanaberie. Moja mama umarła na raka mając 55 lat. Nic jej nie bolało, a jak zabolało, było już za późno. To nie jest fanaberia, tylko wypełnianie V przykazania Bożego i przykazania miłości, także miłości siebie. Chodzi przecież nie tylko o to, by nie zabijać innych, ale aby i siebie nie doprowadzać do przedwczesnej śmierci – podkreślił arcybiskup.
Podziękował także środowiskom medycznym i wszystkim, którzy opiekują się chorymi, życząc im, by nie tylko przynosili lekarstwa, ale sami stawali się lekarstwem.