Słowa te padły podczas debaty o pokoleniu JP II, o sposobach przekazywania nauczania św. Jana Pawła II młodym, rozmawiano także o medialnym zamieszaniu wokół papieża Polaka. W debacie wzięli udział abp Józef Kupny, były prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz i były marszałek województwa dolnośląskiego Paweł Wróblewski.
Metropolita Wrocławski tłumaczył, dlaczego nie wierzy w „sensacyjne doniesienia” na temat Karola Wojtyły. – Jak patrzę na ostatnie sensacje o papieżu? Przez doświadczenie mojego życia. Żyłem w okresie komuny, w czasach wrednego kłamstwa. Sam byłem inwigilowany jako kleryk i młody ksiądz i w kłamstwa o św. Janie Pawle II po prostu nie wierzę. A ktoś bierze teraz esbeckie kłamstwa, wymuszane zeznania i stawia je za wiarygodny dowód – dla mnie jest to nie do przyjęcia – podkreślił arcybiskup. Przywołał swoją 2-letnią służbę wojskową w jednostce specjalnej w Brzegu, gdzie został przymusowo wcielony jako kleryk: – Zabrano mnie ze studiów teologicznych. Byliśmy obserwowani przez osoby, które miały na nas szukać „haków”. Raz w tygodniu mieli zebranie, podczas którego nas charakteryzowali. Jako studenci teologii, którzy przygotowują się do kapłaństwa, wspólnie się modliliśmy, klękaliśmy co wieczór – oczywiście utrudniano nam to, przeszkadzano, karano – więc charakteryzowano nas jako fanatyków religijnych, prowodyrów rozruchów. Stek bzdur i opasłe akta przez 2 lata, w których nie wiadomo, co wypisywali i wymyślali. Jeśli sam doświadczyłem inwigilacji jako kleryk czy młody ksiądz, to jak mam wierzyć tym dokumentom SB? Kłamcy, którzy pisali kłamstwa, są dziś wiarygodni i w oparciu o ich świadectwo ocenia się innych.
Metropolita poinformował, że biskupi podczas ostatniego spotkania Konferencji Episkopatu Polski zgodzili się powołać specjalną komisję i otworzyć archiwa: – Oczywiście tę sprawę trzeba zbadać i wyjaśnić, trzeba pochylić się nad aktami, ale zostawmy to fachowcom i wybitnym historykom. Oni zrobią to rzetelnie. Episkopat Polski już kompletuje taki zespół, akta zostaną otwarte i udostępnione. Nie chciałbym jednak udostępniać archiwów domorosłemu dziennikarzowi, który z tezą zacznie badać sprawę i potem napisze artykuł. To muszą być autorytety historyczne, ludzie z odpowiednim wykształceniem. Trzeba to powierzyć fachowcom, a nie komuś, kto goni za sensacją. Badacz powinien znać tamtą epokę, znać tamten system i kłamstwa, które wówczas stosowano – zaznaczał abp Kupny i dodał: – W kościelnych archiwach nie ma jakiś tajemnic. Otworzymy je bez problemu, ale trzeba podejść do tego ze spokojem. Myślę, że najbliższe lata dadzą odpowiedź na wiele pytań, które dzisiaj stawiamy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu