Ks. Paweł Gabara: Pogotowie – kojarzy mi się z karetką pogotowia ratunkowego, która przyjeżdża do człowieka potrzebującego pomocy i mu tej pomocy udziela. Czym zatem zajmuje się Pogotowie Miłosierdzia, za które Pani jest odpowiedzialna?
Izabela Wolniakowska: Do czynów miłosierdzia zaproszony jest każdy człowiek, natomiast członkowie wspólnoty modlitewnej Pogotowie Miłosierdzia czyny miłosierdzia podejmują przez ofiarę ze swojego życia, cierpienie i modlitwę. Jesteśmy grupą, która powstała w trosce o cierpiących i potrzebujących duchowego wsparcia. Służymy ofiarując „oliwę modlitwy” i „wino nadziei” ludzkim duszom. Każdy człowiek może skorzystać z naszej pomocy kierując do nas swoją prośbę podczas naszych nabożeństw lub wysyłając nam wiadomość SMS. Kiedy uruchamia się tzw. „gorąca linia” rozpoczynamy modlitewną akcję ratunkową.
Reklama
Zatem, każdy członek wspólnoty jest swojego rodzaju ratownikiem? Na czym polega udzielanie pomocy w Pogotowiu Miłosierdzia?
Oddajemy się modlitwie za potrzebujących, ale ofiarowujemy za nich również cierpienia osobiste, wypraszając im łaski niezbędne do przetrwania, do uzdrowienia, do powstawania z grzechów czy też wyrwania się z nałogów. Tej wspólnej modlitwie nadaje mocy adoracja Najświętszego Sakramentu i Eucharystia, którą podejmujemy w każdy wtorek. Podczas tej modlitwy dziękujemy i prosimy Boga o Miłosierdzie Boże dla wszystkich; także dla Polski i świata, dla Kościoła, dla osób konsekrowanych i powołanych, prosimy o pokój na świecie, nawrócenie grzeszników. Przed Boży tron zanosimy również nasze odpusty i modlitwy różańcowe za zmarłych. Naszą intencją jest bycie z Chrystusem Miłosiernym wszędzie tam, gdzie nas potrzebuje.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wspomniała Pani, że wszystko zaczęło się od pragnienia wspólnej modlitwy grupy Pani przyjaciół? Dlaczego ukierunkowaliście się w swojej modlitwie na kult Bożego Miłosierdzia?
Rzeczywiście tak było. Podczas jednego z naszych towarzyskich spotkań, narodziła się myśl i pragnienie spotykania się na słuchaniu i posłuszeństwie Słowu Bożemu. Zawiązaliśmy grupę Miłosiernego Serca Pana Jezusa przy Kaplicy Szpitala im. Mikołaja Kopernika w Łodzi, która przede wszystkim modliła się za chorych oraz odwiedzała ich w salach szpitalnych. Później pojawiła się potrzeba modlitwy za kapłana, który był egzorcystą oraz za osoby, które wraz z nim posługiwały. Im więcej się modliliśmy za innych, tym sami więcej otrzymywaliśmy i wiemy, że było i jest to prawdziwe działanie Ducha Bożego. W tamtym czasie doświadczyliśmy prawdziwej szkoły miłości, zaufania i miłosierdzia. Zrozumieliśmy wtedy, jak wielką moc ma ufna wspólna modlitwa i jak cudowne jest Boże Miłosierdzie.
Reklama
Spotykacie się w kościele św. Faustyny Kowalskiej, która w Łodzi doświadczyła wielkiej łaski spotkania z cierpiącym Jezusem i która patronuje waszej działalności. Czego nauczyliście się od Apostołki Miłosierdzia?
Święta Siostra Faustyna uczy nas pokory, cichości wewnętrznej i ufności w dobroć Boga, który jest naszym Ojcem. Jest naszą przewodniczką na modlitwie i w zmaganiu się z cierpieniem. Wszyscy czujemy, jak dzięki jej wstawiennictwu i zapiskom w Dzienniczku, które rozważamy, duchowo i moralnie się rozwijamy. Jednakże źródłem naszej siły jest udział w Eucharystii i adoracja Najświętszego Sakramentu, gdzie naprawdę rodzi się nadprzyrodzona relacja z Jezusem. To właśnie tej relacji uczy nas św. Siostra Faustyna.
Czy może się Pani podzielić jakimś wydarzeniem, które uważa Pani za owoc waszej duchowej pracy i misji?
Nie chciałabym mówić o konkretnym przypadku, ponieważ było ich wiele i niektóre z nich są otoczone tajemnicą, ale z perspektywy czasu wiem, że służba bliźniemu w Pogotowiu Miłosierdzia stała się dla nas drogą naśladowania umęczonego Jezusa, który pomimo własnego cierpienia znajduje siły, by pocieszać płaczące kobiety, modlić się za swoich prześladowców i powstawać z upadków. Właśnie czerpiąc mądrość z nauki krzyża sami doświadczamy uzdrowień z wielu dolegliwości, m.in. z depresji, ciężkich chorób, nawet ze stanów beznadziejnych, które tworzyły zagrożenie życia. Doświadczyliśmy również uporządkowania sytuacji rodzinnych, które po ludzku były nie do rozwiązania. Wiele osób, które dzięki naszej modlitwie doświadczyły łaski powrotu do zdrowia, stało się obecnie członkami naszej wspólnoty i służy innym potrzebującym.
Dodatkowym zjawiskiem, które obserwujemy na przestrzeni lat funkcjonowania Pogotowia Miłosierdzia w parafii, jest jej systematyczny rozkwit i radość jaka temu towarzyszy. Odczuwalny jest coraz bardziej rodzinny klimat we wspólnotach parafialnych i relacjach międzyludzkich, zacieśnianie więzi z duszpasterzami. Widzimy, jak Jezus błogosławi nam w nowych działaniach na rzecz wspólnoty parafialnej.
Gdzie i kto może przyłączyć się do waszej wspólnoty ratowników ludzkich dusz?
Jesteśmy grupą otwartą i każdy może się do nas przyłączyć. Tak jak wspomniałam, regularnie w każdy wtorek, spotykamy się o 17 na adoracji i Mszy św. w kościele św. Faustyny Kowalskiej w Łodzi przy Placu Niepodległości. Obecnie w skład grupy wchodzi 46 osób, wśród których są osoby chore, które nie wychodzą z domu. Ich modlitwa i ofiara są nieocenionym darem dla innych. Nazywamy ich cichymi współpracownikami Boga upraszającymi łaski duszom umęczonym i uwikłanym w zło. Mówię o tym dlatego, że do wspólnoty może wstąpić każdy, kto czuje i rozeznaje, że jest gotów do służby innym i służby Kościołowi, który obecnie doświadcza wielkiego cierpienia.
Izabela Wolniakowska, liderka grupy modlitewnej Pogotowie Miłosierdzia